No serial był tragiczny i teraz już też niewiele pamiętam, ale jak czytałem to na pewno miałem wrażenie, że książka i serial poza tytułem nie mają nic wspólnego.
Ja mało Kinga czytałem, jeśli się nie mylę to tylko 5 książek (?). "Pod kopułą", "Christine", do tego "Cmętarz zwieżąt", "Joyland" oraz "Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika".
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Ja mało Kinga czytałem, jeśli się nie mylę to tylko 5 książek (?). "Pod kopułą", "Christine", do tego "Cmętarz zwieżąt", "Joyland" oraz "Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika".
To polecam koniecznie Bastion i Miasteczko Salem
We are all evil in some form or another, are we not?
1) Magdalena Kostyszyn "Też tak mam" - bardzo ciekawy reportaż (przeczytany z polecenia Agusi) o kobietach w Polsce, ich problemach, ich życiu. Na książkę składają się wypowiedzi/historie wielu kobiet, które opowiadają o zwykłej codzienności i tym jak są brutalnie oceniane przez ludzi wokół, gdy po prostu prowadzą zwykłe życie, kierując się własnym zdaniem, a nie tym co wypada czy też czego oczekuje społeczeństwo. Mnie się bardzo spodobało i polecam. Dużo negatywnych emocji przy czytaniu, irytacji i nerwów. Chętnie przeczytałbym coś analogicznego o mężczyznach.
2) Alexandra Bracken "Przez ciemność" (tłum. Maria Borzobohata-Sawicka i Magdalena Krzysik) - zbiór 3 opowiadań uzupełniających trylogię "Mroczne umysły". Taki niby tylko dodatek, ale mi się dobrze czytało, zdecydowanie lepiej niż drugi czy trzeci tom. Mimo wszystko finalnie serii nie polecam.
3) Krzysztof Piersa "Camgirl" - pierwszy w życiu przeczytany erotyk. W sumie sięgnąłem po ten tytuł ze względu na autora, którego inne książki (fantastykę) lubię. Nie mam kompletnie porównania, jak ta książka wypada na tle innych erotyków, ale mnie się podobała. W sumie to taki obyczaj/romans z dodatkiem pikantnych scen. W sumie spodziewałem się, że będzie bardziej wulgarnie, że te opisy erotyczne będą mocniejsze i na siłę dosadne, a przy tym niedołężne czy żenujące. No i myślałem, że będzie ich więcej. A moim zdaniem tu było całkiem z klasą i przystępnie, nie miałem ciarek żenady, pikantnie na poziomie.
4) Marta Kisiel "Bazyl i Licho" - zbiór opowiadań dla dzieci z uniwersum stworzonego przez autorkę. W sumie było to dość miłe i urocze, ale chyba skierowane dla zbyt małych dzieci, bym mógł się zachwycać. Chyba najsłabsza odsłona Marty Kisiel jaką miałem okazję czytać.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Cóż... jeśli chodzi o mnie, to czerwiec wypada najgorzej pod względem czytelniczym. Otóż w czerwcu przeczytałam... jedną książkę
To się wiąże trochę z tym, że zrobiło się ciepło i wolny czas spędzam w dużej mierze poza domem.
Ale do rzeczy. Przeczytana przeze mnie książka to
"Zjawa" Michael Punke
Gatunek: western
Ocena: 7/10
Pewnie nie każdy wie, ale film "Zjawa" z DiCaprio powstał na podstawie książki. Tej właśnie książki. Celowo nie mówię o nim "ekranizacja", gdyż ekranizacją nie jest. Elementem wspólnym jest tylko atak niedźwiedzia, pozostawienie Glassa i jego powolny powrót z myślą o zemście. Historia jego powrotu jest jednak inna w filmie i książce. Kolejną różnicą są retrospekcje zarówno Glassa, jak i postaci pobocznych. Z takich ciekawostek, Glass przez pewien czas pływał na statku piratów.
Sama historia opisana w książce także nie jest oryginalna, a jedynie napisana na podstawie prawdziwych wydarzeń. Można powiedzieć, że jest to taki trochę zbeletryzowany reportaż. Najbardziej podobały mi sie opisy radzenia sobie w dziczy na pograniczu, ciężkich warunków, w jakich ludzie wtedy żyli. Lubię takie historie.
Nie ma tu jednak żadnej głębi, książkę dobrze się czyta, jest dość wciągająca, ale tylko na 7/10. Taka trochę zwykła przygodówka.
We are all evil in some form or another, are we not?
Zostało jeszcze półtora dnia lipca, ale wiem, że już kolejnej książki w tym miesiącu nie przeczytam, więc wrzucam podsumowanko
1. "Wypychacz zwierząt" Jarosław Grzędowicz
Gatunek: fantastyka
Ocena: 4/10
Pewnie nigdy nie przyszłoby mi do głowy sięgnąć po tę książkę, gdyby nie to, że dostałam ją na urodziny. Grzędowicza wcześniej nie czytałam, więc nie wiedziałam, czego się właściwie spodziewać. Jak się okazało, książka nie jest powieścią, a zbiorem 13 opowiadań zawierających elementy fantastyczne i fantastyczno-naukowe. Same opowiadania pod względem fabuły nie są ani złe ani wybitne. Jest kilka nawet względnie ciekawych pomysłów, ale... Przy większości z nich miałam poczucie, jakbym czytała jakieś pseudofelietony z Gazety Polskiej. Do tego stopnia, że postanowiłam zasięgnąć pomocy wujka Google. Jak się okazało, przeczucie mnie nie myliło. Grzędowicz był publicystą Gazety Polskiej, a także ziomalem Piekary i Ziemkiewicza. To wszystko w tych opowiadaniach wyłazi. Są mocno upolitycznione z odchyłem na prawo. W momencie jak doszłam do tekstu o tęczowym totalitaryzmie, to stwierdziłam, że właściwie szkoda mojego czasu na tę książkę. Nie skończyłam jej, co rzadko mi się zdarza. Ale w moim odczuciu naprawdę nie warto. W sumie zniechęciła mnie ona w ogóle do jakiejkolwiek twórczości Grzędowicza.
2. "Rozważna i romantyczna" Jane Austen
Gatunek: klasyka/powieść obyczajowa
Ocena: 7/10
Tym razem pozytywne zaskoczenie. O ile "Duma i uprzedzenie" w ogóle mi się nie podobała (takie pitu pitu o niczym), o tyle tę książkę czytało mi się świetnie. Po pierwsze, jest ona bardzo dobrze napisana. Humorystyczny, nieco złośliwy styl i przezabawne kreacje postaci drugloplanowych mega poprawiały mi humor. Wiele razy śmiałam się na głos. Autorka robi tutaj taką lekką satyrę na mentalność ludzi wiktoriańskiej Anglii. A niektóre postacie są takie śmieszne i przerysowane jak postacie co poniektórych w MP
Głównym wątkiem są jednak historie (miłosne) dwóch sióstr: rozważnej Eleonory i romantycznej Marianny. I tutaj także muszę bardzo pochwalić świetnie nakreślone sylwetki pod względem psychologicznym. Czytając ich historie, wiele z zachowań i przemyśleń dziewczyn mogłam odnieść do własnych doświadczeń. Tak więc, mimo że powieść jest trochę leciwa, to niektóre aspekty są uniwersalnie aktualne. Choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że ta książka pewnie bardziej przemówi do kobiet, niż do mężczyzn
3. "Schronisko" Sam Lloyd
Gatunek: thriller
Ocena: 8/10
Myślałam, że będę tę książkę czytała z tydzień, a przeczytałam ją w dwa dni. Jest mega wciągająca, w sumie to jeden z najlepszych thrillerów, jakie czytałam (z tym że nie czytałam ich wcale tak wiele ).
Sam zarys fabuły nie wydaje się jakiś bardzo skomplikowany i oryginalny. Otóż dochodzi do porwania czternastoletniej dziewczyny - szachistki (co jest dość ważne, gdyż motyw szachów odgrywa dużą rolę). I to niby byłoby na tyle, z tym że... po przeczytaniu ponad połowy książki nadal nie wiedziałam, kto w ogóle ją porwał
Historia jest dość mocno zakręcona. Po pierwsze każdy z rozdziałów dotyczy innego czasu (historia nie jest liniowa), po drugie każdy z rozdziałów opowiadany jest z perspektywy innej osoby (troje głównych bohaterów). Co więcej, są tutaj dwa rodzaje narracji: pierwszo- i trzecioosobowa. Na domiar złego, narracja pierwszoosobwa prowadzona jest gdzieś przez trzy czwarte książki przez... nie wiadomo właściwie kogo
Ponadto autor podsuwa mnóstwo tropów, które albo nam coś podpowiadają, albo właśnie mają wprowadzić czytelnika w błąd. Miałam wrażenie, że z każdym kolejnym rozdziałem pojawia się więcej pytań niż odpowiedzi (trochę jak w Lost ;p).
Kolejnym plusem jest klimat - mroczna baśniowość angielskiej prowincji z nawiązaniem do baśni o Jasiu i Małgosi (która zresztą też jest mroczna i bardzo pasująca do tej historii).
Cóż, powiem tak - z czystym sumieniem polecam tę książkę
4. "Rok wilkołaka" Stephen King
Gatunek: horror
Ocena: 3/10
Tej książki z kolei zupełnie nie polecam. Póki co najgorsze, co wyszło spod pióra Kinga. Być może dlatego, że to początkowo chyba w ogóle nie miała być książka. Kolejne rozdziały (jest ich dwanaście, na każdy miesiąc) miałby być jedynie krótkimi opisami do kalendarza... Cóż, właściwie mogło tak zostać. Niepotrzebnie przerobiono to na powieść, bo wyszła bida z nędzą. Rozdzialiki są krótkie, w każdym z nich (czyli w każdym miesiącu przy pełni) odnotowuje się napaść wilkołaka na kogoś z mieszkańców miasteczka. Historyjki są jednak bez polotu i w sumie nie wiem, po co to wszystko miało być
We are all evil in some form or another, are we not?
Bardzo lekka i przyjemna książka. Mnie humor Marty Kisiel odpowiada, a to chyba najważniejszy czynnik, bo jednak całość opiera się na dużej ilości żartów i momentów komediowych. Akcja dzieje się w wydawnictwie, w którym relacje między pracownikami są dość specyficzne, no i sami bohaterowie są mocno przerysowani - trochę jak postaci w MP (jak to napisałaś o Jane Austen). Nie jest to nic porywającego, ale na relaks/odmóżdżenie jak znalazł.
2) Ted Chiang "Historia Twojego Życia"
Sci-fi
Fenomenalna antologia. Tytuł poleciła mi znajoma, bo rozmawialiśmy o filmie "Nowy początek" (który powstał na podstawie tytułowego opowiadania). Wszystkie opowiadania prezentują wysoki i wyrównany poziom. Jedna z najlepszych książek tego roku. Mnie się podobało, bo jest sporo nawiązań do nauki, matematyki, fizyki, biologii, ale też jest trochę rozmyślań psychologiczno-filozoficznych, etyka w nauce itd.
3) Kiran Millwood Hargrave "Julia i rekin"
Dla dzieci
Kolejna odsłona tej wspaniałej autorki. Historia/tematyka dość ciężka jak dla dzieci (choroby psychiczne), ale myślę, że jest to napisane całkiem przystępnie i rzeczywiście mogłoby sporo dziecku wyjaśnić. Ja jestem jak zwykle zauroczony. Teraz czas na "dorosłe" wydanie tej autorki.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
W sierpniu nie będzie tak dobrze, bo mam naszykowane dwa grubasy
Kiran Millwood Hargrave "Julia i rekin"
O, to ta od Kobiet z Vardo. Będę musiała (kiedyś) poczytać więcej jej książek, bo widać, że dobrze pisze
Tylko trochę się obawiam brania za książki dla dzieci, bo wiele z nich jest dość mocno infantylnych... Pamiętam, jak próbowałam przebrnąć przez "O czym szumią wierzby" i totalnie się nie dało...
We are all evil in some form or another, are we not?
Ja lubię jej książki dla dzieci, bo jednak ona porusza takie trochę trudniejsze tematy i wątki, a nie typowo dziecięce i przez jej teksty są jednak dla starszych dzieciaków. W sumie nie mam dzieci i może się mylę, ale chyba 5-latek nie chciałby słuchać o mamie próbującej popełnić samobójstwo czy innej która choruje na trąd itd.
Przy czym ja raz na jakiś czas lubię książki dla dzieci i czytam też regularnie Martę Kisiel czy Maję Lunde.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Umbastyczny napisał/a:
Ja lubię jej książki dla dzieci, bo jednak ona porusza takie trochę trudniejsze tematy i wątki, a nie typowo dziecięce i przez jej teksty są jednak dla starszych dzieciaków. W sumie nie mam dzieci i może się mylę, ale chyba 5-latek nie chciałby słuchać o mamie próbującej popełnić samobójstwo czy innej która choruje na trąd itd.
Przy czym ja raz na jakiś czas lubię książki dla dzieci i czytam też regularnie Martę Kisiel czy Maję Lunde.
Mnie się wydaje, że to tylko takie przeświadczenie dorosłych. Dzieci wcale tak mocno nie odbierają drażliwych kwestii, bo nie mają tego za bardzo z czym porównać, nie mają dobrego wyobrażenia.
Pamiętam, że jak miałam kilka lat, dziadek rozmawiał ze mną o samobójstwie. Wtedy myślałam, że to taka zwykła rozmowa. Dopiero jako osoba dorosła zrozumiałam, że dziadek miał myśli samobójcze i sam chciał je popełnić.
Mimo że dzieci jednak nie ogarniają takich trudnych kwestii do końca, to chyba jednak powinno się je poruszać, żeby stopniowo poznawały różne aspekty życia, także te mniej przyjemne.
We are all evil in some form or another, are we not?
Książka składa się z analizy 71 tematów pod kątem statystycznym, jak na przestrzeni lat zmieniało się PKB państw, dzietność, długość życia itp. itd. Było to w miarę interesujące, ale czułem niedosyt. Czasami były tam tylko suche dane bez żadnej analizy czym sa spowodowane zmiany.
2) Wit Szostak - Zagroda zębów
Literatura piękna / mitologia
Tutaj duże rozczarowanko. Temat wydawał się super, autor chciał przedstawić alternatywne zakończenia historii Odysa. Jako, że lubię nawet mitologię grecką, wydawało mi się, że będzie super. No nie. Bardzo nie podobała mi się forma. Po pierwsze, jak dla mnie język i styl autora jest zbyt przekombinowany, a tym samym trudny w odbiorze. A po drugie liczyłem na kilka wersji opowiadania, a mamy ich kilkadziesiąt, większość ma 1-2 strony. Często też kilka opowiadań w 95% jest słowo w słowo takie samo i róznią sie jednym czy dwoma zdaniami. Niby trochę to intrygujące, ale jakoś odbierało mi radość czytania.
3) Remigiusz Mróz - Nie ufaj mu
Thriller
Pierwszy tom "Wybaczam ci" był bardzo dobry, więc sięgnąłem po tom drugi. I się nie zawiodłem. Oczywiście nie są to książki wybitne, które zmieniają życie, ale są bardzo przyjemne, trzymają w napięciu. Mamy sporo zwrotów akcji, wartką fabułę, ciekawych bohaterów, szczyptę humoru na dobrym poziomie. Osobiście wolę tom 1, ale tom drugi trzyma dobry poziom.
4) Jennifer Lynn Barnes - The Inheritance Games
Młodzieżówka (akcja?)
To było super. W sumie fabułą i klimatem przypomina film "Knives out" - nie chce mi się sprawdzać co było pierwsze No bo mamy starszego ekscentrycznego pana, który umiera i zapisuje majątek 'przypadkowej dziewczynie'. Mamy rodzinę, która nie przyjmuje lekko zapisów w testamencie. Co do fabuły, zarys jest taki, że spadek dostaje na pierwszy rzut oka zupełnie przypadkowa dziewczyna. Jest tylko jeden warunek, musi zamieszkać w głównym majątku (dom/pałac) z rodziną zmarłego staruszka i wytrzymać rok. Dodatkowo staruszek lubił zagadki, więc przed śmiercią zostawił różne listy, wskazówki, a także ukrył ich więcej w różnych tajnych skrytkach itd. Bardzo tajemnicze i wciągające, przyjemna rozrywka.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Książka składa się z analizy 71 tematów pod kątem statystycznym, jak na przestrzeni lat zmieniało się PKB państw, dzietność, długość życia itp. itd.
Brzmi, jak coś fascynującego
4) Jennifer Lynn Barnes - The Inheritance Games
Młodzieżówka (akcja?)
To było super. W sumie fabułą i klimatem przypomina film "Knives out" - nie chce mi się sprawdzać co było pierwsze smiley No bo mamy starszego ekscentrycznego pana, który umiera i zapisuje majątek 'przypadkowej dziewczynie'. Mamy rodzinę, która nie przyjmuje lekko zapisów w testamencie. Co do fabuły, zarys jest taki, że spadek dostaje na pierwszy rzut oka zupełnie przypadkowa dziewczyna. Jest tylko jeden warunek, musi zamieszkać w głównym majątku (dom/pałac) z rodziną zmarłego staruszka i wytrzymać rok. Dodatkowo staruszek lubił zagadki, więc przed śmiercią zostawił różne listy, wskazówki, a także ukrył ich więcej w różnych tajnych skrytkach itd. Bardzo tajemnicze i wciągające, przyjemna rozrywka.
A to już tak serio brzmi ciekawie
U mnie tylko dwie książki w sierpniu:
.
1. "Dzieci szóstego słońca. W co wierzy Meksyk" Ola Synowiec
Gatunek: reportaż
Ocena: 6/10
Książka napisana przez moja koleżankę ze studiów, więc musiałam przeczytać. Dostałam nawet egzemplarz z dedykacją i zaproszeniem do Meksyku
Książka podzielona jest na kilka rozdziałów, z których każdy opisuje inne wierzenia i zwyczaje. I tak mamy rozdział poświęcony rodzimowierczym praktykom , gdyż Meksykanie, podobnie jak Polacy coraz częściej odchodza od katolicyzmu i zwracają się ku swoim pierwotnym tradycjom. W tym przypadku sięgają do wierzeń Azteków i Majów. Jest rozdział o obrzedach z wykorzystaniem magicznych grzybków, co chyba nieodłącznie kojarzy się z tym krajem. Jako ciekawostkę podam, że grzybki halucynogenne podawano dzieciom już od czwartego roku życia. Jest tez rozdział o... wykorzystywaniu coca coli w religijnych obrzędach jako świętego napoju. Ogólnie ten wątek jest trochę przykry, bo wielu Meksykanów umiera z powodu nadmiernego spożywania coli (ok. 2,5 litra dziennie tego piją), do tego koncerny produkujące colę zużywają cały zapas wody z ujęć przez co ludzie nią mają nawet wody w kranach, tylko muszą ją przywozić beczkowozami... Strasznie to słabe jest. Ogólnie czegoś się z tej książki dowiedziałam, ale w moim odczuciu jest napisana trochę "po łebkach".
2. "Demon i mroczna toń" Stuart Turton
Gatunek: kryminał marynistyczny
Ocena: 7/10
To jest dość ciekawa książka, bo niemal do końca nie wiadomo, czy mamy do czynienia z kryminałem, thrillerem, czy horrorem. Nie wiadomo, czy tytułowy demon istnieje, a jeśli tak, to kto za nim stoi. Mroczna toń także nie znaczy tego, co by się wydawało na pierwszy rzut oka. Jest to bowiem określenia marynarzy na dusze człowieka. Bardzo mi się to określenie podoba
Akcja powieści rozgrywa się w 1634 roku na żaglowcu płynącym z Indii do Holandii. Na statku znajdują się wszyscy, którzy mieli się tam znaleźć jako ofiary przebiegłej intrygi oraz ci, którzy brali w niej udział. Przez cały czas nie wiemy jednak kto jest po jakiej stronie i kto jest głównym sprawcą, a wszyscy są podejrzani.
Trochę mi zabrakło w tej książce opisów wprowadzających w klimat takiego okrętu. Rozumiem jednak, że autor skupił się na fabule i intrydze, a ta jest faktycznie dość zawiła. Rozwiązanie nie zawodzi. Mnie nie udało się przewidzieć, "kto zabił". Do tego ma bardzo fajne zakończenie, co akurat nieczęsto się zdarza.
We are all evil in some form or another, are we not?
"Demon i mroczna toń" bardzo dobra książka. Polecam też debiut tego autora, czyli "Siedem śmierci Evelyn Hardcastle". Chyba jeszcze bardziej zawiłe i zagmatwane, bo dochodzi tam wątek w stylu dnia świstaka i powtarzanie zbrodni kilka razy
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Polecam też debiut tego autora, czyli "Siedem śmierci Evelyn Hardcastle". Chyba jeszcze bardziej zawiłe i zagmatwane, bo dochodzi tam wątek w stylu dnia świstaka i powtarzanie zbrodni kilka razy smiley
O, wreszcie jakas książką, która oboje czytaliśmy
A nie, chyba Christine jeszcze było
Ten debiut kojarzę, bo z tyłu okładki było o im wspomniane. Może sobie za jakiś czas przeczytam
We are all evil in some form or another, are we not?
Średni miesiąc, bo nic mnie szczególnie nie porwało.
1) Donato Carrisi - Jestem otchłanią
Thriller
Czytałem kiedyś jeden thriller tego pana - "Dom głosów" i mi się bardzo spodobał. "Jestem otchłanią" to historia mężczyzny, który miał traumatyczne dzieciństwo, więc jako dorosły jest dość skrzywiony i niezrównoważony. Drugą ważną bohaterką jest kobieta po przejściach, która teraz chroni inne kobiety i niejako próbuje 'polować' na zwyrodnialców. No i całość była ok, ale dość przewidywalna i sztampowa, niezbyt się mogłem wczuć w klimat.
2) Aoko Matsuda - Układ(a)ne
Obyczajowa (?)
Mam bardzo mieszane uczucia. Autorka opisuje to jak traktowane są kobiety czy to w pracy czy w kwestiach uczuciowych, jednak jej styl jest dość dziwny. Bawi się niby formą, ale momentami dziwnie się to czyta i też jakoś momentami jest niby humorystycznie, ale to mnie to nie trafiało.
3) Katarzyna Berenika Miszczuk - Tajemnica Dąbrówki
Dla dzieci
Lubię tę autorkę, specjalizuje się ona w literaturze "słowiańskiej" i jej książki dla dzieci też są utrzymane w takich motywach. Książeczka całkiem przyjemna, ale generalnie dość prosta. Finalnie oceniam na plus, bo miło się czytało, ale nie jest to nic przełomowego, a niektóre książki dla dzieci serio są niesamowite.
4) Vogule Poland - Kuriozum, z pamiętnika królowych dram
Wywiad / biografia (?)
Książka wydana przez jutubowy kanał "Vogule Poland". Chciałem się z nią zapoznać, bo kanał oglądam i lubię ich poczucie humoru, ale wobec twórców mam mocno mieszane uczucia, bo nie wydają się być szczególnie fajnymi ludźmi. I po książce nie zmieniam zdania. Humor na plus. Ale jako ludzie... no nie. To oni mówią o sobie i swojej pracy, więc mogli stworzyć dowolny obraz siebie, a moim zdaniem wylewa się z tej książki hipokryzja, bardzo wybujałe ego i inne niefajne rzeczy.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
A ja niestety nie mam się czym pochwalić. Wrzesień miałam totalnie zawalony i nie tylko nie udało mi się dokończyć rozdziału, ale nie przeczytałam żadnej książki
Jedną napoczęłam, ale nie doszłam na razie do połowy, więc dopiero na koniec października o niej napiszę...
We are all evil in some form or another, are we not?
U mnie w październiku 2 książki i to obie w ostatnim tygodniu przeczytane. Wcześniej jakoś kompletnie nie miałem ochoty ani czasu na czytanie.
1) "Atomowe nawyki. Drobne zmiany, niezwykłe efekty" - James Clear
Poradnik
Książka przeczytana w ramach "zadania domowego" w moim korpo Generalnie nie czytam poradników i jakoś nie trawię coachowskich gadek, ale ten serio mi się spodobał. To co czytałem miało sens, było sporo porównań do takiego codziennego życia i wierzę, że metody opisane w książce mogą działać. Być może spróbuję coś wprowadzić do swojego życia.
2) "Hodowla" - Katarzyna Ryrych
Młodzieżówka
Czytałem kiedyś inną pozycję od tej autorki (Maneki Neko) i bardzo mi się podobała. Hodowlę wybrałem po opisie wydawniczym, który finalnie okazał się bardzo mylący. Oczekiwałem akcji w szkole, osadzonej w jakimś antyutopijnym świecie. Tymczasem dostałem obyczajówkę z dwoma liniami czasowymi (dorosły bohater i jego wspomnienia ze szkoły), ale bardzo mnie to wciągnęło.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Ja w październiku przeczytałam tylko jedną książkę, ale za to sporą cegłę.
"Terror" Dan Simmons
Gatunek: powieść historyczna/horror
Ocena: 8/10
Przez jakiś czas nie chciało mi się brać za tą książkę, bo najpierw obejrzałam serial. Podobał mi się, ale nie chciało mi się czytać o czymś, co już znam. Decyzję o zakupie podjęłam, gdy wyszło nowe wydanie z tą cudną okładką - klik
Powieść dotyczy historycznej wyprawy (z 1848 roku) sir Johna Frankilna, w której brały udział dwa okręty - Erebus i Terror. Celem wyprawy było znalezienie Przejścia Północno-Zachodniego u wybrzeży północnej Kanady. Jednocześnie jest to jedna z najbardziej zagadkowych wypraw w historii, gdyż nigdy nie udało się ustalić, co się stało z jej uczestnikami.
Relacja z wyprawy prowadzona jest z perspektywy różnych osób. Zarówno kapitana i wyższych ranga członków załogi, lekarza, jak i zwykłych członków załogi.
Powiem tak - książką jest dość ciężka. W tym sensie, że jest mocno przybijająca. Nie mogłam czytać zbyt długo na raz, bo dość przygnębiająco to na mnie wpływało. Przez cały czas miało się takie wrażenie poszukiwania choćby odrobiny nadziei, lecz ze wszystkich stron wyzierała beznadzieja. Warunki w jakich znalazła się załoga okrętów, to jak dla mnie jakiś niewyobrażalny koszmar. A dodam, że Simmons świetnie wszystko oddaje. Zarówno klimat panujący na statku, warunki panujące w rejonie podbiegunowym, choroby i śmierć. Opis szkorbutu mocno obrzydliwy. Ogromna zaletą jest to, że mimo, że książka jest powieścią, to można ją czytać niemal jak reportaż. Wszelkie możliwe informacje zawarte w niej są prawdziwe. Na końcu książki jest nawet bibliografia, z której Simmons korzystał.
- Tak więc jest dokładny opis organizacji wyprawy. Już to jest porażką. Rząd brytyjski zrobił przetarg na żywność dla ludzi płynących w tak trudny i niebezpieczny teren. Osobiście kompletnie tego nie rozumiem. Zamiast zaopatrzyć ich w najlepszą żywność, zatrudnili firmę, która zaoferowała najniższą cenę. Efekt był do przewidzenia. Jedzenie nie nadawało się do jedzenia.
- Jest tez dokładna trasa wyprawy zilustrowana dodatkowo mapą.
- Jest dokładny opis budowy i wyposażenia statków, łącznie z konstrukcją burt i rodzajami drewna.
- Jest opis zamarzniętego oceanu, z uwzględnieniem różnego rodzaju lodu, oraz opisy zmieniającej się pogody charakterystycznej dla obszarów okołobiegunowych.
- Jest dokładny medyczny opis szkorbutu oraz sposobu ćwiartowania ludzkiego mięsa.
- Jest też wreszcie coś etnologii - pojawia się sporo mitologii inuickiej (i tutaj też wchodzi ten element horroru) oraz samych Inuitów, ich ubioru, sposobów polowania, budowy sań, domostw itp.
Na końcu książki zamieszczone są też obrazy i zdjęcia związane z podbojami rejonów polarnych w XIX w. oraz zdjęcie wyłowionego z dna oceanu dzwonu Erebusa.
Ogólnie książkę polecam - zawiera naprawdę dużo ciekawych informacji, ale ostrzegam, że nie jest to lekka lektura.
teraz przydałoby się przeczytać coś lżejszego...
We are all evil in some form or another, are we not?
v6.01.15 © 2003-2005 | Original style by yassineb :: Ported for PHP-Fusion by: 
