Gdybym miał/a przeżyć w prawdziwym życiu coś, co wydarzyło się w tej edycji, byłoby to:
W skali 1-10 edycję oceniam na:
Osoby, które chciałabym/chciałbym wyróżnić w swoim podsumowaniu:
-
-
-
Tutaj mogę pozdrowić jedną osobę, która najbardziej zasłużyła na pozdrowienia:
Rozczarowałam/em się osobą...
Gdyby nie ....... (nick użytkownika), to MP byłoby słabe
Uważam, że edycja...- tu jest miejsce na rozpisanie się!
- Najlepszy użytkownik (! nie postać)
- Najlepiej wykreowana postać
- Najbardziej lubiana postać
- Najmniej lubiana postać
- Najciekawsza postać
- Najładniejsza kobieta
- Najprzystojniejszy mężczyzna
- Najlepszy NPC
- Najlepsza para
- Najśmieszniejszy moment MP
- Najdramatyczniejszy moment w MP
- Najlepsza akcja MP
- Najlepszy wątek MP
- Ulubione momenty
- Najzabawniejsza postać
- Najbarwniejsze posty
- Najbardziej wzruszający moment MP
- najlepsza śmierć
- Najbardziej niedołężny moment MP
No to lecimy wg schematu, od siebie rozpiszę się w miejscu do rozpisania się
Moja pierwsza myśl, gdy słyszę MP34, to:trudne sprawy Gdybym miał/a przeżyć w prawdziwym życiu coś, co wydarzyło się w tej edycji, byłoby to: pocałunek z Boydem danie w pysk Alayne W skali 1-10 edycję oceniam na: 9 Osoby, które chciałabym/chciałbym wyróżnić w swoim podsumowaniu: - adi
- panda
- Arctic
czyli osoby, z którymi najwięcej pisałam w tej edycji Tutaj mogę pozdrowić jedną osobę, która najbardziej zasłużyła na pozdrowienia:panda Rozczarowałam/em się osobą...Lion żyd zrobił jeszcze jedną kobitkę i przestał nią pisac, Riley był bardzo rozczarowany Gdyby nieadi (nick użytkownika), to MP byłoby
słabe
Uważam, że edycja...- tu jest miejsce na rozpisanie się!
Uważam, że była to jedna z najlepszych edycji na tym forum, co jest bardzo fajne. Można by pomyslec, że tyle lat gramy w MP i nic fajnego już się nie da zrobić, a tymczasem jest zupełnie inaczej. Edycja była inna niż dotychczasowe. Było w niej niewielu graczy, ale nie przeszkadzało to w ciągłej grze. Pod tym względem wyszło lepiej nić MP GoT.
No i w tym miejscu chciałam też bardzo podziękować za głosy na mojego Boyda <3 Bardzo się cieszę z pierwszego miejsca. Wg mnie Riley był jedną z postaci, którymi mi się najlepiej pisało. Ostatnio podobnie dobrze pisało mi się Cersei, ale Boyd jednak ją przebił. Niesamowicie się przywiązałam do niego i nawet polubiłam bardzo Dodda przez tę grę.
No to może tutaj napisze od razu parę słów o postaci. Postacią wyjściową był oczywiście Dodd Gerhardt z Fargo. Współczuję komuś, kto teraz by oglądał 2 sezon, szczegónie pandzie, bo patrzenie na Dodda przez pryzma Rileya i jego relacji z Iren - lol. Początkowo miałam powazne wątpliwości, czy w ogóle taką postacią będę w stanie pisać, zwłaszcza ze względu na jej filozofię życiową Przed samym MP zastanawiałam się, czy jednak nie zmienić, bo tego typa z pewnością nie ogarnę. Okazało się jednak, że jechanie po kobietach sprawia mi więcej radości niż przypuszczałam No i tu od razu przepraszam za szerzenie pewnego światopoglądu w edycji, zwłaszcza, że prócz pandy byli w niej sami faceci... ;p Tu np. wyskoczyła sprawa Iren, która przez wszystkich określana była jako puszczalska... Pamiętam, że przy GoT dokładnie to samo było z moją Cersei, a w obu przypadkach postacie przespały się z jedną osobą No nieważne... Wracajac do Boyda, to oczywiście uzupełniłam go o parę swoich pomysłów. Tutaj musze się przyznać, że postać tę planowałam oprzeć całkowicie na dwóch, trzech osobach. Po pierwsze - relacje z bratem, po drugie - relację z kobietą. Tutaj oczywiście potrzebowałam minimum dwóch kobiet, by jedną kochał, a drugą nienawidził. Jak się okazało, lepiej wyjśc nie mogło - Iren była bardzo w typie Boyda, a Alayne... no cóż, każdy wiedział jaka była i trudno było ją lubić normalnej osobie, a co dopiero Boydowi. No więc, mając taki zarąbisty plan, realizowalam go sobie, aż tu wreszcie Arctic i panda strzelają focha przy jednej scenie i chcą rezygnować z gry... No myślalam, ze kogoś zamorduję
Tu obiecałam w czasie trwania edycji, że napisze po tym, jak to było z uczuciami Rileya. No więc Riley generalnie nienawidził kobiet i okazywał to bardzo jednoznacznie w przypadku Alayne. Natomiast była jedna kobieta, którą szanował i byłą to oczywiście jego matka. W Iren dostrzegł właśnie kogoś podobnego, co poprowadziło go do fascynacji Juhasz, ale jednocześnie kompletnie nie akceptował tego uczucia z powodu swoich głębokich przekonań odnośnie natury kobiet. Wszystko było pieknie, Riley pomagał Iren, jak np. przy podzieleni się bandażem, rozpinaniu kajdanek spinką, interesował się nią, gdy leżała w szpitalu. Wszystko jednak miało wylglądać tak, jakby nie było tym, czym było. Cały czas czekałam na jakąś mocną akcję, gdy ktoś będzie krzywdził Iren i wtedy Riley wyskoczy ze swoim uczuciem jak Filip z konopi. No i oczywiście adi zrobił taką scenę..... gdy mnie akurat nie było na forum... bez komentarza. W każdym razie wszystko wyszło na jaw, gdy Toby topił Iren, a potem drążyłam sprawę, wyskakując z wisiorkiem. To miało być tylko taki drobny, niewiele znaczący element, a przeistoczył się w Łącką i Wokulskiego Planem początkowym było, że Riley miał bronić Iren i pomóc jej się wydostac z wyspy, ale jego uczucie miało być takie raczej platoniczne, którego w dodatkusię wstydził. Rzecz jasno wszystko się zmieniło, gdy Iren dała dupy Toby'emu... Można powiedzieć, że ułatwiło to Boydowi podbijanie do Iren, bo zeszła z piedestału i jednocześnie zapoczątkowało nasza operę mydlaną
No i tutaj pragnę bardzo podziękować pandzie za super grę
Ogólnie to warto zauważyć, ze był to pierwszy raz, gdy w ogóle pisałam z pandą w MP To trochę tak jakby Korea Północna i Południowa nagle się zjednoczyły
No i... nie wiem, czemu dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale, musze podziękować adiemu za super edycję Ogólnie to nie wątpiłam, ze będzie dobra i ciekawa, dlatego namawiałam Czasem trochę nie ogarniałam, o co chodzi i mam wrażenie, ze sam adi się pomotał we własnej fabule ale i tak było zajebiście No i filmik z Mżawką <3
- Najlepszy użytkownik (! nie postać)adi
Uzasadnienie oczywiście powyżej - Najlepiej wykreowana postać Nie wiem w sumie, kto od podstaw kreował swoją postać, ale pewnie nikt Niech będzie Mżawka
Ogólnie jednak każda postać finalistów była moim zdaniem dobra.
O Iren jest powyżej i poniżej. o do Gavena, to super się ustalało (bądź nie ;p) relacje między braćmi. Arctic czasem robił sobie samowolkę (spoko ;p), więc się musiałam odgryźć odebraniem sobie Robiego Ale podobały mi sie wzajemne stosunki Rileya i Gavena. Gaven był mądrzejszy, bystrzejszy i był ulubionym syem matki. Riley to ogolnie rzecz biorąc typowy prostak, który tylko przynosił wstyd jego bliskim. Ostatecznie jednak Riley miał być dośc prostolinijny i przewidywalny, a Gaven trochę podstępny (chyba, tak to wyszło). Riley miał żal do brata, ale chciałam, by to jakoś wyglądało, że naprawdę im na sobie zalezy. Oczywiście potem kobieta zepsuła wszystko
Mulder był dla mnie postacią z jednej strony humorystyczną, Jego mania UFO była bardzo spoko No i razem z Hawkingiem pełnili taką rolę, jak np Locke czy Faraday, podczas gdy my z panda i Arctikiem odwalaliśmy Jaty, Skaty, Suliety, Jackety itp Mówiąc krótko, oni ratowali fabułę i tajemnice wyspy, podczas gdy my odwalaliśmy telenowelę
Co zas do postaci adiego, głónie Alayne i Toby, to powinien on dostac medal za stworzenie najbardziej wkurwiającej pary ever No ale mi sie to podobało, przynajmniej Riley mógł się wyżyć <3
- Najbardziej lubiana postać Iren Juhasz - całkowicie podzielam zdanie Boyda No bo Iren była dokładnie taka, jaką żonę wymarzyłby sobie Riley - spokojna, cierpliwa, życzliwa dla niego, choć był niezłym kawałem drania no i w końcu dobrze gotuje ;D - Najmniej lubiana postaćAlayne - kolejny raz całkowicie zgadzam się z Boydem... nie znosiłam jej szczerze i bardzo ubolewam, że przeżył i w dodatku wychowała syna Rileya... Jak można w ogóle lubić kogoś takiego? ;O - Najciekawsza postać - Mżawka - Najładniejsza kobieta Iren za wielkiego wyboru nie było - Najprzystojniejszy mężczyznaToby skurwol - Najlepszy NPC Mżawka - Najlepsza para Iren i Riley <3 - Najśmieszniejszy moment MPatak na stację meteorologiczną O tu jest mój higrometr <3 - Najdramatyczniejszy moment w MP oczywiście finał i śmierci bądź inne nieszczęścia spotykające nasze postacie Trochę dramatycznie było też, gdy wydała się prawda o zdradzie Iren ;O - Najlepsza akcja MP sporo było dobrych akcji, np. atak na stację meteorologiczną, Iren jako Isabella Łęcka, no i oczywiście finał - Najlepszy wątek MP trudno mi powiedzieć, jaki był najlepszy, ale moim ulubionym był wątek relacji Rileya i Iren - Ulubione momenty znowu atak na stację, walenie Alayne po mordzie przy każdej okazji, akcje z wisiorkiem, oświadczyny Boyda, nieudolne podbijanie do Iren. No właśnie, tutaj się nieźle nagłowiłam, bo cały czas się zastanawiałam, jak facet, który bije kobiety, do nich zarywa. Próbowałam sobie wyobrazić Leo Johnsona podrywającego Shelly i średnio mi to wychodziło... - Najzabawniejsza postaćLeigh Talbot - szkoda, że Umba zrezygnował, bo jego postacie są takimi odpowiednikami Hugo, które dodają humoru akcji i dają trochę luzu edycji. Zabrakło akcji typu sernik, choć oczywiście potem adi uratował MP wątkiem sandałów w skarpetkach <3 - Najbarwniejsze posty Wszyscy pisali fajnie i z wielką przyjemnością czytałam posty każdego ;o - Najbardziej wzruszający moment MP Riley dowiaduje się, że Iren dała dupy Toby'emu; Riley dowiaduje się, że jego żona Irena dała dupy Gavenowi; Iren zostaje dźgnięta w brzuch ;o Wiem, że to wątki z naszej soap opery, ale się zaangażowałam ;p - najlepsza śmierć nie było ich za wiele, więc Hawking - Najbardziej niedołężny moment MP przestój akcji w domu Iren, gdzie trzeba było cofac postyr30; No jaaaa ludzie... ale się wtedy wkurzyłam Trochę niedołężnie było też na statku, gdy Alayne co 5 minut zmieniała zdanie, czy mają płynąc, czy nie; no i było parę mniej niedołężnych momentów ale to juz mniej ważne
No tooo jak mi się przypomni cos jeszcze, to jeszcze dopiszę. Na razie tyle podsumowania.
We are all evil in some form or another, are we not?
Moja pierwsza myśl, gdy słyszę MP35, to: dobrze, że już się skończyło
Gdybym miał/a przeżyć w prawdziwym życiu coś, co wydarzyło się w tej edycji, byłoby to: branie udziału w badaniach nad podróżami w czasie
W skali 1-10 edycję oceniam na: 7,5
Osoby, które chciałabym/chciałbym wyróżnić w swoim podsumowaniu: cała finałowa piątka, ale o tym później
Tutaj mogę pozdrowić jedną osobę, która najbardziej zasłużyła na pozdrowienia: pozdrowię dwie, a mianowicie Otherwoman i pandę
Rozczarowałam/em się osobą: tymi ludźmi co się zgłosili, a nawet nie spróbowali grać
Gdyby nie Otherwoman i panda, to MP byłoby słabe
- Najlepszy użytkownik (! nie postać) - panda - Najlepiej wykreowana postać - Riley Boyd - Najbardziej lubiana postać - Alayne - o tym jeszcze się rozpiszę więc nie hejtujcie - Najmniej lubiana postać - Gaven Boyd - Najciekawsza postać - Francis Hawking - Najładniejsza kobieta - Alayne Montand - Najprzystojniejszy mężczyzna - nie jestem pedałem, ale pewno Toby - Najlepszy NPC - nie wypada oceniać samego siebie, ale niech będzie Mżawka - Najlepsza para - Riley & Iren - Najśmieszniejszy moment MP - sporo ich było, kilka razy naprawdę byłem zaskoczony waszą kreatywnością - Najdramatyczniejszy moment w MP - niech będzie finał - Najlepszy wątek MP - miało być poważnie w postaci badań o czasie, ale telenowela wielowątkowa skradła edycję - Najzabawniejsza postać - Dog Mulder - Najbarwniejsze posty - Otherwoman - najlepsza śmierć - jak pisała Other nie było ich dużo, ale też dam Hawkinga, przyznam, że miało to wyglądać inaczej, ale jak go zabijałem chciałem ukazać, że Toby był w dużej mierze świrem - Najbardziej niedołężny moment MP - ta akcja gdy się wszyscy po obrażali na siebie
- Uważam, że edycja...- tu jest miejsce na rozpisanie się!
Ten podpunkt zostawiłem na koniec by móc uzasadnić swe różne wybory by się nie powtarzać czy czegoś nie dopowiedzieć. Po pierwsze samo prowadzenie edycji było dziwnym doświadczeniem. Zawsze się zastanawiałem czy ludzie robią jakieś wielkie plany, rozpisują fabułę na kilka dni w przód itp.. Ja napiszę tylko, że tego nie robiłem. Miałem bardzo, ale bardzo ogólny zarys, a tak to wszystko było wymyślane na bieżąco. Nawet godzinę przed finałem nie wiedziałem jak to do końca się skończy. Jedynie postać Alayne była pewna, ale o tym za chwilę. Jak możecie napiszcie mi czy tylko ja jestem tak żałosny
Po drugie chciałbym napisać kilka słów o osobach biorących udział w edycji. Nie powiem, że miałem pewne obawy, że skończy się na kilkunastu stronach i edycji zakończonej w stylu kilku poprzednich. Na szczęście tak się nie stało. Szczególne podziękowania kieruję dziewczynom. Arleta i Angelika(musiałem zobaczyć na facebooku jak ona zapisuje swe imię) najbardziej na nie zasłużyły. Przez całą edycję były zwarte i gotowe do grania i często ciągnęły akcję. Były nawet takie dni gdy graliśmy tylko we troje. Oddzielne podziękowania dla Faradaya, mrOTHERa i Arctica. Czasem miewaliście przestoje, czasem widać, że wam się nie chciało choć bez was edycja by nie wypaliła. Tu największe podziękowanie dla Wojtka za to, że gdy akcja wydawała się poważna on rozbrajał mnie jakimś tekstem o UFO. Na koniec wspomnę o Umbie. Twoja postać była super i pewno ona byłaby najzabawniejsza gdyby nie twój brak czasu. Szkoda, że tak się ułożyło.
Teraz poświęcę kawałek tego tekstu na wasze postacie. Zwyciężczyni jest według mnie całkowicie zasłużona. Mimo, że z pewnością nie polubiłbym człowieka jakim był Riley Boyd to sama postać wykreowana perfekcyjnie. Było widać od początku jaki jest Riley przez co można go było podpuszczać, ale ukłony dla Other, że umiała w taki sposób nim kierować by był sobą. Następnie kilka słów o Iren. Jedyna postać w miarę normalna. Nie była jakimś psycholem jak bracia, ani paranoikami jak Dog czy Francis. Była po prostu zwyczajna choć ja dalej nie rozumiem jak jakaś kobieta może być z kimś takim jak Boyd w szczególności po tym co robił on z Alayne. 2. Miejsce zajął również Faraday ze swoim Dogiem i choć nie pamiętam zbytnio jak do końca zachowywał się jego pierwowzór to Wojciech idealnie oddał charakter postaci. Dalej brat Rileya Gaven. Mimo, że starszy był gnojem i damskim bokserem, to ten młodszy był chujkiem kompletnym. Nie lubiłem gnoja i to jemu miałem początkowo zabić Tobym, a Francisa wysłać w przeszłość, ale wyszło inaczej. Na koniec o Hawkingu. Dość mało grał kolega Tomasz, ale pisał jak to on barwnie i ciekawie. Jak pisałem przed chwilą chciałem Franka wysłać w przeszłość do Alvara by Toby w pewnym stopniu spełnił daną mu obietnicę, ale godzina była już późna i tak średnio mi się chciało rozpisywać coś na kilkanaście postów.
Na koniec kilka słów o moich postaciach. Wymienię tylko trzy najważniejsze, a mianowicie Mżawkę, Tobyego i Alayne. Filmik instruktażowy ze mną w roli głównej miałem w zamyśle od początku. Wyszło trochę przypałowo, ale co tam. Jedyna zmiana była taka, że przed edycją nie zamierzałem wprowadzać go do fabuły. Dalej Toby. Nie wiem na kim go wzorowałem, ale miał być jednocześnie kimś kto ma autorytet, ale jest też chujem kochając jednocześnie Alayne ponad życie. Trochę zabrał rolę Stigowi, ale jako, że grało tak mało osób uznałem, że nie ma co robić więcej postaci NPC od zwykłych graczy. Na samiutki koniec zostawiam Alayne. Przyznam szczerze, że ta postać jest bardzo mocno wzorowana na kimś kogo znam i kto wie o tym forum więc nie będę się rozpisywał za dużo by ta osoba czasem tego nie przeczytała i mnie nie opieprzyła. Alayne w zamyśle miała być z zewnątrz suką, ale w środku kimś lepszym. Sami zapewne znacie takie osoby co przy pierwszym poznaniu wydają się chamami itp. Zaś dopiero po poznaniu okazują się być świetnymi osobami. Montand była więc wredna, irytująca, wkurzająca wszystkich wokół ale jednocześnie była inna przy osobach, które kochała(jak Toby) czy uważała za przyjaciół(jak Iren). Ja ją lubiłem i to bardzo gdyż tą osobę na której bazie powstała postać Alayne też bardzo lubię mimo pewnej historii między nami w dawnych czasach.
Moja pierwsza myśl, gdy słyszę MP35, to: SATAN... is a WOMAN.
Gdybym miał/a przeżyć w prawdziwym życiu coś, co wydarzyło się w tej edycji, byłoby to: podróż w czasie
W skali 1-10 edycję oceniam na: 4
Osoby, które chciałabym/chciałbym wyróżnić w swoim podsumowaniu:
- adi1991 ze względu na zaangażowanie w masterowanie.
- Otherwoman i panda ze względu na czas jaki spędziliśmy pisząc ze sobą posty.
Tutaj mogę pozdrowić jedną osobę, która najbardziej zasłużyła na pozdrowienia: oczywiście Otherwoman
Rozczarowałam/em się osobą: raczej nikim się nie rozczarowałem, może trochę postawą Umbastycznego, który zrezygnował w połowie edycji.
Gdyby nie Otherwoman i adi1991, to MP byłoby słabe.
Uważam, że edycja... mogłaby wyjść lepiej gdyby to wszystko działo się naprawdę i nie było tylko eksperymentem kilku naukowców. Właśnie przez to nie odczuwałem żadnych emocji podczas pisania, ponieważ wszystko było tylko czymś zaaranżowanym, nie było tej nutki grozy. Dodatkowo nie było żadnych rad prócz tej finałowej, co też odbierało radość z gry, ale to są elementy mało zależne od adiego, którego podziwiam i szanuję za zaangażowanie w edycję (szacun za filmik!)
Jeśli chodzi o moją grę to nie była ona zbyt przemyślana ze względu na to iż nie miałem tak naprawdę żadnego pomysłu na postać. Początkowo Gaven miał być "tym lepszym Boyd'em" ale widząc, że i tak wszyscy biorą ich na jedno kopyto, postanowiłem trochę "ożywić" swoją postać dodając do niej troszkę dewiantyzmu. I w ten oto sposób wymyśliłem na poczekaniu romans z żoną Riley'a, a potem miłość do Iren. Uważam, że to był dobry krok, ponieważ wątek podróży w czasie był na tyle owałkowany w poprzednich edycjach, że niespecjalnie się nim ekscytowałem a o czymś musiałem pisać. Wyszło dość marnie sądząc po wynikach rady ale i tak jestem zadowolony z końcowego efektu
Podsumowując, główny wątek podróży w czasie mnie nie wkręcił, tak samo jak eksperyment (który poniekąd był też wykorzystany w MP Igrzyska i chyba Arleta chciała coś podobnego zrobić w swoim MP: HP, co się nie sprawdziło). Moje pisanie opierało się jedynie na wymyślonym wątku braci, stąd też powyższa ocena edycji
- Najlepszy użytkownik (! nie postać):Otherwoman. Biorę pod uwagę całokształt, czyli braterskie powiązania naszych postaci, wspólne wymyślanie kolejnych perypetii Boyd'ów i przede wszystkim to, że właśnie z Arletą spędziłem najwięcej czasu na pisaniu. Gdyby nie Pani z Zielonki edycja zapewne szybko by mi się znudziła - Najlepiej wykreowana postać:Riley Boyd. Nie wiem na ile Arleta wzorowała się na serialowym sobowtórze ale dla przeciętnego gracza, który nie miał kontaktu z owym serialem, postać okazała się być bardzo "świeża" w odbiorze, a co za tym idzie najbardziej zapamiętywalna. Jego poglądy i zachowanie w stosunku do kobiet z pewnością spowodowałyby niemałe poruszenie nie tylko w Szwecji, ale też w innych krajach UE. Othi po prostu zdominowała Riley'em edycję i tyle w temacie - Najbardziej lubiana postać: zdecydowanie Francis Hawking. To chyba pierwsza postać mrOthera, którą tak bardzo polubiłem. Już sam opis postaci spowodował, że zwróciłem na niego uwagę. W czasie trwania edycji tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że Frank jest postacią idealnie wyważoną, miał w sobie nutkę sztywniactwa jak i dewiacji (chociażby rzucanie talerzami w Boyd'a), co w połączeniu dało znakomity efekt. Szkoda tylko, że mrO nie rozwinął bardziej wątku jego "rozmów z samym sobą", bo chętnie pośledziłbym jego dalsze perypetie. - Najmniej lubiana postać:Iren Juhasz. Sprawa jest o tyle dziwna, że uważałem tą postać za jedną z lepszych do czasu "zakumplowania się" z Alayne. Potem wszystko zaczęło mnie w niej irytować do tego stopnia, że uznałem, iż taka postać raczej nie ma prawa istnieć w realnym świecie. Jej ciągłe zmienianie zdania, z dupy zachowanie (choćby akcja, gdy instruuje Gavena o solidarności wobec grupy gdy sama przedtem zostawia ją na pastwę losu w więzieniu, wtf?!) czy jej chimeryczna uległość wobec Riley'a (odnosiłem wrażenie, że cokolwiek nie powiedziałbym Iren o Riley'u to i tak węgierka na chama chciałaby z nim być, bo tak panda sobie zaplanowała. Nie mam jej tego za złe ale to jest trochę olewanie faktów z edycji, takich jak zabójstwo Any, chamskie traktowanie kobiet przez Boyd'a itd.). Podsumowując, gdyby nawet Riley urżnął nogę Iren, to i tak kobieta z pewnością by mu wybaczyła. - Najciekawsza postać:Francis Hawking - Najładniejsza kobieta:Iren Juhasz - Najprzystojniejszy mężczyzna:Leigh Talbot - Najlepszy NPC:Nicholas James Scott. Nominacja spowodowana chyba sentymentem do poprzedniej edycji z jego udziałem, co nie zmienia faktu, że bardzo przyjemnie czytało mi się posty pisane Scott'em. - Najlepsza para: zbyt dużego wyboru nie ma, ale że związek Riley'a i Iren jest jak dla mnie mało realistyczny to wybieram Alayne i Toby'ego. - Najśmieszniejszy moment MP: chyba wszystkie momenty dotyczące UFO oraz spanie Leigha w najmniej oczekiwanych momentach. - Najdramatyczniejszy moment w MP: ostatnia scena czyli próba zabójstwa Iren i Toby'ego. - Najlepsza akcja MP: akcja w pierwszej stacji, gdy widzimy duchy? widma? projekcje? - Najlepszy wątek MP: wątek braci Riley'a i Gaven'a. - Ulubione momenty: przekonywanie Riley'a, że Iren to dziwka. - Najzabawniejsza postać:doktor Andrzej Mżawka - Najbarwniejsze posty:mrOther - typowałbym Cię do zwycięstwa gdybyś pisał częściej - Najbardziej wzruszający moment MP: wyjawienie bratu sekretu Gavena oraz wiadomość o tym, że Gaven jednak nie jest ojcem - Najlepsza śmierć: ciężko się zdecydować, bo nie było jakichś spektakularnych śmierci, ale jeśli muszę to wybieram śmierć Spook'a. - Najbardziej niedołężny moment MP: cała akcja na statku. Do tej pory nie rozumiem czemu miało to służyć... najpierw Toby i Alayne wręcz zmuszają wszystkich do opuszczenia wyspy, a gdy już są na pokładzie to zaczynają wszystkich przekonywać, by jednak zostali.
Ten podpunkt zostawiłem na koniec by móc uzasadnić swe różne wybory by się nie powtarzać czy czegoś nie dopowiedzieć. Po pierwsze samo prowadzenie edycji było dziwnym doświadczeniem. Zawsze się zastanawiałem czy ludzie robią jakieś wielkie plany, rozpisują fabułę na kilka dni w przód itp.. Ja napiszę tylko, że tego nie robiłem. Miałem bardzo, ale bardzo ogólny zarys, a tak to wszystko było wymyślane na bieżąco. Nawet godzinę przed finałem nie wiedziałem jak to do końca się skończy.
Ja tak robiłam tylko przy MP30, ale dlatego, bo jazeera mnie goniła W poprzednich edycjach i i wychodziło albo lepiej (MP 6 , MP9, MP 16 i 1/3)), albo bardzo źle (MP JP czy HP 33 )
ja dalej nie rozumiem jak jakaś kobieta może być z kimś takim jak Boyd w szczególności po tym co robił on z Alayne.
Heh bo jesteś facetem Ale o tym napiszę dalej.
Dalej Toby. Nie wiem na kim go wzorowałem, ale miał być jednocześnie kimś kto ma autorytet, ale jest też chujem kochając jednocześnie Alayne ponad życie.
Myślę, że właśnie dokładnie tak wyszło. Ja go takim widziałam i jego postać była bardzo przekonująca.
Przyznam szczerze, że ta [Alayne] postać jest bardzo mocno wzorowana na kimś kogo znam i kto wie o tym forum więc nie będę się rozpisywał za dużo by ta osoba czasem tego nie przeczytała i mnie nie opieprzyła.
Haha to przepraszam za pojazdy Mam nadzieje, że nie powiesz jej, co o niej wypisywałam
Alayne w zamyśle miała być z zewnątrz suką, ale w środku kimś lepszym. Sami zapewne znacie takie osoby co przy pierwszym poznaniu wydają się chamami itp.
Dokładnie tak, ja tam z reguły lubię takie postacie i sama nieraz próbuję tworzyć, choć mi wychodza bardziej suki (Dores, Cersei).
Moja pierwsza myśl, gdy słyszę MP35, to: SATAN... is a WOMAN.
Ja po wypisywaniu takich rzeczy o kobietach i ukazywaniu ich w ten a nie inny sposób, też w to zaczęłam wierzyć Byłą żonę Rileya celowo chciałam ukazacć od takiej strony, by jakby uzasadnić jego poglądy...
I w ten oto sposób wymyśliłem na poczekaniu romans z żoną Riley'a, a potem miłość do Iren. Uważam, że to był dobry krok, ponieważ wątek podróży w czasie był na tyle owałkowany w poprzednich edycjach, że niespecjalnie się nim ekscytowałem a o czymś musiałem pisać. Wyszło dość marnie sądząc po wynikach rady ale i tak jestem zadowolony z końcowego efektu
Mi się podobało, ale może dlatego, że trochę mocno wczułam się w Rileya i za każdym razem załączał mi się wkurw, jak Gaven mu coś odwalał No a skoro tak emocjonalnie to brałam, to znaczy, że było dobrze
Otherwoman. Biorę pod uwagę całokształt, czyli braterskie powiązania naszych postaci, wspólne wymyślanie kolejnych perypetii Boyd'ów i przede wszystkim to, że właśnie z Arletą spędziłem najwięcej czasu na pisaniu.
U mnie tez to na duży plus, ja ogólnie bardzo lubię ustalac jakieś wspólne wątki i pamiętam, że bardzo mi się to też podobało przy ustalaniu relacji między Dores i Peterem w MP 25
Iren Juhasz. Sprawa jest o tyle dziwna, że uważałem tą postać za jedną z lepszych do czasu "zakumplowania się" z Alayne. Potem wszystko zaczęło mnie w niej irytować do tego stopnia, że uznałem, iż taka postać raczej nie ma prawa istnieć w realnym świecie. Jej ciągłe zmienianie zdania, z dupy zachowanie (choćby akcja, gdy instruuje Gavena o solidarności wobec grupy gdy sama przedtem zostawia ją na pastwę losu w więzieniu, wtf?!) czy jej chimeryczna uległość wobec Riley'a (odnosiłem wrażenie, że cokolwiek nie powiedziałbym Iren o Riley'u to i tak węgierka na chama chciałaby z nim być, bo tak panda sobie zaplanowała. Nie mam jej tego za złe ale to jest trochę olewanie faktów z edycji, takich jak zabójstwo Any, chamskie traktowanie kobiet przez Boyd'a itd.). Podsumowując, gdyby nawet Riley urżnął nogę Iren, to i tak kobieta z pewnością by mu wybaczyła.
Ja mam trochę inne zdanie, ale to dlatego, ze sama jestem kobietą i wiem, że kobiety tak właśnie niejednokrotnie postępują Często się słyszy o przypadkach, gdy mąż tak czy inaczej traktował żonę, a ona nadal go chciałar30; No cóż, ale kto tam zrozumie kobiety
Tu powiem, że trochę celowo robiłam tak, by Iren widziała zarówno tę chamską, prostacką i ogólnie złą stronę Rileyr17;, jak i tę trochę lepszą (np. gdy jej pomagał, chciał ją ratować, czy dał jej łańcuszek). Tu przyznam ciągle siedziało mi w głowie małżeństwo Pricer17;ów z rTrafnego wyborur1; Rowling, który dopiero co przeczytałam. Simon Price był tam jeszcze większym prostakiem niż Riley i prócz żony tłukł także swoich synów. Mimo wszystko jego żona zawsze stała twardo przy nim i nawet była w jakiś sposób dumna z tego, że taki człowiek, który wszystkimi pogardza, wybrał właśnie ją na żonę. Do tego wciąż chciała w nim widzieć coś dobrego i miała nadzieję, że wszystko się ułoży. Czy nie tak było też z Iren? Bo na końcu tak wyglądałor30; Warto też dodać, że Riley nigdy nie uderzył samej Iren, przez co mogła ona wierzyć, że uważa ją za kogoś lepszego od innych (co w sumie było prawdą).
Aha no i może dla Arctica lepszym zobrazowaniem będzie relacja między Belle i Rumplem, gdzie Belle ciągle widziała, jak on zabijał i torturował ludzi, ale sądziła, że ma mimo wszystko w sobie cos dobrego i że ona to z niego wydobędzie..
We are all evil in some form or another, are we not?
Na początek - uwielbiam podsumowania! Lubię je pisać, bo to jedyny moment, kiedy wylewam wszystkie swoje uczucia na forum, jeszcze podjarana poprzednią edycją, i lubię też je czytać, bo wiem że mniejsze bądź większe emocje wywołuje też gra u innych. Podsumowania są takim nośnikiem wszystkiego, co działo się w MP w pigułce, dlatego dzisiaj nawet wrócłam do kilku poprzednich i zrobiło mi się tak cieplutko na serduszku <3
Moja pierwsza myśl, gdy słyszę MP35, to: otherwoman jest kryptosztywna
Gdybym miał/a przeżyć w prawdziwym życiu coś, co wydarzyło się w tej edycji, byłoby to: oglądanie swojego życia namalowanego w jaskini
W skali 1-10 edycję oceniam na: 9
Osoby, które chciałabym/chciałbym wyróżnić w swoim podsumowaniu:
- Otherwoman
- Adi
Tutaj mogę pozdrowić jedną osobę, która najbardziej zasłużyła na pozdrowienia: Otherwoman
Rozczarowałam/em się osobą... nikim się nie rozczarowałam, na koniec o tym
Gdyby nie adi (nick użytkownika), to MP byłoby słabe
- Najlepszy użytkownik (! nie postać) Otherwoman, to prawda z tymi Koreami, dlatego jestem jej podwójnie wdzięczna za to że doprowadziłyśmy nasz wspólny wątek do końca; dwa lata temu o Otherw napisałam, że jest więźniem swojej postaci, i że nie będzie doceniona tak jak powinna być jeśli nie zmieni postaci. Dzisiaj stwierdzam, że moja przepowiednia anno domini 2014 się sprawdziła, bo to co ona zrobiła w tej edycji, to jest jakiś kosmos
- Najlepiej wykreowana postać Dog Mulder
- Najbardziej lubiana postać Dog Mulder, Riley Boyd
- Najmniej lubiana postać nie mam takiej, wszystkie były ok
- Najciekawsza postać Dog Mulder
Trochę jak Mad Max w Oskarachr30;
- Najładniejsza kobieta Iren
- Najprzystojniejszy mężczyzna Toby przeprzystojny aktor, Francis to samo
- Najlepszy NPC #teamMżawka
- Najlepsza para Iren i Riley
- Najśmieszniejszy moment MP tak samo jak otherw, higrometr
- Najdramatyczniejszy moment w MP jak wszyscy w MP uznali że Iren jest dziwką XD
- Najlepsza akcja MP to samo co wyżej
- Najlepszy wątek MP przedziwna miłość Alayne i Tobyr17;ego, do teraz nie rozumiem ale szanuję. Poza tym, chciałam tutaj trochę obronić Alayne, bo ona była przede wszystkim zagubiona i Iren trochę widziała w niej siebie, poza tym nie było innych kobiet więc zadziałała solidarność jajników w pewnych momentach
- Ulubione momenty dużo było takich
- Najzabawniejsza postać Dog Mulder
- Najbarwniejsze posty mrO
- Najbardziej wzruszający moment MP jak Iren pokazała Robiego Rileyowi
- najlepsza śmierć Ana, do końca myślałam że tego nie zrobi
- Najbardziej niedołężny moment MP najwięcej było takich, gdzie nikogo nie było przez kilka godzin, a potem nagle pojawiały się 2-3 osoby naraz i pisały o tym samym przez co robił się pierdolnik
Uważam, że edycja...- była super i jeśli chodzi adi o Twoją metodę pisania na bieżąco fabuły, to po co się nad tym rozwodzić, skoro działa
Mam dwa zastrzeżenia tylko do całej edycji, na które niestety nie mieliśmy wpływu:
1. Liczba graczy. To szczególnie było widać pod koniec edycji, kiedy aż się prosiło żeby ktoś jeszcze zainteresował się mocniej fabułą, bo wątków pozafabularnych niektórzy mieli w nadmiarze... Chociaż 1-2 osoby więcej i uniknęlibyśmy problemu niedołężności w grze przynajmniej o połowę Niestety, z tym już sobie nie poradzimy. Powiedzmy sobie szczerze r11; wykruszamy się. W tej edycji grało aktywnie tylko pięciu graczy, jeden do połowy, a temat był okołolostowy i edycja odbywała się w przystępnej porze, kiedy nie ma sesji i jeszcze jest za zimno na piwo nad Wisłą. Dalej o tym potem.
Co do samej edycji nie mam uwag w sumie żadnych. Fabuła była r16;naszar17;, sporo wątków, były nawiązania do poprzedniej edycji, może trochę zabrakło mi rozmów z Nickiem, ale po prostu przez mój gamechanger niestety nie zdążyłamr30;.
Co do Iren, generalnie na jej temat mogłabym napisać kilka stron, nikt by jednak raczej tego nie przeczytał, więc ograniczę się do wytłumaczenia paru rzeczy.
W MP35 miałam dwie rzeczy do zrobienia. Po pierwsze, zagrać bardziej r16;sobąr17;. I to nawet nie tyle żeby kopiować swoje własne zachowania, ale po prostu zastosować to, o czym rok temu mówiły April i Otherw i jazeera, że zupełnie odstresowały się podczas grania. Druga rzecz - grać facetem, wspominałam o tym w sb. Wybrałam nawet aktora i mniej więcej ogarnęłam historię taką, żeby pisało mi się bardzo swobodnie a koleś odpowiadał mi charakterem. Niestety, zgłoszenia wysyłam zazwyczaj gdzieś w środku czasu na to przeznaczonego, no i wtedy w grze było już kilku panów, a w sumie każdy z nich miał coś z wykreowanego przeze mnie wtedyr30; Ale nie wkurzyłam się, stwierdziłam, że już i tak musztarda po obiedzie i zagram dziewczyną. Tylko że tutaj pojawił się problem, bo widząc tylu facetów w grze ja na tę laskę zupełnie nie miałam pomysłu. Nie chciałam jednak rzucać edycji od razu, zwłaszcza że r16;edycja adiegor17; to była niesamowita okazja, która już się pewnie nie powtórzy. No i ogarnęłam jakiś zlepek kilku historii, i tak powstała Iren, infantylna, impulsywna, z typową dla nas czasem logikąr30; Która miała być r16;mojar17; ale taka kompletnie nie była. Niestety, w moim przypadku niestety teza dziewczyn się nie sprawdziła, bo dla mnie MP to czas, kiedy wcielam się w zupełnie inną osobę i przeżywam jej problemy, a sytuacji jakichś ciężkich z mojego życia jest na tyle mało, że nie ma sensu ich rozkminiać i je poprzez MP leczyć. Mam jednak parę spraw do wyjaśnienia. Tutaj na początek cytat:
Iren Juhasz. Sprawa jest o tyle dziwna, że uważałem tą postać za jedną z lepszych do czasu "zakumplowania się" z Alayne. Potem wszystko zaczęło mnie w niej irytować do tego stopnia, że uznałem, iż taka postać raczej nie ma prawa istnieć w realnym świecie. Jej ciągłe zmienianie zdania, z dupy zachowanie (choćby akcja, gdy instruuje Gavena o solidarności wobec grupy gdy sama przedtem zostawia ją na pastwę losu w więzieniu, wtf?!) czy jej chimeryczna uległość wobec Riley'a (odnosiłem wrażenie, że cokolwiek nie powiedziałbym Iren o Riley'u to i tak węgierka na chama chciałaby z nim być, bo tak panda sobie zaplanowała. Nie mam jej tego za złe ale to jest trochę olewanie faktów z edycji, takich jak zabójstwo Any, chamskie traktowanie kobiet przez Boyd'a itd.). Podsumowując, gdyby nawet Riley urżnął nogę Iren, to i tak kobieta z pewnością by mu wybaczyła.
No jest totalnie odwrotnie.
1. Trochę zapominasz, że postać Iren jak się później okazuje jest nacechowana r16;związkiemr17; z Tobiasem. Musi tak jakby pomagać Alayne, bo czuje się winna tego, że kocha jej męża. Poza tym, jako jedyna osoba normalna na wyspie stara się mieć mieć ludzkie relacje ze wszystkimi na wyspie. Z tego wynika fakt, że pomaga Alayne, pomaga Rileyowi, nie odwraca się jeśli ktoś czegoś od niej chce.
2. Riley. W przeciwieństwie do wszystkich ja, panda do samego końca w ten związek nie wierzyłam. Kolejny raz - brzydził mnie ten aktor, brzydziła mnie ta relacja, co oczywiście nie znaczyło, że brzydziło to też Iren oczywiście. Ona sama nie chciała tego związku, Riley do niej zarywał do samego końca przecież! Sytuacja była taka, że my z Otherw wymieniłyśmy mnóstwo postów ze sobą w tej edycji, przez co automatycznie Boyda znała najlepiej. To oczywiście nie jest żadne usprawiedliwienie tej sytuacji, ale nie można powiedzieć, że się do niego nie przywiązała jako do człowieka po prostu. Po drugie, Iren reagowała na każdą brzydką rzecz czynioną przez Boyda. Prawie na każdym kroku w jej myślach jest to, że on jest jaki jest, ba, NA SAM KONIEC mówi mu, że się go boi! Po trzecie, Boyd był w pewnym sensie dokładnie tym, czego Iren myślała że potrzebuje po romansie z tym psycholem Tobym i profesorem na uczelni: nie oszukiwał, był prosty, czasem robił zbyt wiele ale ona potrafiła go ogarnąć, i jej się słuchał, do tego możecie przeczytać jeszcze raz całą edycję i Riley ANI RAZU nie zrobił jej nic złego fizycznie i tylko raz psychicznie (wtedy w obserwatorium, co było całkowicie normalne w tamtej sytuacji i nie było w tym nic patologicznego), więc Iren automatycznie czuła się wyjątkowa i wyróżniona na swój sposób. To dlatego tak bardzo broniłam na SB, żeby Riley jej nie uderzył, bo to byłby dla niej punkt krytyczny dla zostawienia go na zawsze.
3. Świat realny r11; ach, jak mało kobiet znasz, Arctic to jest najbardziej damska postać jaką kiedykolwiek grałam, i sama nie ogarniałam już jej odpałów czasem, jednak jest do dla mnie całkowicie zrozumiałe. To wynikało raz ze specyfiki postaci (ile kobiet ma agresywnych mężów przez całe życie, a tak jak mówię, Iren do końca się biła z myślami), dwa r11; nie pisałam wszystkiego absolutnie w trakcie gry, bo ciężko jest jednocześnie kreować swoją postać i nadrabiać z postami za kilka osób naraz do fabuły, a potem do tego jeszcze doszła telenowela brazylijska która działa się wokół Iren bezpośrednio i już wszystko ledwo się trzymało, ja sama nie wyrabiałam z pisaniemr30;
Wiem, że tutaj parę osób mogłoby zarzucić mi niedołężność całej tej akcji z samobójstwem albo kontynuowanie telenowelir30; Tyle że to jeśli chodzi o Iren było bardzo na miejscu, bo ona Tobyr17;ego kochała, a on jej widać nie (i serio ją to bolało, dlatego najpierw poszła do Alayne i wszystko wygadała, bo myślała, że to coś zmieni), poza tym to się stało w momencie, kiedy już każdy dobrze się znał, graliśmy dłuższy czas tymi postaciami i serio było mi szkoda odkrywać, co zrobiła Irenr30;
No ale nieważne.
I z tych wszystkich trzech MP, każde miało coś pięknego w sobie: MP25 miało według mnie najpiękniejsze zakończenie mimo tego, że było kończone przez Umbę na szybko to dalej jest jeden z najlepszych postów napisanych przeze mnie w MP imo; w MP30 pisałam o najlepszym openingu edycji, bo pierwsze dwa tygodnie gry były niesamowite i nie mogłam uwierzyć, że taka prosta rzecz jak dobre poprowadzenie fabuły u Innych da aż takie rezultaty; w MP35 bawiliśmy się najlepiej w samym środku gry dzięki wątkom prowadzonym przez nas samych i przez adiego oczywiście.
Odniosę się gorzko (w przeciwieństwie do Otherw) jeszcze raz do postów przy podsumowaniu MP34 i do rozczarowań graczami nieaktywnymi w tym MP r11; musimy pogodzić się z tym, że o ile jeszcze jakiś czas temu pisaliśmy, że r16;czasy MP10 minęłyr17;, tak teraz być może niedługo trzeba będzie napisać, że mijają czasy MP. Do tej pory nie znaleźliśmy recepty na brak graczy r11; Zagubieni skończyli się 6 lat temu, fora dyskusyjne ogólnie zamierają i to nie jest tylko problem naszego rpg, bo wszystko przenosi się na FB. Teraz już nawet nie oszukujemy się, że jakaś większa edycja nam może wyjść, bo tak się po prostu nie stanie; nawet MP HP które zawsze jakoś tam się broniło, teraz nie dało rady, mamy więc jedną edycję udaną na 3-4 nieudane.
- Najlepszy użytkownik (! nie postać) Otherwoman, to prawda z tymi Koreami, dlatego jestem jej podwójnie wdzięczna za to że doprowadziłyśmy nasz wspólny wątek do końca; dwa lata temu o Otherw napisałam, że jest więźniem swojej postaci, i że nie będzie doceniona tak jak powinna być jeśli nie zmieni postaci. Dzisiaj stwierdzam, że moja przepowiednia anno domini 2014 się sprawdziła, bo to co ona zrobiła w tej edycji, to jest jakiś kosmos
Dzięki, niezmiernie miło się czyta takie rzeczy
brzydził mnie ten aktor
Biedny Donovan
On generalnie nie jest jakiś tragiczny, tylko tutaj został tak ucharakteryzowany. No ale bez sensu by było, jakby wszyscy grali samymi przystojniakami, bo tak w zyciu nie jest ;p
Mi tam się on ani podoba, ani nie podoba, zresztą zwracałam bardziej uwagę na jego zachowanie niż wygląd.
otherwoman jest kryptosztywna
No nie wiem, myślę, że Lincoln, ekspert w tej dziedzinie, mógłby mieć inne zdanie ;p
- Najbardziej wzruszający moment MP jak Iren pokazała Robiego Rileyowi
No w sumie to też było. Tylko ja wtedy za bardzo się skupiałam, jak zrobić, by upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: dokopać Gavenowi i zdobyć Iren, więc nie zdążyłam się za bardzo wzruszyć Nie będę kłamać, Robie między innymi był jednym ze środków, do zdobycia serca Iren, bo wiadomo, jak większość kobiet reaguje na dzieci
- najlepsza śmierć Ana, do końca myślałam że tego nie zrobi
Naprawdę? Myślałam, że nikt prócz Arctica w ogóle nie zwrócił uwagi na to, że ktoś zabił Anę Nawet Talbot totalnie zlał jej trupa (tekst o łazience )
We are all evil in some form or another, are we not?
Moja pierwsza myśl, gdy słyszę MP35, to "ale o co chodzi?"
Gdybym miał/a przeżyć w prawdziwym życiu coś, co wydarzyło się w tej edycji, byłoby to odwiedzenie choćby na krótko takiego depresyjnego (nie geograficznie ) miejsca jak Wyspy Kerguelena.
W skali 1-10 edycję oceniam na: brak oceny bo to MP poszło w zupełnie innym kierunku niż wszyscy zapewne oczekiwali.
Osoby, które chciałabym/chciałbym wyróżnić w swoim podsumowaniu:
- adi1991 - za organizację edycji i sprawne przeprowadzenie jej do końca + za genialny filmik
- panda i Otherwoman - za nadanie tonu edycji
- mrOther - za to że jedyny poza mną próbował interesować się fabułą
Tutaj mogę pozdrowić jedną osobę, która najbardziej zasłużyła na pozdrowienia:
adi1991 za instruktaż
Rozczarowałam/em się osobą... Amaranta, która miała być tajną wspólniczką Muldera a nie napisała choćby posta...
Gdyby nie , to MP byłoby słabe - ciężko kogoś wskazać, MG oraz każdy aktywny gracz dołożyli swoją cegiełkę do tego, aby to MP było udane
Uważam, że edycja była.. dziwna... Nie potrafię jej ocenić, gdyż jak już wspomniałem wcześniej, poszła w zupełnie innym kierunku niż się spodziewałem ja a także pewnie większość graczy. Rozczarowałem się trochę fabułą. Gdy adi na zlocie opowiadał o swojej edycji i pomyśle liczyłem, że ma obmyślane coś więcej niż ciekawa lokalizacja. A cała kontynuacja MP30 opierała się na postaci Scotta... Pewnie że improwizacja w MP jest niezbędna i często świetnie wychodziły edycje improwizowane, ale gdy całą edycję oprzemy na podróżach w czasie to bez planu się nie obejdzie. Wystarczy popatrzeć na filmy typu Primer czy Efekt Motyla... bez planu zupełnie by się posypały.... Większość interesujących wątków typu żyjące/nieżyjące postaci, "skarbiec", walka o władzę i przede wszystkim MALOWIDŁA NA ŚCIANACH JASKINI zostały rozwiązane za pomocą stwierdzenia "robiliśmy eksperyment o wpływie podróżowania w czasie na człowieka". W międzyczasie był też filmik o czymś w stylu lostowego komputera na liczby, który wszyscy pochwalili a potem olali i adi kompletnie nie zadbał by z powrotem nawiązać do tego wątku. Do tej pory nie potrafię stwierdzić o co tak naprawdę w tym wszystkim chodziło. Nawet wnioskując pewne rzeczy ze znajomości LOSTa niewiele potrafię zrozumieć. Zamiast ciekawie poprowadzonej nowej wersji lostowej mitologii dostaliśmy...
Telenowelę. Niezrozumiałość fabuły doprowadziła do tego, że graczy bardziej zainteresowały rozgrywki miłosne. Ciężko z tego czynić zarzut bo wyszło bardzo fajnie (jak na romansidło), choć Mulder ze względu na charakter postaci nie bardzo mógł się w to włączyć i czułem się trochę na uboczu próbując samemu wgryźć się w fabułę. (Jednak nawet przez chwilę zastanawiałem się nad nawiązaniem bliższej relacji z Irene i to jeszcze zanim zaczęła się cała szopka - dlatego m.in. Mulder posunął się do postrzelenia Rileya i biegł do łodzi dlatego też proponował Iren wspólną ucieczkę). Choć średnio mi się podoba zabawa w domek za cenę olewania fabuły to tutaj uratowało to całą edycję.
Mulder. Rzeczywiście był w 100% oparty na postaci serialowej i o tym jak wyobrażam sobie jego zachowanie w różnych sytuacjach. Wyobrażenia te nawet się potwierdziły w czasie oglądania X Files. W jednym z odcink jeden z największych wrogów Muldera proponuje mu współpracę w zamian za zrobienie czegoś złego a on odmawia, choć traci przez to szansę na dotarcie do prawdy. Mulder jest narwany i zafiksowany na odkrywaniu spisków, szukaniu prawdy o UFO, ale nigdy to mu się nie udaje bo jest zbyt szlachetny, za bardzo zależy mu na tej garstce ludzi, którzy są mu przychylni i którym może ufać (choć tak naprawdę zdrada leżała nawet u podstaw jego relacji ze Scully). Poza tym u podstaw jego działania leży też gdzieś dobro ogółu. Ciekawe w tym kontekście wydało mi się podsumowanie adiego... DHARMA stosowała wszelkie możliwe środki, łącznie z łamaniem wszelkich praw człowieka i osiągnęła swój cel w postaci wynalazków ulepszających świat. Z kolei Mulder, który rzadko wyrządzał komuś krzywdę, nigdy do końca nie zrealizował swoich celów. Żałuję, że ze względu na brak czasu i weny nie opisałem głębiej emocji Muldera, jego relacji ze Scully i matką, tęsknoty za siostrą, wspominając o nich jedynie od czasu do czasu, przez co Dog został w Waszych podsumowaniach postacią komiczną, choć bardzie pasowałoby stwierdzenie tragikomiczna. Wydaje mi się jednak, że odtworzenie tej postaci przeze mnie było całkiem niezłe, choć nie umywa się do Francisa z MP25 czy całkowicie genialnego Rileya Boyda.
Jednak pozostaje jeszcze jedna konstatacja, którą zresztą już wcześniej poruszano... MP umiera... Może sytuacja wyglądałaby inaczej gdyby MP33 i MP34 były mniej eksperymentalne, ale mimo wszystko kondycja MP jest coraz gorsza i pewnie niedługo nie zostanie nam nic poza okazjonalnymi zlotami i wspomnieniami...
- Najlepszy użytkownik - panda (bo Iren była świetna w całokształcie, ale jakoś nie pasuje mi na 1. miejsce w żadnej z kategorii)
- Najlepiej wykreowana postać - Francis Hawking
- Najbardziej lubiana postać - Riley Boyd
- Najmniej lubiana postać - Riley Boyd (jakby miał istnieć w rzeczywistości)
- Najciekawsza postać - Francis Hawking (mrOther przez brak czasu nie rozwinął za bardzo tej postaci, ale mnie intrygował, zastanawiam się czy ten głos w jego głowie to był Francis czy ktoś inny)
- Najładniejsza kobieta - nie potrafię wybrać między Irene a Alayne - obie aktorki są w sumie dość podobne do siebie
- Najprzystojniejszy mężczyzna - Dog Mulder, żeby mu nie było przykro
- Najlepszy NPC - Dr Mżawka, Toby
- Najlepsza para - klapki i skarpety
- Najśmieszniejszy moment MP - Talabot kompletnie olewający fakt, że w celi leżą zwłoki Any
- Najdramatyczniejszy moment w MP - Mulder dowiaduje się, że wysłano jego zwłoki do USA, zastrzelenie Any przez Rileya
- Najlepsza akcja MP - włamanie do stacji meteorologicznej i zdrada Scotta
- Najlepszy wątek MP - niewiadomoilekąt miłosny
- Ulubione momenty - instruktaż Mżawki, postrzelenie Rileya przez Muldera, samotna wyprawa Muldera do stacji nr 2,
- Najzabawniejsza postać - Riley Boyd
- Najbarwniejsze posty - mrOther
- Najbardziej wzruszający moment MP - Iren umiera na rękach Rileya
- Najlepsza śmierć - podwójna śmierć Spooka
- Najbardziej niedołężny moment MP - gdy postrzelony Riley opatruje ranę i dogania łódź odpływającą z przystani szybciej niż zdrowy Mulder
Rozczarowałam/em się osobą... Amaranta, która miała być tajną wspólniczką Muldera a nie napisała choćby posta...
Ja proponowałam Amarancie, by zrobiła córkę Rileya, ale nie chciała grac znowu gówniarą Może to lepiej, bo telenowela jeszcze bardziej by się rozrosła
Pewnie że improwizacja w MP jest niezbędna i często świetnie wychodziły edycje improwizowane, ale gdy całą edycję oprzemy na podróżach w czasie to bez planu się nie obejdzie. Wystarczy popatrzeć na filmy typu Primer czy Efekt Motyla... bez planu zupełnie by się posypały.... Większość interesujących wątków typu żyjące/nieżyjące postaci, "skarbiec", walka o władzę i przede wszystkim MALOWIDŁA NA ŚCIANACH JASKINI zostały rozwiązane za pomocą stwierdzenia "robiliśmy eksperyment o wpływie podróżowania w czasie na człowieka". W międzyczasie był też filmik o czymś w stylu lostowego komputera na liczby, który wszyscy pochwalili a potem olali i adi kompletnie nie zadbał by z powrotem nawiązać do tego wątku. Do tej pory nie potrafię stwierdzić o co tak naprawdę w tym wszystkim chodziło.
Z tym się zgodzę. Napisalam nawet, że wyglądało, jakby adi sam się w tym pogubił. Ja się przyznaję, że rozwijałam wątek telenoweli m.in. z tego powodu r11; nie ogarniałam, o co chodzi w fabule, to wymyślałam własną
Niezrozumiałość fabuły doprowadziła do tego, że graczy bardziej zainteresowały rozgrywki miłosne.
Dokładnie.
(Jednak nawet przez chwilę zastanawiałem się nad nawiązaniem bliższej relacji z Irene
Tak to jest, jak jest jedna baba w MPr30;
przez co Dog został w Waszych podsumowaniach postacią komiczną,
Wybacz, ale te teksty o UFO rozbrajały chyba każdego, podobnie, jak rStać, Ef!r1;
Wydaje mi się jednak, że odtworzenie tej postaci przeze mnie było całkiem niezłe, choć nie umywa się do Francisa z MP25 czy całkowicie genialnego Rileya Boyda.
Muldera nie znam, z Frankiem się zgadzam. Za Boyda dziękuję A ty Fargo oglądałeś, żeby porównać?
- Najbardziej lubiana postać - Riley Boyd
- Najmniej lubiana postać - Riley Boyd
To chyba pierwszy przypadek, by wygrać w obu tych kategoriach ;p
We are all evil in some form or another, are we not?
Może kilka słów o fabule bo widzę, że powstaje sporo niedomówień. Napisałem, że fabułę wymyślałem na bieżąco, ale to głównie przez to, że tak mało osób grało. Gdyby ma edycja odbyła się kilka wiosen wcześniej i grało by w niej w miarę aktywnie chociaż ponad 10 osób wszystko wyglądało by całkiem inaczej. P pierwsze każda ze stacji Dharmy miała według moich wczesnych przemyśleń odpowiadać każdej postaci. Tzn. miała odpowiadać na ich pytania, rozbudzać lęki czy też sprawiać, że dana osoba czuła się ważna. Po drugie podróże w czasie i malowidła. Jaskinia była planowana już przed edycją. Miały być w niej przedstawione również alternatywne wersje historii danej postaci. Zresztą kół do przekręcenia tez miało być kilka i każdy miał mieć swoje. Dlatego między innymi nie działało koło w porcie jak Alayne czy Riley je przekręcili. Po trzecie ta nieszczęsna kontynuacja MP30. Miało być tak, że Scott jest po części powiązany z francuską ekspedycją. Nie wiem czy ktokolwiek pamięta, ale w retrospekcjach Scotta pisałem o tym jak spotkał się z ludźmi od Dharmy. Miało to mieć tu kontynuację w postaci tego, że w Czarnej Skale ukryte były klucze do czegoś lepszego i większego niż pojedyncze koła. Do tego sam wątek francuskiej ekspedycji gdzie byli ojciec Alayne i brat Spooka. To również miało być rozwinięte, ale zabrakło graczy. Bo jak nie było z kim porozmawiać o tym to nie było w jaki sposób tego wszystkiego sensownie poprowadzić. Kolejną rzeczą jest to, że po zniszczeniu oryginalnej wyspy wszystko miało zacząć się za przeproszeniem pieprzyć na tej wyspie. Ludzie mieli wariować i dziwnie ginąć. Energia miała zacząć inaczej działać niż dotychczas czy też wyspa miała zacząć znikać.
Co nie wypaliło? Sam się trochę po biczuję i powiem, że głównie ja, ale na obronę swą dodam, że brakowało graczy bo gdyby byli z pewnością edycja potrwała by dłużej bo tak na prawdę nie wykorzystałem z 80% pomysłów jakie miałem przed. Forum niestety wymiera i tylko żałować mogę, że napierałem na prowadzenie edycji wcześniej ale dawniej też miałem znacznie inny styl więc pewno wyszło by to jeszcze gorzej.
Ja oczywiście nie grałem, ale próbowałem i mogę napisać że początek mi się bardzo fajnie pisało i edycja zapowiadała się ciekawie i myślałem nawet że po długim czasie przyszła mi prawdziwa ochota na granie. Pomysł o rezygnacji pojawił się właściwie w ciągu jednego dnia z powodów o których nie warto mówić. Rzucając też okiem na niektóre wypowiedzi żałuję nieco, że nie pomogłem w "robieniu tłumu" żeby fabuła mogła być lepiej realizowana, w sumie w tak małym gronie może i 1-2 osoby by zrobiły różnicę.
Co do śmierci MP to wciąż jest lepiej niż w 2013, ale nie dziwię się tym żałobnym opiniom, bo pochodzą one głównie od osób, które na forum wtedy nie bywały Z drugiej strony ciężko liczyć na to, że niedługo nadejdzie kolejna nowa fala porównywalna z rokiem 2014, gdzie wystąpił i zaciąg nowych userów (który się i tak doszczętnie wyczerpał, ale dał przez jakiś czas poczucie świetności forum) i rehabilitacja starych (którzy zostali i dziś stanowią o sile forum). Moim osobistym zdaniem nie powinno się liczyć już na "zbawienie", na jakieś wielkie edycje, trzeba doceniać te małe, kombinować z ciekawymi pomysłami i korzystać z nich na swój użytek. Jedynym wyjątkiem by była sytuacja w której robi się pewną rewolucję. Np. udaje się zwerbować drugie tyle userów co jest dziś na MP albo i więcej, z jakichś podobnych gier do MP, może zrobić jakąś fuzję forów tak jak przy zaraniu tego portalu i wtedy można mówić o przełomie, który mógłby zainspirować do gry tych aktywnych (bo z obcymi osobami gra się inaczej i bądź co bądź lepiej) ale też tych nieaktywnych userów do powrotu. Bardzo mnie to zastanawia, że nasi użytkownicy tak chętnie się uczestniczą w innych grach w podobnych klimatach, natomiast zaciągu w drugą stronę nie ma, jakby w żaden sposób nie dało się nikogo nowego do MP przekonać (co rodzi inne pytania-np. czy formuła MP jest na tyle ciekawa żeby dało się ją wałkować przez 10 lat albo czy są jakiekolwiek próby zapraszania i namawiania obcych do gry, bo jeśli nie ma, to oczywiście posucha na forum zachodzi na własne życzenie). Jak się człowiek zacznie nad tym zastanawiać, to MP by upadło w tym 2010, a najpóźniej w 2011 razem z z24, gdyby nie olbrzymia fuzja i wyciągnięcie userów z kapelusza. Gdyby nie wywrócenie pojęcia czym może być MP do góry nogami i wejście na inny poziom. Albo doświadczymy czegoś podobnego albo przyzwyczajmy się do edycji na 5 userów (na forum aktywnych jest do 10 osób, ale każda edycja ma to do siebie, że nie przyciąga wszystkich aktywnych z różnych powodów, więc 5 może być średnią na dzisiejsze warunki). Trzeba szukać nowych form, a nie wałkować stare ciasto, które będzie siłą rzeczy w coraz gorszym stanie. Przynajmniej ja tak to widzę (tyle że właściwie podobne wnioski miałem już przed MP29 gdzie starałem się zamotać z systemem zgłoszeń, gry, lokacji i głosowania... w efekcie czego wyszła jedna z najgorszych edycji ever, natomiast nie sposób było narzekać na zainteresowanie graczy, co jest tutaj kluczowym zagadnieniem).
Btw. czemu nikt jeszcze konkretnie nie wymyślił i nie zorganizował MP na żywo? Do takiego czegoś nawet agusia by się zapaliła
tyle że właściwie podobne wnioski miałem już przed MP29 gdzie starałem się zamotać z systemem zgłoszeń, gry, lokacji i głosowania... w efekcie czego wyszła jedna z najgorszych edycji ever
Lion, nie zgadzam się, MP29 było świetne. Klimat filmu klasy B był oddany w 100% (pomijając Miley nie było jakiegoś przegięcia), Twoje absurdalne poczucie humoru zdawało egzamin w tej fabule (i udzieliło się też innym graczom) i naprawdę żałuję, że się nie udało dokończyć edycji (z jakichś niezrozumiałych powodów). I przede wszystkim tam zabawa w domek pasowała jak ulał bo co drugi film klasy B jest w połowie zapełniony bezsensownie przyziemnymi rzeczami typu imprezy, flirtowanie, randomowe dyskusje, itp.
Btw. czemu nikt jeszcze konkretnie nie wymyślił i nie zorganizował MP na żywo? Do takiego czegoś nawet agusia by się zapaliła smiley
MP na żywo przy dość ograniczonych możliwościach organizacyjnych i próbie trzymania się lostowego klimatu w Polsce = Nida 2
No właśnie niekoniecznie mówiłem o siedzeniu przez miesiąc w jakimś wypizdowie z komarami i chrabąszczami, bo umówmy się, że nie każdy do tego się nadaje Raczej coś w rodzaju przedłużonego zlotu z jakąś formą gry, może troche podobnej do LARPa ale też nie do końca, bo w końcu to powinno przypominać przede wszystkim MP. Tak właściwie to prawdopodobnie wyszło by to dziwacznie i niezręcznie, no ale to tylko przykład. Urozmaicić formułe gry w necie by było dużo prościej, tylko tez nigdy nie wiadomo co komu podpasuje i czy nie wyjdzie tak jak inne eksperymentalne edycje. Ale ja się nawet cieszyłem jak w MP userowym były dziwne zadania typu zrób fotki lostowych/MPowych przedmiotów i cała lista, ja miałem do tego zapał bo to było po prostu coś innego
bo z obcymi osobami gra się inaczej i bądź co bądź lepiej
Na pewno inaczej, ale nie żeby jakoś szczególnie lepiej. Granie ze starymi i nowymi ma swoje zalety. Ja np sobie cenie grę z starymi userami, gdzie możemy sobie razem ustalać różne wątki fabularne i powiązana i postaci, jak np z Furfonem lub Arctikiem
(co rodzi inne pytania-np. czy formuła MP jest na tyle ciekawa żeby dało się ją wałkować przez 10 lat albo czy są jakiekolwiek próby zapraszania i namawiania obcych do gry, bo jeśli nie ma, to oczywiście posucha na forum zachodzi na własne życzenie).
No niestety nie reklamujemy się za bardzo... ale z drugiej strony głupio reklamowac forum, gdy nie planowana jest jakas wypaśna edycja, a znowu nikt nie planuje wypasnej edycji, gdy forum umiera...
Sama formuła jest moim zdaniem ok. Znacznie bardziej mi się podoba niż formuła tych pbfów z milionem zasad i ograniczeń...
w efekcie czego wyszła jedna z najgorszych edycji ever
No chyba nie... to był kosmos w porównaniu z np MP 33 czy 34, albo dzikim zachodem, czy... kosmosem
Btw. czemu nikt jeszcze konkretnie nie wymyślił i nie zorganizował MP na żywo? Do takiego czegoś nawet agusia by się zapaliła
Ja o tym mówię od lat, ale nikt nie podchwytuje, chyba tylko von veron się podobał pomysł ;p
Raczej coś w rodzaju przedłużonego zlotu z jakąś formą gry, może troche podobnej do LARPa ale też nie do końca, bo w końcu to powinno przypominać przede wszystkim MP.
LARP byłby fajny, ale na początek można by spróbowac ze zwykłym rpgiem. Na tym zlocie HP zagrałam i w sumie było dziwnie. Na początku szytwno, no bo każdy trochę się krępuje robić/mówić takie dziwne rzeczy, ale w miarę upływu godzin kazdy sie jakoś rozkręca, a jeśli jeszcze doda się do tego pewne napoje, to już w ogóle Problemem jest natomiast wymyślanie na bieżąco swoich kwestii, bo jest o wiele trudniej, niż gdy się pisze. Do tego ograniczamy się właściwie do samych dialogów, wiec też jakoś czegoś brakuje. Jak dla mnie rpg na żywo nie zastąpi pisanego, ale może być fajnym dodatkiem/uzupełenieniem. Fajne byłyby np spin offy na żywo do zwykłego MP
We are all evil in some form or another, are we not?
Też lubię pisać podsumowania i zaczynam się obawiać, że zajmie mi to 2 godziny To lecimy
Moja pierwsza myśl, gdy słyszę MP35, to: LOST.
Tak, Panie i Panowie, MP 35 było najbardziej Lostową edycją, jaką kiedykolwiek rozegraliśmy na tym forum (przy najmniej za moich czasów). Dlaczego? Z dwóch prostych powodów:
- adi tak zamotał dość nieskomplikowaną mitologię (wszak wygląda na to, że miał 4x więcej pomysłów, więc w sumie była prosta ), że nikt nie wiedział o co chodzi. Na koniec edycji pomyślałem, że może to wynika z moich nieobecności (choć w sumie przeczytałem wszystkie posty), lecz krótka wymiana PW z Faradayem uświadomiła mnie, że jednak ciężko to wszystko co nam pokazał złożyć do kupy. Napisałem nawet do adiego, żeby zaczął udzielać odpowiedzi, natomiast wygląda na to, że albo ich nie miał, albo zostawił sobie je na ten temat (patrz post wyżej - o niedziałających kołach itd.), niczym Darltoni tworzący Epilog. A przecież nie o to chodzi! Te wszystkie wyjaśnienia, które napisaliście w tym temacie - o historii Rileya, uczuciach Iren, o spersonalizowanych kołach - powinny być w Waszych postach! Zostawiając wszystko na podsumowanie, sporo odbieracie samej rozgrywce. Mniejsza jednak o to, bo w sumie jest to konsekwencja innego problemu - nie odpowiadając na pytania regularnie (i ciągłe obietnice NPC: odpowiemy Wam, gdy pójdziecie z nami), powstała ich olbrzymia góra, przez którą nie dało się przekopać. Dokładnie tak jak w Lost.
- Drugi powód wiąże się z pierwszym. Niczym Darltoni w trakcie 6 sezonu, większość z nas stwierdziła, że skoro nie jesteśmy w stanie pociągnąć fabuły, to ustalmy, że ta edycja "jest o ludziach". Dlatego też jej największą siłą, mimo OLBRZYMIEGO fabularnego potencjału (gdyby poukładać to, co napisał powyżej adi i trochę uprościć, wyszedłby majstersztyk), okazały się właśnie postacie. I tak jak po finale 6 sezonu byłem jedną z osób broniących serialu, tak i teraz bronię tej edycji: była naprawdę dobra. Niestety, jako że w telenoweli nie było dla mnie miejsca, czuję się nią mocno zawiedziony, gdyż wiem, że mogła to być najlepsza edycja, w jakiej kiedykolwiek zagrałem, a tak, pozostało mi tylko czytanie. Na szczęście czytało się to dobrze - muszę pochwalić czwórkę finalistów za genialne wykreowanie swoich postaci.
W skali 1-10 edycję oceniam na: ciężko ją ocenić, tak jak Lost (do dziś słysząc pytanie o ulubiony serial, nie wiem, czy wymienić Breaking Bad, czy Zagubionych - gdyż oba są ulubione, ale pod innymi względami). Fabuła? Potencjał: 10/10, wykonanie: 3/10, postacie: 8/10. Ale mniejsza o liczby, wszystko co ważne, napisałem powyżej.
Co do mojej postaci...
(ARCTIC)
- Najbardziej lubiana postać: zdecydowanie Francis Hawking. To chyba pierwsza postać mrOthera, którą tak bardzo polubiłem. Już sam opis postaci spowodował, że zwróciłem na niego uwagę. W czasie trwania edycji tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że Frank jest postacią idealnie wyważoną, miał w sobie nutkę sztywniactwa jak i dewiacji (chociażby rzucanie talerzami w Boyd'a), co w połączeniu dało znakomity efekt. Szkoda tylko, że mrO nie rozwinął bardziej wątku jego "rozmów z samym sobą", bo chętnie pośledziłbym jego dalsze perypetie.
(FARADAY)
- Najciekawsza postać - Francis Hawking (mrOther przez brak czasu nie rozwinął za bardzo tej postaci, ale mnie intrygował, zastanawiam się czy ten głos w jego głowie to był Francis czy ktoś inny)
Nie wiem, jak odpowiedzieć na te pytania, aby nie wyjść złośliwie, ani też sztuczno-skromnie... Ale naprawdę, to, że piszę rozbudowane posty wcale nie świadczy o tym, że dobrze wykreowałem postać
W skrócie: nie miałem totalnie na nią pomysłu, poza wyjściowym, czyli monologi, schizy i historia postaci. Nie wiedziałem, jak ją dalej poprowadzić. Chciałem, żeby może odnalazła sens życia na wyspie - stąd pomysł z obietnicą Toby'ego, że Francis cofnie się w czasie i uratuje swoją rodzinę (BTW - ta rozmowa w ogóle się nie odbyła, była tylko schizą Francisa w jego głowie, gdy wszyscy zostali uśpieni strzykawkami... później uparcie dążyłem do tego, żeby Toby mu to uświadomił, ale adi zdawał się o tym zapomnieć i myśleć, że ta rozmowa faktycznie miała miejsce i cały misterny plan poszedł w pizdu ;p ). Tylko że zupełnie nie mogłem się zgrać z fabułą. Tym bardziej, że w kluczowym momencie (pojawienie się koła i "zmiana biegu wydarzeń", przez co Francis mógłby uwierzyć, że uratowanie rodziny jest faktycznie możliwe) miałem 2-3-dniową przerwę, przez którą nie chciało mi się nadrabiać postów i zacząłem pisać na nowo dopiero po tygodniu. Przez to wypadłem trochę z rytmu, ale co gorsza, w tym samym czasie telenowela stała się głównym wątkiem, przez co do końca lawirowałem w próżni, a jedyną okazją do "wykazania" się były niczym niepoparte schizy, które wprowadzałem losowo, gdy mi się po prostu nudziło.
Nie rozwinąłem wątku rozmów z samym sobą, bo wydawało mi się, że nie prowadzą donikąd i że mało kto je czyta. Kim był adresat rozmów? Tobą. Postać jest bazowana na serialu Mr. Robot, w którym główny bohater łamał 4 ścianę (chodziło mi to po głowie od edycji z Wielkim Bratem) i zwracał się bezpośrednio do widza (trochę jak Francis w House of Cards, z tym że w bardziej rozbudowanej formie, wchodząc w interakcję, ponadto jest to wplecione w fabułę). Starałem się w tych monologach uzasadnić wybory Francisa, ale również wyrażać swoje wątpliwości dotyczące samej fabuły, np. pytać, gdy czegoś nie rozumiałem - czyli tak jakby zwracać się do innych graczy. Chyba nie wyszło - trudno.
Kumulacją mojej bezradności był finał. Chcieliśmy zrobić coś fabularnie ciekawego z Fredem, tymczasem ja dostałem misję zabicia Toby'ego. A moja postać była kreowana na taką, która właśnie wyrwała się z Syrii, aby uciekać od przemocy... Co prawda adi dał mi dobry powód: że niby Toby zabił rodzinę Francisa. Nie miało to żadnego sensu patrząc na realia wojny , ale Francis mógł w to uwierzyć, w końcu był psycholem. Tylko że mi się w tym momencie odechciało. Nie wiem, czy adi pozwoliłby mi na dokonanie tego morderstwa (adi?), ale tak czy inaczej, widziałem do czego to zmierza i byłem mocno zawiedziony. Liczyłem na to, że w finale wszyscy spotkamy się razem i dokonamy czegoś istotnego dla fabuły, tymczasem finał był oparty tylko i wyłącznie na emocjach postaci, a finał każdej z postaci rozegrał się oddzielnie... Szkoda.
Dlatego rozumiem, że osoby z "trójkąta" wypisały finał jako najlepszą akcję MP, ale niestety, dla mnie finał był największym zawodem. To tak jak w Lost, kiedy pod koniec serialu uświadomiłem sobie, że już na pewno części odpowiedzi nie otrzymamy, a pewne wątki (misja Scotta, powiązanie z francuską ekspedycją, na co czekałem od newsa zapowiadającego edycję) zostały porzucone... Ja do dziś nie wiem, co było w tej edycji na serio, a co było eksperymentem. Szkoda. Może przydałby się adiemu drugi prowadzący, tylko że wtedy nie byłoby komu grać
(ADI)
Dość mało grał kolega Tomasz, ale pisał jak to on barwnie i ciekawie. Jak pisałem przed chwilą chciałem Franka wysłać w przeszłość do Alvara by Toby w pewnym stopniu spełnił daną mu obietnicę, ale godzina była już późna i tak średnio mi się chciało rozpisywać coś na kilkanaście postów.
No właśnie - Toby nic mu nie obiecał, pisałem Ci o tym na PW A skrócenie wątku rozumiem.
- najlepsza śmierć nie było ich za wiele, więc Hawking
Lol, serio? Francis rzucił bronią pod nogi Gavena, nic się nie stało, po czym został zastrzelony (akurat w momencie, kiedy miałem zamiar rozpętać jakąś akcję ;p ) bez możliwości reakcji. To była najgorsza śmierć mojej postaci ever!
Na koniec:
(ARCTIC)
Wyszło dość marnie sądząc po wynikach rady ale i tak jestem zadowolony z końcowego efektu
Było dokładnie odwrotnie, a Twoje miejsce w rankingu jest moją i Freda winą, za co chciałbym Cię serdecznie przeprosić
Mianowicie: Fred wyszedł do mnie z propozycja, że skoro trójkącik i tak zdominował fabułę (odstawiając nasze postaci na boczny tor) i wyniki rady są dość oczywiste (my na 4 i 5 miejscu, trójkąt na podium), to powinniśmy zawiązać spisek i spróbować namieszać trochę w tabeli Ja, jako że nigdy nie brałem udziału w żadnym spisku, a zawsze chciałem, natychmiast się zgodziłem Warunki były proste: głosujemy na siebie nawzajem na pierwsze miejsce
Dlatego nie sugeruj się wynikami, gdyż bez spisku dostałbyś u mnie drugie miejsce zamiast trzeciego, a Fred miałby 5 pktów mniej (ranking bez spisku byłby taki: Otherwoman, Arctic, panda, Fred). Postać była wykreowana świetnie... Ale i tak nie pobije Rileya. Czapki z głów, Otherka! Postać w twoim stylu, ale i tak wycisnęłaś z niej więcej, niż się dało Świetnie urozmaicenie Dodda z Fargo. I te cytaty
Na koniec panda i Iren: nie wspominałem o niej wcześniej i znajdziecie jej w "naj" poniżej. Po prostu mój mały męski móżdżek nie jest w stanie ogarnąć jej zachowania. Na zasadzie: rozumiem, wierzę, że jest to możliwe, ale nie podoba mi się to. I mimo całej wyrozumiałości wobec kobiecych zachcianek, popieram Arctica - momentami widać było, że zachowanie postaci podyktowane było planem na zakończenie tej historii, jaki widniał w głowie pandy i dążyła do niego do dłuższego czasu. Ale tylko momentami
Gdybym miał/a przeżyć w prawdziwym życiu coś, co wydarzyło się w tej edycji, byłoby to:
chyba nic
Osoby, które chciałabym/chciałbym wyróżnić w swoim podsumowaniu: - adi
- Otherwoman
- Arctic
Tutaj mogę pozdrowić jedną osobę, która najbardziej zasłużyła na pozdrowienia: Fred
Rozczarowałam/em się osobą... von Veron? W aktywność Liona nie wierzyłem od początku, sorry
Gdyby nie ....... (nick użytkownika), to MP byłoby słabe:
przy tak małej ilości userów, tych kilka kategorii to jest jedno i to samo ;p
- Najlepszy użytkownik (! nie postać) --- Otherwoman
- Najlepiej wykreowana postać --- Riley Boyd
- Najbardziej lubiana postać --- Gaven Boyd (fajnie się pisało, szkoda że tak mało)
- Najmniej lubiana postać --- Alayne (i ten jej ciągły płacz, dżiiizas)
- Najciekawsza postać --- Stig [*]
- Najładniejsza kobieta --- Iren?
- Najprzystojniejszy mężczyzna --- Mżawka
- Najlepszy NPC --- Mżawka
- Najlepsza para --- w tym MP nie było żadnych par, same trójkąty
- Najśmieszniejszy moment MP --- Mżawka i skarpety
- Najdramatyczniejszy moment w MP --- ucieczka ze stacji i strzelanina z różnymi ludźmi o nieznanych motywach
- Najlepsza akcja MP --- nie wiem ;p
- Najlepszy wątek MP --- porzucone koła
- Ulubione momenty --- ???
- Najzabawniejsza postać --- Leigh
- Najbarwniejsze posty --- Fred
- Najbardziej wzruszający moment MP --- kilka Irenowo-Rileyowych, czyli finał, próba samobójcza
- najlepsza śmierć --- Spook
- Najbardziej niedołężny moment MP --- finał
O, jeszcze jedno, bo nie wiem gdzie wcisnąć - czasami miałem wrażenie, że większość z postaci ma jakieś ustalenia od adiego na PW, a ja czułem się olany Ale może mi się zdawało.
Nie wiem, czy adi pozwoliłby mi na dokonanie tego morderstwa (adi?)
Na pewno nie. Mi zabronił go zabić
Dlatego rozumiem, że osoby z "trójkąta" wypisały finał jako najlepszą akcję MP, ale niestety, dla mnie finał był największym zawodem.
No właśnie finał był tali lostowy pod tym względem - typowy wyciskacz łez, ale i tak wszyscy go uwielbiali
Lol, serio? Francis rzucił bronią pod nogi Gavena, nic się nie stało, po czym został zastrzelony (akurat w momencie, kiedy miałem zamiar rozpętać jakąś akcję ;p ) bez możliwości reakcji. To była najgorsza śmierć mojej postaci ever!
Ale nie było w czym wybierać. Spook w sumie tylko miał poderżnięte gardło. Jak dla mnie te śmierci były porównywalne. Ale przyznam się, że cieszy mnie, iż adi postanowił oszczędzić częśc bohaterów i nie robić takiej rzezi, jak niektórzy... ;p Oczywiścienie dotyczy to Toby'ego i Alayene ;p
wyniki rady są dość oczywiste (my na 4 i 5 miejscu, trójkąt na podium)
Miałam taki cichy plan od pierwszego dnia gry
Ale i tak nie pobije Rileya. Czapki z głów, Otherka! Postać w twoim stylu, ale i tak wycisnęłaś z niej więcej, niż się dało
To tylko chciałam tutaj dodać, że to nie byłoby w ogóle możliwe, gdyby nie Arctic i panda
Ogólnie chciałam jakoś wpleść tez interakcje z Mulderem i Hawkingiem, ale mi coś nie wychodziło...
I mimo całej wyrozumiałości wobec kobiecych zachcianek, popieram Arctica - momentami widać było, że zachowanie postaci podyktowane było planem na zakończenie tej historii, jaki widniał w głowie pandy i dążyła do niego do dłuższego czasu.
Ja nie miałam takiego wrażenia Wręcz przeciwnie, ciągle głowiłam się, co też takiego Riley mógłby zrobić, żeby wreszcie ta Iren na niego poleciała i właściwie niemal do końca wydawało mi się, że to nie wyjdzie
- Najmniej lubiana postać --- Alayne (i ten jej ciągły płacz, dżiiizas)
Dokładnie... nic tylko walnąć w pysk
O, jeszcze jedno, bo nie wiem gdzie wcisnąć - czasami miałem wrażenie, że większość z postaci ma jakieś ustalenia od adiego na PW, a ja czułem się olany
Mi tam adi parę razy coś proponował, ale się raczej nie zgadzałam, bo mi nie pasowało do postaci
We are all evil in some form or another, are we not?
I mimo całej wyrozumiałości wobec kobiecych zachcianek, popieram Arctica - momentami widać było, że zachowanie postaci podyktowane było planem na zakończenie tej historii, jaki widniał w głowie pandy i dążyła do niego do dłuższego czasu.
Ja nie miałam takiego wrażenia Wręcz przeciwnie, ciągle głowiłam się, co też takiego Riley mógłby zrobić, żeby wreszcie ta Iren na niego poleciała i właściwie niemal do końca wydawało mi się, że to nie wyjdzie
wlasnie, tutaj warto sprostowac. my sie z otherw na nic na PW nie umawialysmy, a zwiazek Iren z Boydem do samego końca nie był mi na rękę. Powtórzę - w jej myślach ciągle zaznaczałam, jaki stosunek ma do Rileya. Jak pierwszy raz usłyszałam na sb, że ktokolwiek ma wobec niej plany, nie zachwyciło mnie to łagodnie mówiąc
Zupełnie inną sprawą jest fakt, że my z Otherw byłyśmy na forum zdecydowanie najczęściej w trakcie edycji. To o czym piszecie - pogubienie się lekkie w fabule sprawiło, że ratowałyśmy się wątkami tylko częściowo z fabułą powiązanymi. A że postacią Otherw był akurat Riley Boyd... No wyszło jak wyszło.
I szczerze mówiąc jestem bardzo niemile zaskoczona tym, że postaci moja, Otherw i Arctica są postrzegane praktycznie tylko przez obraz tego, co się działo przez ostatnie 1,5 tygodnia gry... A przez cały pozostały czas robiliśmy swoje i to nie było tak, że olewaliśmy tę fabułę, którą dostawaliśmy. Nie wiem jak Wy, ale ja staram się brać pod uwagę całą grę od początku przy głosowaniu. Spisek przeszedł Wasze oczekiwania, i nie był po myśli Otherw, a to dlaczego? A to przeze mnie, misiaczki )))) Bo dałam 5 dla Arlety, 3 dla Freda, 1 dla mrO. Starałam się ocenić całą grę każdego usera sprawiedliwie, tak jak umiałam, bo wiem że na forum jestem postrzegana jako pierwsza osoba do spisków i próbuję z tym wizerunkiem zerwać. Także to nie do końca jest tak jak to przedstawiacie, że my się wypięliśmy na fabułę i resztę graczy, bo coś nam się nie podobało.
Edytowane przez panda dnia 29-03-2016 18:55