Witam Was, nielicznych Zagubionych, dla których nadal te forum jest wyspą, której nie możecie opuścić. 12 września doszło do dwuosobowego zlostu! Nie byłoby w tym nic godnego uwagi, bo takie spotkania przecież sie odbywają częściej, gdyby nie to, że odwiedziłem agusię w Chrzanowie! Jako, że przejeżdżałem obok, postanowiłem się jej wbić na chatę i ogarnąć czy dom wygląda tak samo jak w google maps, i czy w pokoju nadal znajdują się Lostowe pamiątki (Aga, zapomniałem o samolociku!). Dzień był słoneczny, piękny. Na ulicy Polnej zameldowałem się jakoś przed 11. Liczyłem, że agusia otworzy mi chociaż bramkę, ale nic takiego nie nastąpiło. Potwierdzeniem tego, że trafiłem pod odpowiedni dom była muzyka Lao Che. Wszedłem więc na podwórko, następnie do domu i ujrzałem Agę. Serce zaczęło szyciej bić, krew szybciej krążyć, a słońce mocniej grzać. Rosiedliśmy się przy stoliku na dworze/na polu i w towarzystwie dobrego ciasta drożdżowego oraz herbaty rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Aga pokazała mi swoje kotki , zrobiliśmy kilka nieudolnych zdjęć i przyszedł czas na Lincolna. Czas pożegnania i dalszej drogi. Jeszcze raz Ci Aga dziękuję za serdeczne przyjęcie i widzimy się jeszcze nie wiem kiedy, ale mam nadzieję, że niedługo. Namaste!