Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 00:41 |
|
|
- Su! - krzyknęła i wybiegła za nią z chatki. - Jason ma rację. On jest nieobliczalny... Ja również chcę go zamordować, nawet bardziej niż numer 4.... Pójdę z Tobą. Ale najpierw musimy pochować tych, którzy zginęli. Proszę, zaczekaj chwilę... - powiedziała błagalnym głosem.
// A Daniel w czapeczce Eleny wyglądał mniej więcej tak: KLIK
Edytowane przez Amelia dnia 21-05-2010 00:42 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 00:45 |
|
|
//hahaha, mistrzostwo świata
Suzanne zatrzymała się w drzwiach i spojrzała na Elenę.
-Eleno... Chcę, żeby cierpiał. Żeby zdał sobie sprawę z tego, co zrobił. Chcę poczuć jego krew na swych dłoniach... -przełknęła ślinę. -Po prostu pozwólcie mi iść. Proszę.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 00:52 |
|
|
- Po tym jak poderżnął gardło dzieciakowi... Chcę tego samego co Ty. Ale nie mogę zostawić chłopca w chatce... Muszę go pochować, muszę... - popatrzyła na Su ze smutkiem w oczach - Błagam Cię, nie idź sama... błagam! |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 00:56 |
|
|
-Pochowajcie chłopca i Lincolna. Wrócę za kilka dni. Muszę to zrobić, ja, nie wy... Do zobaczenia. I jeszcze jedno... Umyjcie małemu stopy przed pogrzebem. - powiedziała i odwróciła się na pięcie. Wyszła z chatki i już po chwili przedzierała się przez dżunglę, całą mokrą od wczorajszego deszczu. Ciągle była bez butów. Jej stopy przy każdym wejściu w błoto chlupotały złowrogo.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 01:00 |
|
|
Załamała ręce i westchnęła. Przecież nie przywiąże jej do krzesła w chatce, aby tylko ją zatrzymać. Su jest tak samo uparta jak Elena. Jak sobie coś postanowi, to koniec.
- Jeśli spotkasz Daniela, zabierz mu moją czapeczkę i scyzoryk! - krzyknęła za oddalającą się Su, która po chwili zniknęła w dżungli.
- Jason, chodźmy poszukać ciała Lincolna... - powiedziała i nie czekając na niego wyszła z chatki.
Edytowane przez Amelia dnia 21-05-2010 01:05 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 01:10 |
|
|
Faraday zgasił ognisko i poszedł spać, trzymając przy sobie głowę numerka. Miał taki wspaniały sen...
//ja idę spać, dobranoc// |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 01:11 |
|
|
Jason poczłapał za Eleną... W końcu doszli. Ciało Lincolna wyglądało okropnie... |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 01:22 |
|
|
Elena skrzywiła się, widząc ciało Lincolna.
- Chyba musimy zrobić jakieś nosze... Może z koca, którym przykryta jest sofa w chatce. Jakieś deski też się znajdą... - urwała i spojrzała na mokre liście. Bez namysły podeszła do nich i zaczęła je wylizywać. Jeszcze nigdy w życiu nie była tak spragniona i nie miała tak sucho w gardle.
Edytowane przez Amelia dnia 21-05-2010 01:23 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 01:29 |
|
|
- Nosze, dobra... - po chwili przyniósł koc z dwoma długimi deskami oraz lont od dynamitu i zaczął związywać to jakoś () i wyszły nosze. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 01:37 |
|
|
/Lont ?
Elena przestała wylizywać liście, gdy Jason zbudował nosze. Chwilę później razem nieśli ciało w kierunku chatki. Na szczęście nie było to daleko. Wyczerpanie, pragnienie i głód dawały Elenie się we znaki. Ledwo donieśli Lincolna na miejsce, Elena puściła nosze i upadła na ziemię dysząc ciężko.
- Niech Josh i Mer go niosą. W końcu oni nie spędzili kilku dniu w chatce z szalonym Danielem. Jason, idź po chłopca... I przy okazji zabierz z chatki Scarlett... Ona chyba nadal jest w szoku... - skończyła mówić i teraz łapała oddech, wciągając do płuc wilgotne powietrze, cały czas leżąc na ziemi.
Edytowane przez Amelia dnia 21-05-2010 01:39 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 02:14 |
|
|
Su szła i szła ciągle przed siebie, a jej nóżki stawały się coraz zimniejsze. Chciała rozpalić ognisko lub chociaż pochodnię, lecz wszystkie patyki i konary, które znalazła po drodze, były mokre. Z westchnięciem okładała je na bok i szła dalej, a wokół robiło się coraz ciemniej. Wreszcie usłyszała szum i pobiegła w tamtym kierunku, spragniona.
-Nie no, to są chyba jakieś kpiny!- krzyknęła, z irytacji kopiąc kamyk. Znalazła się w miejscu, w którym nie chciała być już nigdy. Tam, gdzie wszystko się zaczęło... Zrezygnowana podeszła do wodospadu i upiła z niego potężny łyk wody. Była cała brudna od błota, więc wyciągnęła zza wielkiego kamyka mydło, szampon i ręczniki, które sama kiedyś tam schowała... Wspięła się na samą górę i skoczyła na główkę do wody. Automatycznie zrobiło jej się zimno. Umyła się i ubrała z powrotem. Perukę odrzuciła daleko w kąt. Nie była jej już potrzebna. Włosy odrosły. Dotknęła ich z zadowoleniem. Były inne niż kiedyś. Śmiesznie odstawały na wszystkie strony. Su westchnęła i udała się do Smoczka. Stacja wyglądała dokładnie tak, jak ją zapamiętała i zostawiła zarazem. Położyła się pod śpiworem w klasie i aż do momentu, w którym zasnęła rozmyślała o tym, co powie Danielowi, zanim go zastrzeli.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
Edytowane przez agusia dnia 21-05-2010 02:14 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 11:19 |
|
|
Jason posłuchał się Eleny i podszedł do Scarlett, kładąc rękę na jej ramieniu.
- No chodź już - Scarlett wstała, a Jason wziął chłopca i wyszli przed chatkę. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 14:44 |
|
|
Faraday obudził się i kontynuował swój marsz. Wiedział że dotrze do swojego celu dopiero pod wieczór, jeśli nie będzie robił zbyt dużych postojów. Tam tylko spędzi chwile, oby znalazł tego co potrzebuje. A potem chyba na Hydrę muszę się udać, spotkać się ostatni raz z moim ojcem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 14:46 |
|
|
Widząc, że wszyscy wyszli z chatki, Elena dźwignęła się na nogi. Meredith i Joshua złapali nosze a Jason niósł chłopca. Elena ze Scarlett szły na końcu pochodu. Po godzinie dotarli do Świątyni i położyli ciała martwych osób nieopodal grobu April. Elena weszła do Świątyni w poszukiwaniu łopaty. Gdy tylko znalazła się na dziedzińcu, przypomniała sobie, że to tutaj właśnie po raz pierwszy zobaczyła dzieciaka. Nie mogę uwierzyć, że już nigdy nie będę go męczyć ani straszyć... - pomyślała ze smutkiem i postanowiła najpierw ruszyć w stronę kuchni. Uśmiechnęła się, gdy ujrzała pomieszczenie wypełnione pączkami. Najpierw rzuciła się na wodę i wypiła pół litra na raz, a potem sięgnęła po pączka. Nigdy w życiu nie była tak wygłodzona.
- Lepsze niż babeczki... - powiedziała do siebie z pełnią buzią, z wrażenia siadając na krześle. Pożarła go w rekordowym tempie, nie zważając na to, że ubrudziła twarz dżemem. Sięgnęła po następnego.
Edytowane przez Amelia dnia 21-05-2010 14:48 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 15:46 |
|
|
Jason poszedł pod prysznic, był bowiem ubrudzony ziemią i krwią. Gdy wrócił do pokoju stwierdził, że wszystkie jego ubrania są brudne.
- Nie cierpię prania... - mruknął do siebie i z koszem ciuchów wrócił do łazienki. Nalał do kosza wody i mydła i zaczął pocierać. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 15:55 |
|
|
Dziewczyna przeleżała większość dni w łóżku wychodząc z niego tylko do łazienki lub kuchni. Rozbitkowie już wrócili, więc wzrokiem zaczęła szukać Lincolna. Jednak nie było go ani na dziedzińcu ani w świątyni. Dlatego poszła na polanę za Świątynią, gdzie mieścił się grób April, poza tym było tam bardzo spokojnie, przyjemnie, wspaniałe miejsce do myślenia, może właśnie tam był. Jak zawsze po drodze zaczęła zrywać fioletowe kwiatki, żeby położyć je obok drewnianego krzyża. Z półuśmiechem przedarła się przez gęste zarośla i wyszła na polankę gdzie zauważyłar30; Lincolna. Fioletowe fiołki wypadły jej z rąk. Sparaliżowało ją natychmiastowo, widząc ukochanego, któremu nie podnosiła się klatka piersiowa gdy oddychał.. On nie oddychał. Pewnie gdyby był to ktoś inny stała by nadal, zamknęłaby się w sobie jeszcze bardziej, jak po śmierci April. Ale to nie był ktoś inny. To była jedyna osoba na tej pieprzonej wyspie bez której nie wyobrażała sobie życia. Nie, nie , nie, nie ty.. Zaczęła szepcząc a po chwili już krzycząc. Niee.. Podbiegła do Maleckyr17;ego i zaczęła potrząsać jego ramionami. Linc, obudź się. Mówiła, szarpiąc go coraz mocniej. Proszę kochanie.. Nie rób mi tego. Krzyczała ściskając jego sztywne ciało. Gorące łzy spływały po policzkach, r30; jak zalana Polska. Bolesny cios, zadany znienacka, ból, szok. To nie ustawało i nigdy by nie ustało. Złapała jego dłoń i przytuliła do policzka. Poczekaj na mnie. Wyszeptała i przymknęła dłonią usta, bo fala bólu i rozpaczy która właśnie przeszywała jej organizm była okropna, nigdy nie bolało ją tak serce jak teraz, nie wytrzymałaby tego, nie potrafiłaby tak funkcjonować, bez niego. Czekaj Linc. Powiedziała cichutko i wyciągnęła nóż z tylniej kieszeni. Bez Ciebie, nie ma mnie. Bez Twojego uśmiechu, wsparcia, ciepła ja nie wytrzymam. Położyła się obok niego, jedną dłonią ściskając jego dłoń, a drugą trzymając nad swoją klatką piersiową z nożem w ręce. Kilka głębokich oddechów, po raz ostatni spojrzała w niebo i zamknęła oczy. Będziemy razem. Szybkim ruchem wbiła ostry nóż prosto w serce.
// i ja dziękuję za grę. niezmiernie miło było mi z wami grać
dziewczynki powodzenia! |
|
Autor |
RE: Świątynia |
von Veron
Użytkownik
Postów: 2227
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 17:09 |
|
|
Emily długo leżała na łóżku patrząc się beznamiętnie w sufit i odliczając dni do Świąt Bożego Narodzenia. W końcu usłyszała ruch w Świątyni. Wstała. Przebrała się w czyste rzeczy. Zmieniła opatrunek, mrucząc pod nosem kilka niezbyt pochlebnych słów na temat 4. Spojrzała na wystające z plecaka pergaminowe zwoje, o których zdążyła już zapomnieć. Wyjęła je, obrzuciła badawczym wzrokiem hieroglify i ułożyła na łóżku. Potem spojrzała na półkę z książkami. "Psychiatria i odpowiedzialność"- przeczytała. Westchnęła. Czy Daniel już wrócił? Czuła, że nie daje sobie rady z emocjami, myślami, uczuciami. Po raz kolejny wróciła myślami do samobójstwa. W końcu roześmiała się, oceniając się jako osobę niesamowicie głupią.
- Kiedy ty przestaniesz myśleć o głupotach i zajmiesz się życiem, Em?- zapytała się w myślach.
Wyszła z pokoju. Usłyszała hałasy dochodzące z kuchni i uśmiechnęła się promiennie, gdy w jej głowie pojawiło się wypisane wielkimi literami słowo "DOM". Potem wszystko jakoś gwałtownie się zmieniło. Czuła strach i niechęć. Postanowiła wrócić do miejsca, w którym kiedyś zażyła cudownej kąpieli nago. Tyko ona i Wyspa. Czułą, ze to jej dobrze zrobi. Udała się na dziedziniec, chwilę szła pogwizdując sobie wesoła melodyjkę. W oddali zobaczyła kształty przypominające dwa ciała. Podbiegła tam. Otworzyła szeroko oczy, krzyk zamarł w jej piersi.
- Lincoln Ma..Malecky?- wyszeptała ochrypłym głosem. Obok leżała ciemnowłosa kobieta. Emily przewróciła ją na plecy i jęknęła.
- Astrid, Astrid!- zawołała rozpaczliwym głosem.- Astrid, kobieto, wstań!- rozpłakała się.- Astrid...- wydusiła jeszcze z siebie.
Powolnym ruchem zamknęła powieki dziewczyny. Wyciągnęła z jej serca zakrwawiony nóż. Czuła się przez chwilę jak na scenie dramatu "Romeo i Julia". Tyle że ta śmierć nie przyczyni się do niczego, nikogo nie pogodzi.... Emily drżącymi dłońmi podniosła bukiet fioletowych kwiatów, leżących na ziemi. Położyła go na Anie, przysunęła je ciało do Maleckyego, usiadła obok i szlochając, oddała się myślom.
|
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 17:19 |
|
|
Jason nareszcie skończył. Ręce miał przesiąknięte wodą, były niczym dwie długie gąbki. Wziął ze sobą kosz, wyszedł na dwór i zaczął wieszać ciuchy na gałęziach. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
von Veron
Użytkownik
Postów: 2227
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 17:21 |
|
|
Emily w końcu otrząsnęła się. Uznała, że musi kogoś powiadomić, urządzić pogrzeb itd. Wróciła na dziedziniec, gdzie Jason wieszał pranie.
- Pochowasz ze mną Lincolna i Astrid?- zapytała grobowym głosem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-05-2010 17:22 |
|
|
Jason zmarszczył brwi i spojrzał na nią.
- Lincolna i kogo? |
|