Naprawdę się dziwię, że te odcinki są tak nisko ocenione na followmy.tv. Są naprawdę dobre! Oczywiście na dobre odeszliśmy od głównego wątku, jednak mam przeczucie, że Windom Earle - który jest co prawda wykreowany w bardzo typowy sposób, na inteligentnego wariata, ale mi to nie przeszkadza, bo jest bardzo kompleksową postacią dzięki stopniowemu wprowadzaniu - będzie jednak w jakiś sposób związany z Bobem, choćby przez notoryczne pojawianie się sów, jedynej do tej pory nierozwiązanej wprost zagadki Giganta. (Ale długie zdanie.)
A poboczne wypadły całkiem fajnie. Nawet akcje Jamesa się dobrze oglądało. Tak sobie myślę, że problem z nim polega na tym, że jest tak głupi, bo dał się omamić Evelyn, a także niezdecydowany (co wcześniej nas irytowało w kontekście Laury i Donny, a potem Donny i Madeline). W tym odcinku zaś nie był ani głupi (gdyż wszystkiego już dowiedziała się za niego Donna), ani niezdecydowany (choć ostatecznie znowu wyznał Evelyn uczucia...). I co NAJważniejsze - ten wątek w końcu został zakończony!
Z kolei wątek Horne'a jest bardzo śmieszny, zaś bezpośredniość Catherine w konfrontacji z Eckhardtem inspirująca. Ciekawe, kiedy i jak wyzna mu, że jej brat żyje... oraz w jaki sposób odwróci to na jej korzyść, gdyż chyba nikt nie ma wątpliwości, że to Andrew jest "kluczem" w tej rozgrywce.
Josie - potwierdzam, to jak omamia Trumana jest okropne, dlatego cieszę się niesamowicie, że Catherine (której wcześniej nie lubiłem, a teraz kibicuje) tak bardzo ją zeszmaciła Ciekawe czy Ben połączy się z Eckhardtem przeciwko wspólnemu wrogowi?
I jaki będzie ruch Coopera? Coś czuję, że Windom będzie chciał poświęcić królową, czytaj Coop będzie musiał ją zabić, aby nie przegrać partii...