Odcinek zabawny, tajemniczy, klimatyczny. Czuć, że końcówka coraz bliżej (niestety). Jestem ciekaw co wyniknie i z Miss Twin Peaks i z tego całego Earla i o co chodzi z fazami księżyca. Dość dużo romansów, które są takimi wypełniaczami wałkowanymi do znudzenia (tak jak pisałem parę odcinków temu, twórcy wzięli sobie za cel stworzenia jak najgęstszej siatki relacji i mamy nawet Lyncha mizdrzącego się do Shelly czy Coopera do tej barmanki w scenerii niczym z "Pamiętnika". Najśmieszniejszy moment- gdy Bobby wypytuje Snejka o Nadine. Ogólnie więc bardzo mi się podobał, mimo że nic specjalnego się w nim nie zdarzyło (chociaż chłodny wiatr wiejący ze strony postaci Earla/Eckharta i ich niebezpośrednich wybryków można w sumie uznać za specjalny).
No właśnie, odcinek niby bardziej mi się podobał, ale w sumie nic specjalnego nie rzuciło się w oczy. Po prostu w pewnym momencie Twin Peaks wskoczyło na taki poziom, że nawet zapychacze są klimatyczne i nieźle się je ogląda. Najgorsza scena - to chyba Lucy-Andy-Dick, ten wątek miał swój czas i mogliby go nie ciągnąć już na siłę, tak jak zakończyli kilka innych wątków. Za to pomysł Lyncha na uzdrawiający romans z Shelly świetny Pewnie spodobała mu się jako aktorka, więc wykombinował, jakby się tu z nią pocałować
Jedna rzecz: Cooper powiedział, że ruchy Windoma stały się dla niego nie do przewidzenia. A ja myślę, że to on stracił czujność. Zbicia pionka można było się spodziewać, wszak ostatnio mówił, że geniusz Earla ma jedną wadę - jest niecierpliwy. Najważniejsze jest jednak to, że wchodzenie w romans z Annie w takim momencie jest oczywistym samobójstwem... albo zabójstwem dla niej. To tak, jakby Coop sam wybrał Windomowi kolejny cel. Oj, coś tu scenariusz zaczyna kuleć w bardzo istotnych kwestiach.
Do tej pory czasami bawiło mnie to, że dzieje się coś bardzo ważnego dla śledztwa, a potem nagle wszyscy idą sobie na kawę/znikają na parę godzin, robiąc jakieś randomowe rzeczy. Teraz jednak chodzi nie tylko o czas, ale wręcz narażanie się i innych na dodatkowe niebezpieczeństwo. Dlatego też - tylko 7.
..zacząłem się zastanawiać czy nie mieli swego czasu małego romansu między sobą On był wtedy niedługo po drugim rozwodzie, ona w trakcie castingu do Twin Peaks miała 18 lat... No a jeśli nie romans, to musieli się mocno przyjaźnić.
Edytowane przez Lion dnia 20-01-2016 11:31
Początek: Jakaż przemowa Windoma odnośnie Białej i Czarnej Chaty <3 (ale co to był za typek?)
a potem od razu przechodzimy do szachów z białymi i czarnymi pionami... coraz bardziej czuję, że to mogło być inspiracją dla Lost...
w sumie jak pisał Lion: odciek tajemniczo-zabawny
z tajemnic mamy oczywiście chaty, jaskinię, pudełeczko i oczywiście zakończenie;
scenki zabawne to jak zwykle głównie Nadine i Andy, chociaż mnie najbardziej rozśmieszyła chyba scena z Shelly, Lynchem i Bobim
Pewnie spodobała mu się jako aktorka, więc wykombinował, jakby się tu z nią pocałować
To samo sobie pomyślałam
co do miss - z tą Nadine to ja żartowałam, nie pamiętałam, że ona też się zgłosiła
no i klimatyczny, to fakt... a z klimatów to ten kominek w hotelu, przed którym siedział Cooper i adorator Audrey... chciałabym mieć coś takiego na chacie...
Windome za to to istny mistrz kamuflażu. Chyba napadł na sklep z kostiumami teatralnymi...
8,5/10 dałabym 9, ale trochę za dużo pierdół było...
We are all evil in some form or another, are we not?
Skocz do Forum:
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.