Wrzucę trochę cytatów z MP7, które właśnie przeglądam, choć niestety mało jest zabawnych.
początki papajowania adiego warto uwiecznić:
- A Bernard siedział na plaży i jadł papaję czekając aż wszyscy wyjdą od Jacoba
- A Bernard dalej siedział na plaży i jadł drugą papaję
Bernardowi znudziło się siedzenie na plaży i jedzenie papai więc postanowił wejść tam gdzie wszyscy i porozmawiać z Jacobem.
Bernard kończąc jeść papaję zobaczył kręcącego się obok statku Bena
Bernard siedział w helikopterze gdy nagle zaczął grzebać w torbie, po chwili jednak wyciągnął papaję i zaczął ją jeść.
Bernard gdy już zjadł papaję zaczął dokładnie przypatrywać się Enzo
Bernard tymczasem siedział na krześle Jacoba i puszczał bąki
mój Ben
Ben nagle zobaczył jednego z tych murzynów. Zaczął zastanawiać
się, czy to Yemi, Eko, czy abbon. Nie potrafił za bardzo ich odróżnić.
Na szczęście, jak to Ben, miał ze sobą coś specjalnego na takie okazje
- mini przewodnik po murzynach autorstwa shimano.
adi
Bernard dzięki swoim dentystycznym znajomościom wreszcie dotarł do pewnych ludzi mogących znać ludzi powiązanych z Jacobem
Matt
Charles Widmore, Bernard Nadler oraz Daniel Faraday jechali autobusem dla niewidomych do Las Vegas. Jako, że w centrum pojazdu było bardzo tłoczno i co chwile byli macani przez ślepców, postanowili iść do tylnej części
adi
Bernard gdy zobaczył Damiana strasznie się ucieszył ale i zdziwił, ale i to zdziwieni nie przykryło jego radości, od tej pory nawet macanie ślepców mu nie przeszkadzało
próby odwzorowania lotu 815:
adi
Bernard wreszcie dotarł do Miami, miał genialny pomysł udawania samego siebie
Other (Ben jako Jack)
Ben był załamany. Do tej pory nie udało mu się zrobić jackface'a, a juz prawie był na lotnisku. Obawiał się, że ta nieumiejętność zrobienia jackface'a może mieć poważne konsekwencje. Lot nie zostanie odwzorowany, a wtedy "niech Bóg ma nas w swojej opiece..." zacytował w myślach Eloise.
Ben miał coraz gorsze przeczucia, że przez jego nieumiejętność zrobienia poprawnego jackface'a samolot rozbije się gdzieś na Antarktydzie...
Umbastyczny
- Ja będę udawał Neila Frogurta.
Ptak poszybował do sklepu i kupił trochę jogurtów mrożonych. Ptak dotarł w końcu na lotnisko i czekał na resztę osób sprawdzając, z którego terminalu odlatuje ich samolot. Od czasu do czasu mówił różne teksty, by lepiej naśladować Neila.
- Nawet nie mamy ognia! Jestem Neil! Umrzemy!
Other
Ben próbował przekonać panią na lotnisku, że koniecznie musi zabrać ze soba trumnę. Już miał zastosować swoją sztukę manipulacji, gdy przypomniało mu się, ze przecież jest Jackiem. Natychmiast więc się rozpłakał i zaczął bełkotać coś o swoim ojcu. Poskutkowało. Nikt nie mógł już tego słuchać, więc zgodzono się zapakować trumnę na pokład.
Umba
Ptak wszedł na pokład udając Garry'ego i Neila jednocześnie.
adi i tajemnica siadających twarzy:
Bernard siedział sobie spokojnie w samolocie i czekał, widział coraz więcej znajomych twarzy które siadały w samolocie.
Bernard tymczasem siedział nadal w samolocie i patrzył jak twarze siadają
We are all evil in some form or another, are we not?
Autor maszynopisu "Bad twins", czy jakoś tak szedł ten tytuł. To, co Sawyer czytał sobie i Jack wrzucił mu do ogniska Sam nie pamiętasz, kogo udawałeś?
Potem dodam więcej niedołężnych cytatów jeszcze
We are all evil in some form or another, are we not?
Shannon pilnowała Zacha i Emmy, bo jak wiadomo pedofile są wśród nas. Spojrzała na zegarek, była już... ahh gdyby umiała odczytywać godzinę z zegarka. Spojrzała na telewizor i zauważyła że jest wyłączony. Porównała swoje odkrycie do Kolumba. Potem stwierdziła że ktoś przeciął przewody dostarczające prąd i teraz porównała się do Edisona.
z tego nie mogę
Bernard nowicjusz. (adi)
Bernard strasznie się bał bo była to dopiero jego druga katastrofa lotnicza.
adi
Bernard siedział przy ognisku z trzema tubylcami. Zauważył u nich bardzo dziwny zwyczaj. Gdy dorzucali oni drewno do ogniska robili dziwne miny. Bernardowi przypominał się wtedy Jack. Wtedy Bernardowi przyszła do głowy myśl że Jack pochodzi z tego plemienia.
Po kilku miesiącach przebywania stało się. Bernard został panem i władcą wyspy. Niczym Mieszko I zjednoczył lud wyspy i przyjął nowy porządek. To on zniszczył przeklętą władzę dwóch panów w koszulach
Ty Bernardzie Nadler stałeś się człowiekiem którego szukałem od wieków, jesteś cudem swojej woli. Mimo wątpliwego piękna zewnętrznego jest piękny wewnętrznie. Mówię ci Bernardzie od dzisiaj ty jesteś jedynym panem i władcą tej wyspy. Nadaje ci tytuł wodza naczelnego
Bernard szedł sobie przez pomieszczenie z lustrami i pomyślał sobie że dobrze że nie jest Jackiem. Bernard też próbował zrobić jackface ale coś mu nie wychodziło. Widząc to że próby nie wychodzą Bernard doszedł do wniosku że jest w miarę ładny. Tak sobie myśląc Bernard nie zauważył że przeszedł już to pomieszczenie bez szwanku. Tu czekało go jednak prawdziwe wyzwanie i tabliczka: Jeśli chcesz iść do koła musisz pokonać Liona w szachy. Bernard bardzo się przeraził ale mimo to szedł dalej. Za rogiem zobaczył jednak Liona przykutego do szachownicy a za nim w ścianie dwójkę drzwi. Bernard długo nie zastanawiając się podbił do Liona..
W końcu po 9 godzinach gry gry Bernard zrobił mata Lionowi. Ten bardzo się zdziwił ale przemówił do Bernarda: Za mną są drzwi, oba prowadzą do kolejnego wyzwania, oba są związane z shimano, jeśli przekroczysz te po lewej będziesz musiał zrobić lepszego screena aparatem od shimano, natomiast jeśli zdecydujesz się na prawe drzwi będziesz musiał pokonać shimano w spamie na z24 i wygra ten kto bardziej wkórzy użytkownika nickiem Matt777. jaki jest twój wybór Bernard? Tak zwrócił się Lion po czym dalej zaczął grać sam ze sobą w szachy.
Biały murzyn siedział przywiązany do komputera i spamował. Nie zauważył nawet Bernarda ale on wiedział że musi podjąć wyzwanie. Siadł więc przed komputerem i zaczął swoją orgię na z24. Zobaczył jednak że shimano ma już 40 punktów upomnienia lecz Bernard tym się nie przejął gdyż zobaczył że online jest Ben L. Gdy to do niego dotarło zaczął na niego najeżdżać i już miał 50 punktów. W końcu przyszedł jednak czas ostatecznej rozgrywki gdyż na z24 wbił niejaki Matt777. Bernard nie zważając na shimano który ciągle spamował zhakował stronę. Tego było już za dużo i Matt natychmiastowo zbanował Bernarda na 3 miesiące. Po tym Bernard został okrzyknięty mianem króla spamu ale czekało go kolejne wyzwanie. Po chwili z komputera wysunęła się karteczka: Kolejnym wyzwaniem jest pobicie Lost 5 w głupocie. Przejdź za następne drzwi. Gdy Bernard to przeczytał pomyślał sobie że już ostatecznie poległ lecz tkwiła w nim nikła nadzieja...
Umbastyczny
Wziął kopertę i wyjął z niej liścik. Miał zrobić lepszy screen aparatem niż Shimano. To ciężkie wyzwanie. W komputerze był screen zrobiony przez mistrza Shimano. W zasadzie nie wiadomo co przedstawiał.
adi
Bernard wszedł do pokoju głupoty. Siedział w nim już przygotowany Lost 5. Bernard z tablicy dowiedział się że musi wytrzymać 2 godziny słuchania światopoglądu Lost 5 i nie powiedzieć nic niemiłego. Bernard już po 2 minutach miał chęć przywalić Lost 5 jednak ciągle się powstrzymywał. Po jakimś czasie Bernard się nawet przyzwyczaił i nie zauważył nawet jak minęły 2 godziny. Nagle pokazała się wizualizacja małego człowieka i powiedziała: Teraz czeka cię najtrudniejsze zadanie. Masz poderwać Otherwoman i pozbyć się swojego rywala rafalka w zgrabny sposób. Bernard chwilę pomyślał, poprawił włosy i otworzył drzwi...
House
Charles krążył po komnatach aż wreszcie trafił do komnaty z Lionem, który ciągle bredził że przegrał w szachy z Benem. Postanowił go nie drażnić. Nagle zauważył że za Lionem znajdują się drzwi. Poszedł w lewe. Tam czekał na niego shimano z aparatem i powiedział że jak go pokona w robieniu screenów aparatem to może iśc dalej. Widmore od razu zabral się do pracy. Screeny Charsla były wyraźne i Widmore miał tajną broń potrafił wyłączyć napisiy podczas oglądania odcinków czego shimano nie potrafił.
Doczytałam MP do końca i z wielkim żalem stwierdzam, że nie znalazłam więcej niedołężnych postów. Wrzucę wiec sobie swoją własną pracę finałową, (która zapewniła mi 2 miejsce ) i zabieram się za czytanie 8 edycji
The lost wedding
Dramat w trzech aktach
AKT I
Wesele Jacoba i Casinesa. Wnętrze posągu. Wokół pomieszczenia rozstawione są stoły z potrawami: nadziewany dzik, ryby a la Jacob, dharmasos, batoniki Apollo, różne wyspowe owoce. Nie brakuje też alkoholi, takich jak Urok Jacoba, wino i piwo marki Dharma. Po środku płonie ognisko. Jacob i Casines oczekują gości.
Nagle do sali wchodzi Locke. Jacob widząc, że Locke rozglada się zakłopotany pyta:
JACOB:
What about you?
LOCKE, odzyskując pewność siebie
Waszym wodzem zostać chcę.
Mam juz nawet nerki dwie.
My name is Locke John.
But what the hell is going on?
Jacob go ignoruje i Locke siada przy stole. Za nim wchodza kolejne osoby.
SAWYER, z walizką pełną pieniędzy. Podchodzi do Jacoba i otwiera walizkę.
Look, I'm rich, you son of a bitch
Would you with me do the long con?
Jacob milczy. Zirytowany Sawyer krzyczy:
What the hell is going on?
Nie czeka na odpowiedź, gdyż do sali wpada zdyszany i spocony Jack. Zatrzymuje się przed Jacobem i wydziera mordę:
JACK
Tell me where my friends are!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
JACOB, z dystansem i szczerym zdziwieniem
You have friends?
JACK, dysząc jak byk przed atakiem
Live together die alone!
Whaaaaaaaaaaat the hell is going on????????????????????!!!!!!!!!!!!!!
Jacka odsuwa zaaferowana Sun
SUN
Where is my husband? Jin su Kwon?
What the hell is going on?
Po kolei wchodzi coraz to więcej gości. Wchodzi Tom z Garverem pod rękę, Charlotte z Danielem, Ellie z Octopusem, Miles z Widmorem, Bernard z Vincentem, Desmond z Penny, Sayid z Shannon, Charlie z gitarą. Za nimi wchodzi z Eko (lub Yemi lub abbon, trudno rozpoznać), za którym biegnie shimano próbujący zrobić screena. Przeszkadza mu w tym jednak przezroczysta kurtyna z zielonymi napisami, która na tę chwile opada. Shimano odchodzi zrezygnowany.
SHIMANO, pod nosem
Wolę już przeczytać streszczenie do tej sztuki.
Następnie wchodza Zach i Emma.
ZACH, zapłakany z misiem, którego ciągnie po ziemi
Our mom is gone...
EMMA, prawie wykrzykując
What the fuck is going on?!
Następnie wbiega Michael. Wygląda jak opętany. Miota się po scenie, trzymając się za głowę. Nagle wykrzykuje:
MICHAEL
They took my son!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
What's going on???!!!!!!!!!!!!!
Przerywa mu głos zza stołu należący do zalanego już Jacka.
JACK
Whaaaaaaaaaaaaaat?
They took my shit!
What the hel will I now eat?????!!!!!!
Obrywa jednak w pysk od Danielle kolbą od karabinu i zamyka się.
Drzwi już mają zostać zamknięte, gdy słyszymy głos Bena
BEN
Wait, wait, stop!
Po chwili wchodzi Ben ze swoją kochanką, Otherwoman. Zwraca się do wszystkich.
BEN
I have a plan, so... hold on.
Only I know what is going on.
Zasuwa się kurtyna
AKT II
Scena 1
Na scenie znajdują się te same osoby, co poprzednio, oprócz Jacoba i Casinesa. Wszyscy się dobrze bawią i nikt nie zauważył ich zniknięcia. Ludzie przy stołach rozmawiają.
CHARLOTTE, do Daniela
This boar is dead!
Daniel popatrzył na nią zmartwiony zdając sobie sprawę, że z nią znów gorzej.
Ellie ogryzała właśnie wielką golonkę, całą umazana w tłuszczu. Sayid prosi Jacka za kulisy. Zach i Emma wychodzą wcześniej spać.
Scena 2
Zach i Emma znajdują się w ciemnym pomieszczeniu. Nagle widzą, że ktos się zbliża. Nagle dostrzegają, że to Lion przebrany w sławny króliczy strój (ten ze zdjęcia)
KRÓLICZY LION
Kto mnie wołał
Czego chciał....?
Zach i Emma chwytają się przestraszeni za ręce.
KRÓLICZY LION
Przyjdzie tutaj na wesele
gości wiele...
Lion znika za kurtyną z jednej strony, dzieci z drugiej.
Scena 3
Z gwarnego pomieszczenia wychodzi Kate. nagle widzi przed sobą... Ptaka Hurleya.
PTAK HURLEYA
Hu-rley!
KATE, krzywiąc się
Nie, Kate.
Zbity z tropu ptak wycofuje się.
PTAK HURLEYA, pod nosem
Ups, to nie ta scena.
Jego miejsce zajmuje Koń Kate. Kate patrzy na niego w napięciu. Koń rży.
KOŃ KATE
Hu-rley!
Wkurzona Kate odwraca się i wbiega z powrotem do głównej sali.
Scena 4
Z drugiej strony wychodzi Sawyer. Naprzeciw mu wychodzi Dzik Sawyera. Sawyer mierzy go wzrokiem.
DZIK SAWYERA, spoglądając na walizkę Sawyera
Pieniądze to nie wszystko...
SAWYER
Wiem, są jeszcze akcje.
Zapala papierosa i idzie dalej.
Scena 5
Zza kurtyny wytacza się pijany w trzy dupska Jack. Jego wiaderko jest znów pełne. Wokół niego zaczynają rozlegać się szepty. Jack kręci się wokół z miną psychopaty zbiegłego z izolatki. Nagle w snopie światła pojawia się Christian. Jack o mało nie przewraca się i nie wylewa zawartości wiaderka.
JACK, robiąc płaczliwy jackface i mrugając oczami w prędkością karabinu maszynowego
My father.... is... dead!
Jack skrzywił się jeszcze bardziej i wciągnął smarki.
Christian podaje Jackowi kaduceusz.
CHRISTIAN, jakby lekko nieobecny
Masz tu kaduceusz chwyć.
Mąć w tym wiadrze, mąć.
Nie waż się ty nigdy myć.
Dobrym synem bądź.
Jack zapłakany chwyta kaduceusz i zaczyna mieszać zawartość wiadra. Christian nagle się ożywia (jeśli to właściwe określenie w tej sytuacji) i zaczyna potrząsać Jackiem, mocno mówiąc mu w twarz.
CHRISTIAN
Ty chciałeś być przywódcą??? ty nie masz predyspozycji!!! To się stanie dziś i ty do tego doprowadziłeś!! To jest twoje przeznaczenie!
Christian wskazuje palcem na wiaderko, a jack potulnie kiwa głową. Po chwili obaj schodza ze sceny.
Scena 6
Na scenę wbiega oszalały Michael. Biega po całej scenie i wydziera się.
Walt przykłada palec do ust nakazując ciszę. Michael wpatruje się w niego, sapiąc, niczym pies z wywieszonym językiem, który za chwilę otrzyma kiełbasę.
WALT, podając mu bombę
dad ,enoyreve llik ot evah uoy
Michael, rozumiejąc jedynie słowo "dad", wziął bombę i patrzył na nią nie widząc co ma zrobić. Nagle podniósł głowę z miną szaleńca. Wziął bombę i uciekł za kurtynę chichocząc.
Scena 7
Zaraz po nim zjawia się Ben. Z drugie końca wychodzi Alex.
ALEX, krzycząc
It's your fault! They all gonna die!
BEN
Who cares?
Wściekła Alex zrzuca perukę i ubranie. Okazuje się, że jest to przebrany Damian. Ben sięga po broń, lecz światło gaśnie, a gdy znów się zapala Damiana nie ma. Ben wraca do sali.
Scena 8
Pojawia się ostatnia osoba - John Locke. Na spotkanie wychodzi mu zakrwawiony Boon.
BOON, stanowczo, ale spokojnie
You were wrong.
Locke wyglądał, jakby za chwilę miał się rozpłakać (jak wtedy, gdy Richard go nie poznał)
BOON, zmieniając ton na łagodniejszy
Nie trzeba było umierać...
Sięga do kieszeni i wyjmuje kompas.
BOON
Ten, kogo wskaże, jest zdrajcą wśród was. Wiesz, co robić...
Locke bierze kompas i chowa do lewej kieszeni. W prawej kieszeni ma już kompas Richarda.
Kurtyna
AKT 3
Znów główna sala. Niektórzy siedzą przy stołach, niektórzy tańczą, inni zaliczyli już zgona. Locke wyciąga z prawej kieszeni kompas Richarda, myląc go z kompasem Walta. Patrzy, że wskazuje w stronę, gdzie stoi Otherwoman. (Nie wie, że stoi ona tam, gdzie jest północ). Dzieli się swoim spostrzeżeniem z siedzącym obok Benem.
LOCKE
Jak myślisz, co on pokazuje?
BEN, patrząc na Locke'a jak na idiotę
Północ?
LOCKE, gestykulując i niezdrowo się podniecając jak zawsze w takich chwilach
Nie, nie. On wskazuje na tego, kto nas zdradził.
Ben spogląda na swoją kochankę, tak jak na Alex wtedy, gdy ostrzegła rozbitków... Locke przeprasza Bena i odchodzi na stronę. Staje po jednej stronie sceny i sprawdza swoją broń. Po chwili wahania wraca do Bena.
LOCKE
Ty to zrób. Ja nie mogę.
Ben wyjmuje nóż. Przygląda mu się i wychodzi ze swoją kochanką. Przechodzą na druga stronę sceny.
BEN
Wiem, że to znowu ty... Damianie.
Other wygląda na zaskoczoną, lecz zanim zdąży coś powiedzieć, Ben wbija jej nóż. Ona nie zmienia się jednak w Damiana i umiera w jego ramionach. Ben jest w szoku. Patrzy na to z przerażeniem. Po chwili gwałtownie odwraca się i idzie z powrotem do głównej sali z wyciągniętym przed siebie rewolwerem. Strzela do Locke'a, zabijając go na miejscu. Kieruje broń na kolejną osobe, gdy zza stołu słyszy bełkot Jacka.
JACK
How can you kill all this people?
BEN, nie odwracając się nawet w stronę Jacka
My mother taught me.
Ben wymierza w Jacka i pociąga za spust. Jack pada martwy z wyrazem twarzy idioty. Wszyscy zaczynają wrzeszczeć i przepychać się do wyjścia. Wtedy do sali wpada obłąkany Michael z bombą. Ciągle się śmiejąc, uruchamia zapalnik. po chwili słyszymy ogromny huk o scenę zakrywa kurz. Kurtyna opada.
EPILOG
Z dżungli wychodzą Damian i Jacob. Patrzą bez emocji na zburzony posąg, z którego została tylko stopa.
DAMIAN, obojętnym tonem
They come. They fight. They destroy. They corrupt. It always ends the same.
JACOB, który spogląda z uśmiechem w stronę zbliżającego się Casinesa
It ends only ones. Everything what happens before that is just progress.
K O N I E C
Pierwsze miejsce zdobył zaś faraday za filmik o Flaku i rafalku
Victor napisał/a:
Victor patrzył na akcję ratunkową, gdy nagle coś na morzu przykuło jego uwagę. Był to statek. Niesty duża odległość i promienie słoneczne, które padały wprost na twarz Victora, uniemożliwiały zidentyfikowanie owego obiektu. -Używają słońca, żeby nas oślepić! To piraci! - zaczął panikować. Był pewien, że płyną tu by porwać właśnie jego.
adi1991 napisał/a:
Tymczasem znudzony całą sytuacją Bernard leżał pod armatą i starał się zasnąć. W tym celu liczyć przelatujące przez wodę kozy dokonujące abordażu.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Słysząc słowa Denzila o jego dolegliwościach powiedział tylko:
- Mój drogi, szklanka koziego mleka przed snem oraz poranne ćwiczenia to cała tajemnica mojej młodości ducha. Musisz poczuć w środku że jesteś młody to wtedy i na zewnątrz nie będziesz taki stary na jakiego wyglądasz. Żyj więc spokojnie i się nie przemęczaj ale pamiętaj o moich wcześniejszych zaleceniach o mleku. - powiedział Bernard po czym oddalił się od Denzila by popatrzeć na innych starych pryków.
piraci od teraz zamiast rumu będą chlać kozie mleko
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?