Retrospekcje: Kejti (#3)
Premiera: 5 stycznia 2005 (ABC), 2 kwietnia 2005 (AXN), 8 grudnia 2005 (TVP)
Oglądalność: 21.59 mln (ABC), 5.58 mln (TVP)
Reżyseria: Jack Bender (1x03, 1x04, 1x07)
Scenariusz: Damon Lindelof (1x01, 1x02, 1x03, 1x08), Jennifer Johnson (1x07)
Telewizyjny zwiastun 1x12:
Ciekawostki: - Tytuł epizodu "Whatever the Case May Be" ("Nie ważne jaki może być powód" odnosi się do tajemnicy otaczającej walizkę szeryfa oraz przeszłość Kate. Kobieta chce zdobyć walizkę za wszelką cenę, nie mówiąc nikomu jaki jest powód jej zachowania ani co znajduje się w środku.
- Po raz pierwszy w serialu widzimy obóz na plaży. Wrak samolotu został zalany w odcinku przez fale.
- Kiedy wrak jest zalewany przez fale, Sayid opisuje zjawisko jako anomalię, gdyż poziom wody podnosi się zbyt szybko. To pierwsze w serialu zetknięcie się z "anomaliami czasu" na wyspie. Później pojawiają się inne zakłócenia, jak niepoprawne zachowanie się igły magnetycznej, szybsze gojenie się ran i inne.
- Emilie de Ravin (Claire Littleton) oraz Daniel Dae Kim (Jin) nie pojawiają się w tym epizodzie. Malcolm David Kelley (Walt) pojawia się bez konkretnych dialogów.
- Odcinek miał największą oglądalność z pośród wszystkich odcinków 1 sezonu. Przed telewizorami zasiadło 21.59 mln Amerykanów. To również jedyny odcinek, który uzyskał największą oglądalność nie będąc premierą sezonu.
- W dodatkach na DVD dowiadujemy się, że niezwykły przypływ był w rzeczywistości prawdziwym sezonowym przypływem, nawiedzającym północy brzeg Oahu. Mógł on spowodować prawdziwe zalanie planu zdjęciowego - całego wraku samolotu i doprowadzić do katastrofy ekologicznej. Z tego powodu zmieniono plan zdjęciowy. Wówczas automatycznie pojawiły się nowe scenariusze a rozbitkowie przenieśli się w inne miejsce.
- Większość rozbitków zmienia ubrania w tym odcinku.
- Utwór Naval Gazing, z oficjalnego soundtracku pierwszego sezonu Lost, pochodzi z tego odcinka.
- W odcinku widzimy zwłoki trzech pasażerów lotu 815: Szeryfa oraz mężczyzny i kobiety, pod wodą obok wodospadu.
- "La Mer", słowa tej popularnej romantycznej ballady (autor Charles Trenet, pierwsze wykonanie -rok 1940) były zapisane na notatkach Rousseau.
- Shannon znała powyższą piosenkę z filmu "Gdzie jest Nemo?". Pojawia się tam motyw ojca, który ponad wszystko chcę odnaleźć swojego syna. Pasuje to idealnie do serialu, konkretnie wątku Michaela i Walta.
Zdecydowanie najsłabszy odcinek w tym sezonie choć Kate jako główna postać więc wszystko jasne. Tak irytującego odcinka nie było od początku. Gonitwa za walizką na prawdę żenująca. Najpierw Sawyer, potem Jack, którzy najsłabiej wypadają kiedy w pobliżu jest właśnie Kate. Jak jej nie ma obaj nagle stają się ciekawsi.
Co do pozytywów to wymienić tu można tylko powrót Rose i jej rozmowy z Charliem oraz minę Boona po powrocie do obozu na plaży. Ciekawe też, że nie pokazali włazu i jak bym oglądał ten odcinek w dniu premiery pewno strasznie byłbym o to wkurzony.
3/10 - słabość odcinka aż bije po oczach, a do tego te retrospekcje, które go jeszcze pogrążają.
adi1991 napisał/a:
Zdecydowanie najsłabszy odcinek w tym sezonie choć Kate jako główna postać więc wszystko jasne. Tak irytującego odcinka nie było od początku. Gonitwa za walizką na prawdę żenująca. Najpierw Sawyer, potem Jack, którzy najsłabiej wypadają kiedy w pobliżu jest właśnie Kate. Jak jej nie ma obaj nagle stają się ciekawsi.
Co do pozytywów to wymienić tu można tylko powrót Rose i jej rozmowy z Charliem oraz minę Boona po powrocie do obozu na plaży. Ciekawe też, że nie pokazali włazu i jak bym oglądał ten odcinek w dniu premiery pewno strasznie byłbym o to wkurzony.
3/10 - słabość odcinka aż bije po oczach, a do tego te retrospekcje, które go jeszcze pogrążają.
Cóż, podzielam opinię adiego strasznie słaby epizod w porównaniu do tego co będzie i co już było... chociaż odcinek SOS oprócz retro Bernarda i Rose, które naprawdę się przyjemnie oglądało nie jest lepszy.
To ja się trochę odróżnię opinią. Znaczy zgadzam się, że odcinek był słaby, bo to nie ulega wątpliwości xD Dla mnie po prostu nie był najgorszy i ogólnie nie wynudził mnie jakoś strasznie. Na pewno oglądało się go przyjemniej niż 1x11, które oglądałem krótko jeden po drugim. W 1x11 pierwszy raz w trakcie rewatcha zerkałem nerwowo ile jeszcze mi zostało i kiedy to się skończy, a 1x12 nawet mi płynnie zleciało.
Co do retrosów: były nic nie wnoszące, były trochę głupie same w sobie (cały raban o samolocik), historia była mega przewidywalna, Kate irytująca. Retrosów nie będę bronił . Dam im 4/10.
Co do wyspy:
Co do akcji z walizką. Zgadzam się, że to było żałosne. Po pierwsze Kate dla zabawki robi taki zamęt i burdel, no cóż. A po drugie zgadzam się z adim, że takie postacie jak Sawyer i Jack zachowywały się jak totalne debile, podczas gdy z dala od Kate są kompletnie inni. Sawyer jest naprawdę bardzo wporzo, a Jack może być, ale przy Kate oba mega irytują.
A na plusiki zasługują:
- relacja Rose i Charliego - oglądało się to całkiem przyjemnie i wyszło to dość naturalnie i wiarygodnie. Miło też było zobaczyć Rose po przerwie dłuższej.
- Boone i Shannon i Sayid - wpisałem to sobie w notatkach jako Boone&Shannon i Shannon&Sayid, ale już mi się nie chce rozpisywać. Boone i Shannon to naprawdę dobre postacie, prowadzone konsekwentnie, lubiłem ich za pierwszym razem w tvp, teraz w rewatchu lubię ich jeszcze o wiele bardziej. Sayid też w sumie na plus, choć już mniej. Ogólnie po całym LOST Sayid był u mnie na dużym minusie, bardzo nielubiana przeze mnie postać. Ale teraz? Po tych 12 odcinkach Sayid jest naprawdę ok. Może nie jest w mojej topce, ale nie mam mu wiele do zarzucenia. Odcinek z nim był dobry i tylko te tortury Sawyera wyszły jakoś z dupy...
Odcinek oceniam ostatecznie na 6.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Retrosy dość mocno zapadły mi w pamięć (dość dokładnie pamiętałem ich przebieg, zapewne z rewatcha w 2010 roku), ponieważ przy pierwszym oglądaniu były naprawdę zaskakujące. Najpierw myślimy, że Kate była ścigana przez Marsa z powodu napadów na bank, a potem się okazuje, że wcześniej było coś jeszcze i że zabiła osobę, którą kochała... Jej historia jest nawet poruszająca. Ba, ogólnie jej dotychczasowe retrospekcje są jednymi z lepszych (w 1x03 według mnie były bardzo dobre), bo przynajmniej coś się w nich dzieje i według mnie póki co ustępują tylko Locke'owi i Claire! Niestety to, co psuje tę postać, to jej wpływ na Jacka i Sawyera, tak jak napisaliście powyżej.
Najgorsze jest oczywiście jej niezdecydowanie. Ciągnie ją do Sawyera, ale gdy tylko sprawa staje się bardziej poważna, to uznaje, że Sawyer jest zbyt niedojrzałym chłopczykiem i kwestię broni może powierzyć tylko doktorkowi. A potem go wykorzystuje na ładny uśmiech. Aż mi się go żal zrobiło, jak spojrzał na Kate, a ona nie odwzajemniła spojrzenia (Tak, to już była ironia.) I najgorsze jest to, że Kate... ma rację (bo nie wiadomo, co by przyszło Jamesowi do głowy) i jest wiele osób, które zachowują się podobnie. Tylko że jest to cholernie irytujące.
z dala od Kate są kompletnie inni. Sawyer jest naprawdę bardzo wporzo, a Jack może być
Podobnie jest ze związkami, tylko że poziom niżej: Skate może być, Jate jest okropne. Na przykład gonitwy Kate za Sawyerem i walizką były całkiem dobre (jak się okazało, że śledziła Sawyera i wykorzystała to, że wszedł na skarpę ), dopóki nie poprosiła Jacka o pomoc.
Niestety efekt psuje zawartość walizki. Szczerze mówiąc, nie pamiętałem dokładnie, co w niej było i zapomniałem, że w kopercie znajduje się tylko samolocik. Gdyby stawka była większa - albo inaczej, gdyby większy nacisk położono na broń, a mniejszy na jej "dodatkową zawartość" - cała sprawa wypadałaby o wiele lepiej.
Co do całej reszty... Więcej Rose! Więcej Hurleya! Więcej Charliego! Więcej Shannon! Więcej Boone'a! O Locke'u i włazie nie wspomnę (ale fajnie budują klimat tajemnicy - co oni tam robią z tą siekierą?). Tylko Naveen Andrews cały czas ciągnie tyły (jak pytał co to za piosenka, to tak się podniecił, jakby to miało jakiekolwiek znaczenie).
Retrospekcje 8/10 - w sumie wychodzi na to, że Kate jest ciekawa bez Jacka i Sawyera, tak jak Jack i Sawyer są ciekawi bez niej Ale myślę, że podobały mi się dlatego, że zapomniałem o samolociku. Gdybym wiedział, o co chodzi, to również bym się wkurzał.
Odcinek 6/10
Edytowane przez mrOTHER dnia 19-02-2015 20:01
Niestety efekt psuje zawartość walizki. Szczerze mówiąc, nie pamiętałem dokładnie, co w niej było i zapomniałem, że w kopercie znajduje się tylko samolocik. Gdyby stawka była większa - albo inaczej, gdyby większy nacisk położono na broń, a mniejszy na jej "dodatkową zawartość" - cała sprawa wypadałaby o wiele lepiej.
Pomimo, że ten odcinek i ten wątek mnie mega irytuje, to jednak ja rozumiem pomysł umieszczenia w walizce właśnie czegoś takie błahego z punktu widzenia widza. To chyba miało nam pokazać, że Kate jest nie tylko wyrachowaną przestępczynią, ale jest także bardzo wrażliwą osobą. Niestety pokazało głównie, że jest irytująca osobą. I, o ile rozumiem gonitwę po wyspie za tym samolocikiem, o tyle włamanie się po niego do banku jest już dla mnie lekkim przegięciem, bo w tym momencie historia staje się średnio wiarygodna, co też działa na szkodę samej bohaterki
We are all evil in some form or another, are we not?
No z tym bankiem to jest absurdalne. Nie łatwiej było po prostu podrobić dokumenty lub za drobną opłatą kogoś podstawić? To chyba łatwiejsze niż zbieranie ekipy i namówienie jej na napad akurat na ten konkretny bank. Ale to Kate, a u niej logiczne działanie jest tak rzadkie jak kangury na Antarktydzie.
Ja zrozumiałem to tak, że jedyną osobą uprawnioną do otwarcia skrytki jest "Kate Austen", czytaj osoba poszukiwana listem gończym. Nie mogła więc tam pójść ani nikogo podstawić. Co nie zmienia faktu, że było to bardzo radykalne posunięcie... ale na Wyspie też mocno się starała, aby Jack nie zobaczył samolociku.
Skocz do Forum:
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.