Autor |
RE: Świątynia |
Dexter
Użytkownik
Postów: 1382
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-04-2010 15:24 |
|
|
Sawyer przystał na propozycję Any i poszedł z nią. Joshua nic dla niego nie znaczył, więc po co ma narażać życie za nieznajomego. Do Świątyni szli całą noc, a droga jakby się nie kończyła. James dostrzegł znajome drzewo, które było oznaczone. Znajdowało się kilka kilometrów od Świątyni. Odetchnął z ulgą, bo do przybycia pozostało im tylko około 2 godzin drogi. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-04-2010 15:26 |
|
|
Ana powoli ruszyła w kierunku świątyni, dołączyła do niej również Elena i Sawyer. Dobrze, że chociaż oni nie mieli zamiaru na ślebo szukać tego człowieka, do świątyni zostało im jeszcze trochę drogi. Dlatego im szybciej tym lepiej. Zwłaszcza, że chciała pozbyć się już dynamitu w plecaku. Nadal nie miała pojęcia do czego jest im potrzebny. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-04-2010 15:36 |
|
|
April nie wiedziała co zrobić; czy zostać czy też wracać do Świątyni. Zastanowiła się chwilę i chociaż bała się po przygodzie z Czarnym Dymem postawiła na pierwszą opcję. W końcu Joshua był jednym z nich i wypadało go chociaż poszukać. Podeszła do Neala, aby zapytać się co o tym sądzi.
- Idziesz, czy zostajesz...?- spytała, a po chwili dodała jeszcze- W ogóle co o tym sądzisz?
Kątem oka śledziła osoby, które postanowiły wrócić do Świątyni.
Edytowane przez April dnia 22-04-2010 15:38 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
grzechuuu
Użytkownik
Postów: 905
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-04-2010 15:46 |
|
|
Lekko podniosłem głowę, widać było po mnie obojętność. Mimo tego, że nie wiedziałem gdzie mają zamiar iść. - Hej! Zostań tam gdzie jesteś! - podniosłem nóż - Sprawdzimy ponownie, czy moja teoria ma sens! - powiedziałem z niezwykłą powagą. W oczach niebieskookiej widać było lekkie przerażenie. Chowając nóż, rzekłem - Spokojnie, tylko żartuję. - April poczuła ulgę. - Gdzie mam iść, albo gdzie zostać? - odparłem z uśmiechem, mimo mojego niedawnego czynu. - Możesz wyjaśnić? - spytałem. Uśmiech nadal nie schodził z mojej twarzy. Wyraźnie widać było wahania mojego stanu. Raz przeważało dobro, raz ta gorsza strona. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, która jest która. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-04-2010 15:57 |
|
|
Niebezpieczeństwo minęło. Rozedrgana Scarlett, wciąż jeszcze płytko oddychając, wstała ostrożnie z mokradła. Czuła, jak jej ubrania nasiąknęły błotem i przylgnęły do ciała, powodując nieprzyjemne skrępowanie. "Po prostu świetnie!" - pomyślała, wzrokiem ogarniając tułów i próbując zetrzeć z twarzy ziemię. W efekcie rozsmarowała tylko brud po policzkach i czole, co wyglądało niezwykle zabawnie.
Ale brunetce wcale nie było w tej chwili do śmiechu. Czarny Dym znajdował się tuż nad nią. Mógł z łatwością się z nią rozprawić... a jednak tego z jakiegoś powodu nie zrobił. "A może Neal miał rację?" - zastanawiała się - Może żadnemu z kandydatów nie może się stać teraz krzywda?
Zorientowała się, że upłynęło sporo czasu, odkąd rzuciła się do ucieczki przed potworem i odłączyła od grupy. Błądziła wśród gęstwin egzotycznych roślin, rozglądając się za ludzkimi śladami stóp. Niestety nic nie można było dostrzec na rozmokłej od deszczu glebie. Upewniła się, że pistolet umiejscowiony jest za pasem, po czym skrupulatnie przysłuchiwała się odgłosom przyrody, w nadziei, że pomiędzy nimi zarejestruje te znajome, przyjaciół. Nic takiego się nie wydarzyło.
Zrezygnowana usiadła na wygiętym konarze drzewa i nabrała kilka potężnych haustów powietrza.
- Spokojnie, mała - mówiła do siebie, zdając sobie sprawę z tego, że w obecnej sytuacji, po niedalekiej konfrontacji z Czarnym Dymem jej słowa brzmiały irracjonalnie. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-04-2010 16:21 |
|
|
- Idziemy szukać...- zawahała się, bo nie pamiętała jego imienia, dlatego postanowiła posłużyć się nazwiskiem, które zdążyła zapamiętać- Barnetta.
Kątem oka zerknęła na mężczyznę, ponieważ zaczynała się go coraz bardziej obawiać. Nie dość, że była przerażona sytuacją z Czarnym Dymem to teraz Neal. Jakoś nie było jej do żartów. Wciąż była blada dlatego tylko przewróciła oczy i w końcu postanowiła poszukać Joshua, bo jak najszybciej chciała znaleźć się w Świątyni- miała dość przygód na dzisiaj. Co na anomalia...- pomyślała komentując całą sytuację.
Edytowane przez April dnia 22-04-2010 16:24 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-04-2010 16:42 |
|
|
Stałam patrząc jak grupa się rozdziela. Sama nie wiedziałam, którą stronę wybrać. Z jednej strony chciałam jak najszybciej opuścić to miejsce, nie narażając się na kolejne spotkanie z Czarnym Dymem. Jednak z drugiej pomyślałam, że gdybym była na miejscu Josha to przydałaby mi się pomoc. Chciałabym żeby reszta zaczęła mnie szukać. Nie wiedziałam. Miałam do wyboru albo egoistyczną Mer, którą byłam przez większość swojego dotychczasowego życia albo nową Meredith, chcącą zacząć od nowa. Rozejrzałam się jeszcze raz na boki, biorąc głęboki wdech. Parę osób jeszcze się nadal wahało, w tym Juliet. Ja już podjęłam decyzję. Wyciągnęłam już nieco podniszczoną paczkę papierosów i zapaliłam jednego. Podeszłam do April i Neala.
- W którą stronę idziemy?- skierowałam pytanie do dziewczyny. Na Neala nawet nie zerknęłam, wciąż wkurzona na jego niedawne zachowanie.
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-04-2010 16:49 |
|
|
- Proponuję iść tamtędy, bo tam widziałam go ostatnio... i to całą grupą, bo nie mamy pewności czy Czarny Dym zostawił nas w spokoju- powiedziała uśmiechając się do Meredith, która chyba jako jedyna miała ochotę i zamiar szukać Barnetta- W ogóle gdzie jest Scarlett?
Spytała przerażona April rozglądając się wokół własnej osi. No nie...- pomyślała przerażona. Nabrała do ust dużo powietrza, po czym jednym tchem wypuściła je głośno wzdychając. Coraz bardziej jej się to nie podobało, już dwóch ludzi gdzieś zniknęło, a w poszukiwaniu ich została tylko garstka osób. Co za samoluby- przeszło jej przez myśl rozglądając się po dżungli. Na szczęście mgła, która jeszcze przed chwilą unosiła się, teraz rozrzewniła się i widoczność stawała się coraz lepsza.
- Ja też idę- wtrącił się Neal.
Edytowane przez April dnia 22-04-2010 17:01 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-04-2010 17:08 |
|
|
- Scarlett? Wydaje mi się, że poszła z resztą do Świątyni...- powiedziałam, nie będąc do końca pewna. Spojrzałam na boki, myśląc chyba, że zobaczę dziewczynę gdzieś między zaroślami. Gdy usłyszałam głos Neala, momentalnie się wzdrygnęłam.
- Jeśli spróbujesz znowu potwierdzić swoją teorie to ja od razu zawracam do Świątyni- rzuciłam gniewnie, zaciągając się fajką.
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Dexter
Użytkownik
Postów: 1382
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-04-2010 17:12 |
|
|
Sawyer, Ana i Elena szli dalej w kierunku Świątyni. James zabrał od Any plecak, aby ją trochę odciążyć. Dziewczyna podziękowała mu. Przez głowę Forda przebiegało tysiące myśli: dotyczące Scarlett, sytuacji na wyspie oraz przeznaczenia... Czy to co pokazał Neal jest prawdziwe? - to pytanie zadawał sobie James, próbując wymyślić jakieś logiczne uzasadnienie. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-04-2010 17:32 |
|
|
Musiała znajdować się daleko od miejsce, gdzie po raz ostatni widziała towarzyszy, gdyż jak oceniła - nigdy wcześniej tutaj nie była. Otoczenie zupełnie nie wydawało jej się znajome. Postanowiła ruszyć ostrożnie przed siebie, mając broń na wyciągnięciu ręki. Nie wiedziała, co się stało z resztą, dlatego też nie mogła łudzić się, że nagle pojawią się zza krzaków, przypadkiem na nią natrafiając.
Dotychczas chyba się nie zdarzyło, aby wędrowała po dżungli w osamotnieniu. Zawsze miała jakieś wsparcie, przynajmniej drugiej osoby. Tym razem była zdana na siebie.
Niespodziewanie, poza trzaskiem gałązki spod jej stóp, usłyszała czyjeś przyciszone głosy. Prawie pewna, że jednak się pomyliła, a znalezienie przyjaciół okazało się łatwiejsze niż myślała, podążyła za szeptami. W miarę jak się do nich zbliżała, dotarło do niej, że wcale nie brzmią znajomo. Schowała się za grubym pniem drzewa, upewniając się, że nikt spośród zgromadzonych w kręgu nieznajomych osób jej nie widzi i przysłuchiwała się rozmowie. Osobnicy mówili zbyt cicho, tak też, pociągnięta przez ciekawość powolnym krokiem ruszyła w ich stronę, wciąż czając się zza zarośli. Na jej nieszczęście, potknęła się, prawie upadając i wydając przy tym przeraźliwy jęk, co nie umknęło ich uwadze.
Edytowane przez Gooseberry dnia 22-04-2010 17:33 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
grzechuuu
Użytkownik
Postów: 905
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-04-2010 17:39 |
|
|
Nie, nie zamierzam. - odrzekłem krótko. Mer, tak samo jak reszta nie żywiła do mnie sympatii. Widać popełniłem błąd, przedstawiając im to w taki sposób. Rudowłosa nie miała zamiaru nawet na mnie spojrzeć, choć przez chwilę. Rozumiałem jej zachowanie. Niestety, nie wiedziałem czy to minie. Wróciliśmy do pozostałych. Kilka osób brakowało. Postanowiłem o to nie pytać. Stałem nie odzywając się, jak poprzednio. Miałem nadzieję, że wrócili już do świątyni. Widząc Meredith z fajką miałem ochotę zapalić. Jednak nie zwykły tytoń. Potrzebowałem smaku prawdziwego, kubańskiego cygara. Na myśl o nim przypomniałem sobie o Mozzie. Znów się pojawił niedaleko, a dokładniej wtedy, kiedy zniknął dym. Teraz miałem już pewność, że jest powiązany z chmurką.
Edytowane przez grzechuuu dnia 22-04-2010 17:39 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-04-2010 18:09 |
|
|
Do Any i Eleny wkrótce dołączył Sawyer. Reszta osób postanowiła szukać Josha. Może to okrutne, ale Elena nie miała ochoty szukać gościa, którego w ogóle nie zna i z którym zamieniła dwa zdania. Zwłaszcza, że miała wrażenie, że zaraz głowa jej pęknie. Ku uciesze Eleny, temperatura powietrza zaczynała wzrastać. Starała się wyłapywać najmniejsze promienie słoneczne, prześwitujące przez korony drzew. Jej bluzka wyschła, natomiast dżinsy wciąż były mokre. Wędrowali w milczeniu, a gdy znaleźli się po murami Świątyni, Elena odetchnęła z ulgą.
- Nie sądziłam, że kiedykolwiek ucieszę tak bardzo na widok Świątyni. - powiedziała. Była szczęśliwa, że ta koszmarna podróż w końcu się skończyła. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 22-04-2010 18:26 |
|
|
Lincoln w tym czasie wraz z Suzanne, byli w drodze do Czarnej Skały. Przynajmniej tak im się wydawało, że zmierzają w dobrym kierunku. Malecky miał okazję już być przy tym statku, jednak dotarł tam prowadzony m.in. przez Deana. - Po raz kolejny, już nawet nie liczę który, mam wrażenie że błądzimy. Dałbym sobie rękę uciąć, że byliśmy już w tym miejscu... - rzekł zdezorientowany do Su. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-04-2010 18:39 |
|
|
- Dziękuję. - Uśmiechnęła się do Sawyera który wziął od niej plecak z dynamitem. Szli dość szybko, w mniejszej grupie lepiej się szło i o wiele prędzej byli na miejscu. - W końcu.. - Mruknęła przechodząc przez wejście w murze otaczającym świątynie. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Octopus
Użytkownik
Postów: 1058
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-04-2010 19:48 |
|
|
- Nie ma chuja, idziemy po niego- powiedziała stanowczo Juliet zbierając się do kupy. Ana Lucia i ochotnicy pójdą do Świątyni z dynamitem, jeśli nie wrócimy za godzinę powiecie Dogenowi że poszliśmy szukać Joshuę. Reszta- kto chce- idzie ze mną- powiedziała Juliet zbaczając z ich trasy i wkroczyła w dżunglę. Starała się szukać śladów ucieczki młodego mężczyzny. W końcu znalazła ślady butów w błocie i ślady po przeprawie przez gęste krzaki. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-04-2010 19:56 |
|
|
Rano zbudził ją cichy szept Lincolna. Czym prędzej wstali i wyruszyli w podróż po dżungli. Gdy wychodzili ze Świątyni, nie było w niej nikogo. Szli w milczeniu, jednak nie było to to milczenie, które można zaliczyć pod kategorię "krępujących". Szli, uśmiechając się do siebie i odgarniając sprzed twarzy gałęzie- przyjacielsko, z troską o towarzysza. Po kilkugodzinnej podróży, Lincoln wreszcie odezwał się. Na te słowa Suzanne westchnęła.
-Mieliśmy iść w kierunku Wioski Innych, później do płomienia i na północ... Byłam prawie pewna, że obraliśmy dobry kierunek. Widocznie pomyliłam się... Szliśmy już tędy.- stwierdziła, wskazując na puszkę oddaloną kilkanaście metrów. -Tutaj umarł Frank...- wzdrygnęła się. Istotnie, obok wznosił się malutki kopiec. -Damy radę, Linc. Powinniśmy teraz iść... Eeh, zgubiłam kierunek. Pamiętasz, w którą stronę szliśmy kiedyś?
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
Edytowane przez agusia dnia 22-04-2010 19:57 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 22-04-2010 20:11 |
|
|
- Może jakbym patrzył dokładniej na teren, a nie pod Twoje nogi w obawie, że znowu wpadniesz do jakiegoś dołu, to pewnie byśmy już trafili do Czarnej Skały. - powiedział Lincoln cicho się śmiejąc. - Czuję, że jesteśmy blisko. Pamiętam, że na mapie statek ten był umiejscowiony obok tzw. Ciemnego Terenu czy jakoś tak...
Faktycznie, dżungla była coraz ciemniejsza i tajemnicza. Co jakiś czas niespodziewanie padał deszcz, by po chwili świeciło słońce pełnią blasku. - Obawiam się, że już jesteśmy na tym Mrocznym Terenie... |
|
Autor |
RE: Świątynia |
von Veron
Użytkownik
Postów: 2227
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-04-2010 20:13 |
|
|
Emily spojrzała jeszcze raz na grób Hurleya. Potem na grób Bena.
- Trzymajcie się, a jeśli gdzieś tam jest Bóg, powiedzcie mu, ze przeoczył pewną Wyspę.
Dziewczyna zaczęła zastanawia się, gdzie podziała się reszta. Pewnie już dawno są w Świątyni. Coś jednak kazało jej wrócić. Nie wiadomo, czy Dym... zostawił ich w spokoju. Dłuższy czas przedzierała się przez dżunglę. Weszła w zarośla i pośliznęła się na... krwi!
- Co to znowu do cholery?- wyjąkała.
Wtedy z dżungli wyłoniła się postać Juliet.
- Juliet? Gdzie reszta? Co się stało? |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-04-2010 20:22 |
|
|
Suzanne westchnęła i z uśmiechem na twarzy złapała Lincolna za ramiona.
-Hej, człowieku. Obiecuję Ci, że już nigdzie nie wpadnę. Patrz przed siebie, moje nogi nie są interesujące. Chyba, że pojawi się Sayid... Ale wtedy powiem Ci o tym, zamiast biegnąć za nim.- uśmiechnęła się i puściła go. W dalszej wędrówce kontynuowali temat podróży. Lincoln wysnuł hipotezę, że znaleźli się już na "czarnym terytorium".
-Tak, również pamiętam, że Czarna Skała stała pośrodku gęstej dżungli... Takiego widoku się nie zapomina. A Wy, ludzie z ogona, mieliście okazję już tam być?
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
Edytowane przez agusia dnia 22-04-2010 20:24 |
|