Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 22:46 |
|
|
- Dobsz. - wysapał, odklejając kosmyki włosów przyległe do mokrej twarzy. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 22:47 |
|
|
- Nie mam pojęcia- powiedziała kobieta wzruszając ramionami, ale gdy usłyszała coś o opuszczeniu wyspy coś w niej zmiękło. April miała już dość wszystkich tajemnic, coraz bardziej miała wrażenie, że powinna opuścić wyspę, nawet jeśli nie miała do czego wracać- Wydaje mi się, że gdyby opuszczali wyspę, to daliby nam znak.
Powiedziała uśmiechając się do nich. Nie chciała myśleć inaczej, była przekonana, że na pewno powiedzieli by. Może dostali jakąś misję...- pomyślała i spojrzała pytająco na Anę.
|
|
Autor |
RE: Świątynia |
4 8 15 16 23 42
Użytkownik
Postów: 121
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 22:50 |
|
|
- Swietnie - powiedziała i udała się w stronę wzgórza.
- Tu na dole ma swoją sie...
- Nie musicie schodzić na dół. - przerwał jej Jacob stojący na skraju skarpy. - Tam jest niebezpiecznie. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 22:53 |
|
|
Elena wciąż nie była zdecydowana. Czuła, że gdyby poszła z Numerkami, zdradziłaby Jacoba. Po chwili spojrzała na Mer, która przed chwilą wyglądała, jakby miała jakiś atak. Położyła rękę na jej plecach - Wszystko w porządku? - zapytała rudowłosą, która stała się wyjątkowo blada. Meredith nie zdążyła odpowiedzieć, bo niespodziewanie pojawił się Jacob. Na twarzy Eleny pojawił się wielki uśmiech.
Edytowane przez Amelia dnia 07-05-2010 22:54 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
4 8 15 16 23 42
Użytkownik
Postów: 121
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 22:56 |
|
|
- Jacob... - powiedziała patrząc na niego oniemiała.
- Tak mam na imię. - powiedział śmiejąc się. - Co cię sprowadza.
- Chciałabym cię prosić ponownie o możliwość opuszczenia wyspy... |
|
Autor |
RE: Świątynia |
grzechuuu
Użytkownik
Postów: 905
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 22:58 |
|
|
Więc moje przypuszczenia potwierdziły się. Tajemniczy blondyn, to prawdopodobnie Jacob. Popatrzyłem na kobietę, prawdopodobnie przywódczynię numerków. Zwróciłem się jednak do Jacoba. - Co tam jest takiego niebezpiecznego? Dlaczego mamy nie wchodzić? - Chyba nikt nie wiedział po czyjej jestem stronie. A ja? Właściwie byłem naturalny. Tylko przez to, że nie chciałem opuszczać wyspy było mi bliżej do poglądów Jacoba. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 22:59 |
|
|
Ten koleś to Jacob? Inaczej go sobie wyobrażałem, teraz to będzie zabawa. Zobaczymy która strona mnie przekona. Faraday przyglądał się z wielką uwagą całej tej sytuacji. Słuchał dokładnie każdego słowa. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 23:00 |
|
|
Nie wiedziałam co odpowiedzieć Elenie. Nie chciałam po raz kolejny kłamać, ale nie mogłam się przecież przyznać, że przez upadek straciłam częściowo pamięć. Z opresji uratował mnie, a właściwie nas wszystkich, Jacob. Odetchnęłam pod nosem.
- Hej Jacob. Może przedstawisz nam swoją koleżankę- odezwałam się, kiwając głową na kobietę-numerka.
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 23:01 |
|
|
Scarlett po raz pierwszy w życiu ujrzała Jacoba, tego Jacoba, którego rozkazów słuchali i wypełniali nieświadomi ich celu, tego, o którym wszyscy ciągle mówili i traktowali niemal jak boga. "A więc to on?" - powiedziała na głos, zatykając usta już po fakcie. Kilku ludzi chyba usłyszało ją, gdyż rozejrzeli się uważnie po krzakach. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 07-05-2010 23:03 |
|
|
- Myślisz, że jeżeli by dostali szansę na opuszczenie wyspy i nie byłoby już dla nas miejsc, to powiedzieliby nam? Nie wydaje mi się, April. - Malecky bezradnie rozłożył ręce. - A jeżeli dostali kolejne zadanie od tego faceta w płaszczu, to nawet dobrze. Nie mam zamiaru robić tego, co ten pajac mówi. Wcześniej mnie to nawet ciekawiło, teraz jest to pozbawione jakiegokolwiek sensu. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
4 8 15 16 23 42
Użytkownik
Postów: 121
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 23:03 |
|
|
Jacob spojrzał na Neala.
- Drabinka prowadząca do tamtego miejsca jest niestabilna, możecie sobie coś zrobić.
Numer 4 podeszła bliżej, odległość wynosiła jakieś 3 metry.
- Pozwól mi odejść proszę.
Jacob się nie odezwał. Patrzył na nią spokojnie po czym kobieta prawie ześwirowała.
- Człowieku! Zabierz mnie do domu albo pogadamy inaczej!
Jacob znów nie odpowiedział. Uśmiechnął się tylko do niej.
- Nie odejdziesz. Znasz zasady.
Numer 4 w ciągu sekundy wyciągnęła pistolet. Rozległ się strzał i bezwładne ciało blondyna spadło ze skarpy do oceanu. Ochroniarze numerków wzięli na muszkę tamtych...
Wszystkie numerki założyły na uszy specjalne ochraniacze, czekając na rozbłysk fioletowego nieba. Zgodnie z ich przewidywaniem po chwili rozległ się ogłuszający ryk, a niebo przybrało fioletowy odcień. Kandydaci upadli na ziemi oszołomieni odgłosem.
Edytowane przez 4 8 15 16 23 42 dnia 07-05-2010 23:05 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 23:12 |
|
|
Do Eleny w pierwszej chwili nie dotarło, co właśnie się wydarzyło. Kobieta wyciągnęła pistolet i strzeliła do Jacoba? Jacob spadł ze skarpy? To śmieszne, zupełnie niedorzeczne... Jacob nie może nie żyć. Nogi pod Eleną się ugięły i klapnęła na piasek. Stało się coś jeszcze. Niebo zrobiło się fioletowe i rozległ się hałas trudny do wytrzymania. Elena zatkała uszy rękami i zacisnęła mocno powieki. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
grzechuuu
Użytkownik
Postów: 905
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 23:12 |
|
|
Dźwięk ten ogłuszył mnie. Jednak o dziwo zdołałem myśleć leżąc na ziemi. Już po Jacobie, co to oznacza? Czy przeznaczenie ciągle się liczy? Zamknąłem na chwilę oczy, a przed nimi stanęła zasłonięta fioletową mgłą Kate. To pewnie przez to, co widziałem przed opuszczeniem powiek. Nie czułem już do niej tego co wcześniej, tylko dlaczego? Starałem tłumaczyć to wszystko wyspą, zmianą jaką przeszedłem na niej. Dziewczyna wciąż się dla mnie liczyła, jednak to już nie to samo. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 23:13 |
|
|
Gdy kobieta zabiła Jacoba Faraday aż odtworzył usta. Był totalnie zaskoczony, nie sądził że od razu przejdą do czynów. Co z nami będzie? Po chwili znów usłyszał dziwny ogłuszający ryk, rękami próbował zasłonić uszy. Widział że niebo było fioletowe. Co się dzieje? To już nie pierwszy raz, kiedy słychać taki dźwięk.
Edytowane przez Furfon dnia 07-05-2010 23:14 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
4 8 15 16 23 42
Użytkownik
Postów: 121
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 23:16 |
|
|
Ściągnęli nauszniki. Nagle rozległ się strzał i kolega numer4 -numer 8 padł martwy. Zza drzew wyszedł Josh trzymając na muszcze numer 4. Na jego policzkach widniały łzy.
- Odejdźcie. - powiedział. - Odejdźcie,bo zrobię z tobą to co z twoim kolegą.
Numerki zaczęły się wycofywać. Po chwili już ich nie było.
Edytowane przez Wyspa dnia 07-05-2010 23:18 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 23:25 |
|
|
Elena z obojętnością obserwowała, jak Josh zabija jednego numerka i przegania resztę. W głowie miała pustkę. Nic z tego nie rozumiała. Nagle, zerwała na równe nogi. Wyglądała tak, jakby niespodziewanie doznała olśnienia.
- Jacob spadł! Trzeba mu pomóc! - krzyczała i rzuciła się w kierunku skarpy.
Edytowane przez Amelia dnia 07-05-2010 23:28 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 23:26 |
|
|
Upadłam na kolana z bólu. Hałas przeszywał całe moje ciało. Każdy nerw zaczął we mnie drgać. Czułam jak krew buzuje mi w żyłach. To było okropne, jakby fioletowe niebo miało się zaraz zawalić wprost na nasze głowy. Zakryłam uszy rękami i skuliłam się na piasku jak małe dziecko. Mimo że to nadzwyczajne, przerażające zjawisko już się skończyło to ja dalej leżałam na ziemi. Dopiero gdy usłyszałam przytłumiony drugi strzał, otrząsnęłam się.
- Josh?- wymsknęło mi się zdziwionej. Wstałam powoli, chybocząc się na boki. Rozejrzałam się po okolicy, a w uszach dzwoniło mi nieprzyjemnie- co teraz?- spytałam, a w zasadzie wydarłam się. Towarzyszyło mi jakieś dziwne uczucie, prawie nic nie słyszałam więc nie zdałam sobie sprawy z tego, że dosyć głośno krzyknęłam.
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 23:26 |
|
|
W chwili, gdy Jacob opadł na podłogę, Scarlett poczuła jakieś ukłucie w okolicach serca. "Czy to koniec? Koniec wyspy? Kandydowania? Co teraz będzie?!" Patrzyła na martwe ciało blondyna, a zdarzenie dokonane przed momentem jeszcze do niej jakoś nie dochodziło. Niedługo po tym niebo przybrało fioletowy kolor, a do jej uszu dobiegł przeraźliwy ryk. Myślała, że umiera, że takie odczucia towarzyszą podczas przechodzenia na drugą stronę, ale wkrótce potem przekonała się, że żyje. Otoczenie powróciło do normalności, ale zobaczywszy Josha, wciąż rozedrgana, wyszła zza krzaków.
- To ty? Czy to był Jacob, czy on... czy on nie żyje? - zapytała, jakby mając nadzieję na usłyszenie odpowiedzi, której się nie spodziewała. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Joshua Barnett
Użytkownik
Postów: 101
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 23:28 |
|
|
-Tak... - udało mi się tylko wyszeptać. - On nie żyje. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-05-2010 23:30 |
|
|
Faraday nie przejął się śmiercią Jacoba, w końcu go nie znał. Pojawienie się Joshu go zadowoliło, dzięki temu nie będą oni zagrożeni śmiercią. Dziwne że numerki go nie zabiły, miały przewagę. Może nie są tacy źli? Daniel ujrzał jak Elena biegnie w kierunku skarpy. Zaraz ona spadnie, kogo będę gnębił batonikami jak nie ją? Faraday podbiegł do Eleny i odciągnął ją od skarpy jak najdalej. Starał się do niej mówić spokojnym głosem, bez emocji
-Już nic nie możesz zrobić, jego już nie ma.
Edytowane przez Furfon dnia 07-05-2010 23:31 |
|