Ok napiszę coś o "Down by Law" bo za chwilę zapomnę o czym to było Nie będę go jakoś szczególnie bronił, bo osobiście się na nim nieco zawiodłem. Druga co do wysokości średnia na RYM (po "Truposzu" ) wśród dżarmuszowych dzieł narobiła mi sporo smaku, a okazało się że to właściwie jeden z jego słabszych filmów jakie widziałem. Z tym że mój zawód dotyczy głównie treści, co oczywiście wynika poniekąd z jak zwykle zjebanego opisu na filmwebie, który sugerował, że fabuła opiera się na ucieczce z więzienia. Tymczasem to tylko jeden z wątków z filmu. Natomiast jeśli chodzi o formę i ogólnie styl to mniej więcej czegoś takiego się spodziewałem. Widziałem wcześniej sześć innych filmów Jarmusha, więc byłem gotowy na lekkie dziwactwa. Jeśli chodzi o tą sztuczność i nienaturalność o której mówi Umba to też jest to element stylu tego reżysera. Film jest bardzo podobny do "Truposza", w którym główny bohater też zostaje wrobiony i zwiewa. No i też jest czarno-biały. Z tym że "Truposz" wydał mi się bardziej spójny i ogólnie ciekawszy. Natomiast tutaj brakowało mi przede wszystkim lepszego zakończenia, bo pierwsza połowa filmu była całkiem spoko. Punktem zwrotnym okazała się ucieczka z więzienia. Jak wyżej napisałem: spodziewałem się jakiejś ciekawej akcji z tym związanej, a nie że tak sobie po prostu wyjdą Potem już było dużo słabiej. Wątek z domkiem tej kobiety też średnio przypadł mi do gustu. No i Roberto Benigni - nie przepadam za gościem i jego ekspresyjnym stylem gry. Na plus fajny klimat, co akurat podkręca fakt że film jest czarno biały. Nie wiem jak można się przyczepić akurat do tego xD Jest wiele filmów czarno białych robionych w erze kolorowej, nawet mam jeden w ulubionych wyprodukowany 2 lata temu. Co w tym złego? No ale ogólnie nie dziwie się, że można się tego filmu przestraszyć, bo Jarmush ma bardzo specyficzny styl. Bardziej skupia się na przedstawieniu jakiejś historii od A do Z niż na jej ogólnym znaczeniu przez co można odnieść wrażenie że jest o niczym No i trochę żal, że ktoś kto nie zna Jarmusha akurat poznaje go od tego filmu, a nie np. od czegoś przystępniejszego w stylu "Only Lovers Left Alive" albo "Broken Flowers".

Moja ocena to 6 z tym, że to bardziej 5,5 niż 6,5 więc bez szału