Retrospekcje: Charlie Pace (#2)
Premiera: 9 lutego 2005 (ABC), 23 kwietnia 2005 (AXN), 22 grudnia 2005 (TVP)
Oglądalność: 19.48 mln (ABC), 5.36 mln (TVP)
Reżyseria: Kevin Hooks (1x05)
Scenariusz: Damond Lindelof (1x01, 1x03, 1x03, 1x08, 1x12)
Telewizyjny zwiastun 1x15:
Ciekawostki: - W odcinku pojawiają się wszyscy główni bohaterowie, podobnie było w White Rabbit.
- Sawyer nazywa Jacka "Hoss". Postać Erica "Hossa" Cartwrighta pochodzi z serialu telewizyjnego o cowboyach, zatytułowanego "Bonanza", który emitowany był w latach 1959-1973. "Hoss" był synem Bena Cartwrighta, a także wielkim człowiekiem o dobrym sercu.
- Lucy pokazuje Charliemu papierośnicę, która była własnością angielskiego męża stanu, wielkiego stratega oraz mówcy - Winstona Churchilla.
- Lucy mówi, że jej ojciec kupił jakąś firmę papierniczą w Slough. Jest to nawiązanie do popularnego serialu stacji BBC - "The Office"
- Podczas walki pomiędzy Jackiem i Ethanem, tatuaż, który Jack ma na lewym ramieniu, pojawia się na ramieniu prawym i powraca ponownie na lewe (w tej samej scenie).
- Damon Lindelof przyznał, że to najmniej lubiany przez niego odcinek w całym serialu. Poniżej fragment wywiadu.
Który odcinek Lost uważasz za najgorszy?
Damon Lindelof: Mój Boże. Myślę, że najbardziej nie lubię odcinka z pierwszego sezonu, zatytułowanego "Homecoming". Wtedy Claire wróciła do obozu po porwaniu przez Tamtych, a Ethan przyszedł po nią ponownie i zaatakował rozbitków. Charlie postanowił ją chronić, a końcu epizodu zastrzelił agresora. Sam pisałem scenariusz do tego odcinka, ale uważam go za najgorszy z całego serialu.
Jestem zaskoczony odpowiedzią. Fani raczej nie uważają tego serialu za słaby
Damon Lindelof: Ogromna liczba fanów uważa epizod Stranger in a Strage Land za najsłabszy. Jest to odcinek o Jacku i jego tatuażach. Osobiście uważam, że przedstawianie go jako najgorszy odcinek jest trochę niesprawiedliwe. Nie jestem jego wielkim fanem, ale wtedy było tyle rzeczy, które sprowadzały się do tego odcinka, że po prostu musiał on zostać napisany, aby nie pominąć żadnego ważnego elementu fabuły. Jednocześnie było też wiele pomysłów, które nie do końca wypaliły. Podjęto złą decyzję odnośnie castingu, a także złą decyzję co do przesłania, jakie miał nieść odcinek. Historia z retrospekcji również była nieciekawe. Po prostu wszystko, co mogło pójść nie tak, poszło nie tak, ale nie uważam, że scenariusz odcinka był jakiś tragiczny i jest wszystkiemu winny. "Homecoming" był moim zdaniem wadliwy pod każdym możliwym względem. [/size]
- Damon Lindelof przyznał, że to najmniej lubiany przez niego odcinek w całym serialu.
Moja pierwsza myśl: co ten debil gada? Przecież ten odcinek był ultra interesujący! I generalnie w pierwszej chwili chciałem ocenić go na 9/10. Aczkolwiek jest kilka powodów, dla których ostateczna ocena będzie niższa i pod kilkoma względami Lindelof miał rację.
- z Ethana zrobiono tutaj trochę nadludzką istotę (generalnie pomysł z ominięciem straży w ten sposób był bardzo dobry, ale mogli go lepiej przedstawić), a potem dał się bardzo łatwo wpędzić w pułapkę, nikogo nie zauważając.
- śmierć Ethana... Tutaj kilka wad i kilka zalet. Na minus: wiadomo, że zginął po to, aby nie wyjawić za wiele (czyli nic) na temat pochodzenia Innych już w tym momencie. Każdy widz pewnie krzyknął - ale Sayid mógł go przesłuchać! (i nawet chciał, pomimo wyrzutów sumienia po akcji z Sawyerem). Ponadto dla rozbitków był to ruch bardzo ryzykowny, bo co jeśli Ethan ma przyjaciół, którzy zechcą go pomścić i dorwać Claire siłą? Jednakże z punktu widzenia psychologii postaci, wparowanie Charliego na scenę było absolutnie genialne. Cała scena zaś trzymała w olbrzymi napięciu i była bardzo efektowna.
- Claire. Niby wokół niej kręciła się akcja, ale już same zachowanie jej postaci było dziwne. Amnezja była po prostu niezbędnym, scenariuszowym zabiegiem i pójściem po linii najmniejszego oporu (a pamiętam te teorie snute za czasów TVP, że Inni ją szprycowali nie wiadomo czym, ba, pamiętam, że po odcinku 1x14 wydawało mi się, że nie ma brzucha i że wywołali jej poród ). Z kolei zaufanie do Charliego przyszło w najmniej oczekiwanym momencie. Po tym morderstwie powinna się go bać! Przecież wychodzi na jakiegoś maniaka.
Jednak ogólnie rzecz biorąc ten odcinek był kamieniem milowym serialu, ponieważ było to tak naprawdę pierwsze poważne starcie rozbitków z Innymi, wraz z knuciem planów, zasadzkom i tym podobnym. Dzięki temu nawet Jack wypadł w tym odcinku wyjątkowo poważnie i pokazał jaja! Zaś scena, w której pokazuje Locke'owi broń, naprawdę klimatyczna. Chyba jedna z ich ostatnich przyjaźnie nastawionych rozmów. A wystarczyło jedynie odstawić Kate na bok (zazdrość w jej oczach, gdy to Sawyer dostał czwartą broń, a nie ona - bezcenna )... BTW, była jedna zabawna scena, w której słychać głos Jacka w tle, że Sayid to żołnierz, Locke to myśliwy... a gdy przychodzi jego kolej, to scena się urywa ;p
Ach, była jednak jedna irytująca scena z Jackiem. Śmierć Ethana musiała oczywiście zostać poprzedzona epicką bójką z doktorkiem - już myślałem, że reszta posiadaczy broni nigdy do nich nie dobiegnie.
- Jak Claire pyta Charliego, czy "coś za tym stoi", to brzmi to trochę tak, jakby sądziła, że jest w jakimś reality show i wszyscy ją wkręcają Chyba sam bym tak pomyślał.
- to już miesiąc od katastrofy fajnie, że o tym wspomnieli, bo ostatnio marudziłem na zachowanie rozbitków, a zapomniałem o przeskoku czasowym, jaki miał miejsce po porwaniu Claire.
- czy tylko ja mam wrażenie, że na pogrzebie Scotta (Steve'a?) był obecny Paulo? Bardzo podobny do niego typek.
Odcinek: 8/10
Retrospekcje, o których nie wspomniałem ani słowem nie bez powodu: 3/10.
Edytowane przez mrOTHER dnia 25-02-2015 19:16
mrOTHER napisał/a:
- z Ethana zrobiono tutaj trochę nadludzką istotę (generalnie pomysł z ominięciem straży w ten sposób był bardzo dobry, ale mogli go lepiej przedstawić), a potem dał się bardzo łatwo wpędzić w pułapkę, nikogo nie zauważając.
Też na to zwróciłem uwagę. Najpierw jest taki pro i w ogóle zajebioza, a potem nie wpada na to, że coś jest nie tak, skoro Claire się sama włóczy, no i nie usłyszał/zobaczył 6 dodatkowych osób? (5 strzelców + Charlie, który musiał być dość blisko cały czas)
mrOTHER napisał/a:
Ach, była jednak jedna irytująca scena z Jackiem. Śmierć Ethana musiała oczywiście zostać poprzedzona epicką bójką z doktorkiem - już myślałem, że reszta posiadaczy broni nigdy do nich nie dobiegnie.
Rzeczywiście irytująca i głupia scena. Jack wojownik xD. A pozostali to rzeczywiście biegli i biegli, a przecież wszyscy byli bardzo blisko, bo wszyscy widzieli ze swoich pozycji Claire.
mrOTHER napisał/a:
- czy tylko ja mam wrażenie, że na pogrzebie Scotta (Steve'a?) był obecny Paulo? Bardzo podobny do niego typek.
Dokładnie!!! Jak się zaczął pogrzeb to od razu zwróciłem uwagę na to, bo koleś stał z samego przodu, w sumie zaraz obok Hugo. Podobny ten statysta .
A teraz moje przemyślenia. Odcinek całkiem całkiem, ale spodziewałem się lepszego, dużo lepszego.
Co do retrosów, rzeczywiście kaszana. Niby ładne wplecenie tego, że Charlie nigdy się nikim nie będzie umiał zaopiekować. Jednak całość denna. Retrosy o kserokopiarce? Myślę, że Charlie rzygający na kserokopiarkę dobrze oddaje poziom tych scen xD. 3/10
Utrata pamięci Claire i zabicie Ethana - najprostsze rozwiązania, żeby nie ujawniać widzom niczego . Claire nic nie pamieta to nie opowie nic o innych. A scena z Ethanem... Widz już się cieszy, że go mają, że go przycisną, że coś powie, coś się dowiemy w końcu. I dupa .
Atak na Jina wyszedł ciekawie, nawet przyjemna scena.
Ciekawie też wyszło jak Boone mówi, że chce trzymać wartę i Locke mówi mu "liczymy na Ciebie". Czyli mamy dalej takie mentorowanie.
No i śmierć Scotta, ogólnie dość mocne. Choć wyszło zabawnie przez głupie wstawki jak Hurley wypytuje czy to nie wypadek, albo Sawyer myli trupa ze Stevem
Odcinek 7/10.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Odcinek z pewnością nie był najsłabszy w całym Lost. Większość odcinków 4, 5 czy 6 jest zdecydowanie słabsza. Co do samego odcinka to retrospekcje można olać bo nic kompletnie nie wnoszą ani nie mają żadnego odniesienia do sytuacji na wyspie. Co do akcji na wyspie to szkoda śmierci Ethana, który był jedną z lepszych w 1. sezonie i szkoda, że tak mało go było na ekranie. Bardzo fajnie ukazane za to były czaty i jak zwykle Boone w roli lekkiej fajtłapy. Scott i Steve oczywiście na plus w tym ponurym odcinku. Końcówka musiała być typowo amerykańska(między innymi wsparcie dla Jacka, które się wlekło jakby mieli 2 kilometry do miejsca bijatyki) co nieco popsuło moje wrażenie i daje 7,5/10 gdyż trochę za dużo bezsensów no i tradycyjnie irytująca Kate.
Skocz do Forum:
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
v6.01.15 © 2003-2005 | Original style by yassineb :: Ported for PHP-Fusion by: 
). Z kolei zaufanie do Charliego przyszło w najmniej oczekiwanym momencie. Po tym morderstwie powinna się go bać! Przecież wychodzi na jakiegoś maniaka.
fajnie, że o tym wspomnieli, bo ostatnio marudziłem na zachowanie rozbitków, a zapomniałem o przeskoku czasowym, jaki miał miejsce po porwaniu Claire.
Bardzo podobny do niego typek.
