Cóż, bardzo dobry sezon. Mnóstwo szaleństwa, czyli tak jak mogłem się spodziewać. Trochę podobnie jak w przypadku Stranger Things w trakcie oglądania ma się poczucie, że już to gdzieś było, tyle że tam chodziło bardziej o taką nostalgię na poważnie, a AHS to po prostu bekowa wariacja na temat kina grozy. Jeśli chodzi o sam klimat to był spoko, choć na pewno nie jest to typowy klimat grozy, a raczej coś na granicy horroru i komedii. Nie mogę tego za bardzo porównać do pierwszego sezonu, bo praktycznie go nie pamiętam, ale wydaje mi się, że było podobnie. Pamiętam, że też powrzucano do jednego worka tysiąc różnych pomysłów tworząc właśnie taką dziwną, groteskową i niekonwencjonalną mieszankę (głównie dlatego swojego czasu tak mi się to podobało). Tutaj w sumie jest podobnie, a kreatywność twórców zdaje się nie mieć granic, są eksperymenty, naziści, potwory z lasu (prawie jak Osada), wariatkowo, zakonnice, religia, szatany, parodia Leatherface'a, a nawet kosmici. Najbardziej całość czerpie chyba z klasyki horroru, takiej najbardziej klasycznej z możliwych, jak choćby "Mnich" Lewisa (opętana zakonnica, kuszenie księdza, itp.), choć oczywiście można to różnie kojarzyć, bo podobnych motywów było milion. Ci kosmici mi lekko przeszkadzali, jakoś średnio pasowało mi to do reszty, chociaż pod koniec nieco się zazębiło więc wybaczam. A najlepiej zapamiętam nawiedzoną zakonnicę, która była tak śmiesznie przerysowana, że rozwalał mnie praktycznie w każdej scenie (jak ją ten głupi ksiądz zabił to aż mi się szkoda zrobiło :/). W dodatku aktorka byłą wręcz idealnie dopasowana. Zdecydowanie moja ulubiona postać z tego sezonu xD No i zakończenie mi się podobało, bo z tego co pamiętam to w 1 sezonie średnio mi przypadło do gustu więc i tu miałem obawy co do finału, ale wyszło ok. Zastanawiałem się do końca pomiędzy oceną 7, a 8 i wyszło mi 7.5, ale ma w sobie 'to coś', doceniam pomysłowość i ogólnie takie klimaty porytego horroru są mi raczej bliskie, więc sumarycznie 8