Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-04-2010 21:28 |
|
|
Suzanne wybuchnęła śmiechem, patrząc na kamienną twarz Linca. Śmiech jednak przerwał się w połowie, gdy Lincoln zahamował.
-A cóż to może być?- uniosła brwi wysoko. Wyskoczyli szybko z auta, trzaskając drzwiami. Gdy podeszli bliżej, zobaczyli... stos notesów.
-Na tej wyspie nic już chyba mnie nie zadziwi...
Wolnym krokiem podeszła do kupki. Wyciągnęła pierwszy z brzegu zeszyt i przeczytała na głos:
-0400: S.R. znów przesunął stół pingpongowy.
Ze zdziwieniem popatrzyła na Lincolna, na którego twarzy widniała podobna mina.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
Edytowane przez agusia dnia 23-04-2010 21:28 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 23-04-2010 21:35 |
|
|
- Malecky zaczął przeglądać ze zdziwieniem kolejne zeszyty. - Wygląda to na jakieś pamiętniki. Ale zobacz ile tego tutaj jest! - Na stosie znajdowało się kilkaset zeszytów. Lincoln czytał fragmenty wspomnień, z których ciężko było wysnuć jakąś teorię dotyczącą ich pochodzenia. W jednym z nich było napisane - Eric udał się do ubikacji. Spędził w niej około 3 minut, po czym podszedł do mnie i zapytał czy mam ochotę pograć w berka. Linc wyrzucił za siebie zeszyt i podszedł do Su, która wczytała się dość mocno w treść jakiegoś innego. - Ciekawe do czego prowadzi ta tuba. Jesteś szczupła, może masz ochotę ześlizgnąć się nią w dół? |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-04-2010 21:44 |
|
|
Suzanne słysząc słowo "tuba", jęknęła cicho. Złapała się za głowę i usiadła powoli.
-Lincoln... Ja chyba wiem, skąd są te zeszyty. Zanim dotarliśmy do Łabędzia, byliśmy w dwóch innych stacjach... Znanym Wam już Smoczku i Perle. Ta druga była malutka, a zadaniem ludzi, którzy w niej siedzieli, było... Obserwowanie naukowców z innego bunkra. -złapała ręką za głowę, zamknęła oczy, zaczęła nerwowo stukać nogą w ziemię, próbując sobie przypomnieć, co w filmie instruktażowym mówił mężczyzna, który przedstawił się jako... Nie, Suzanne nie pamiętała jego nazwiska. Zaczęła za to recytować: -"Kiedy zeszyt zostanie zapełniony owocami waszej obserwacji, zwińcie go i włóżcie do kontenerów, które dla was przygotowaliśmy. Wtedy po prostu włóżcie pojemnik do tuby pneumatycznej i... Prosto! Zostanie on dostarczony prosto nam! "
Westchnęła głośno i popatrzyła na Lincolna.
-Człowieku, co my tutaj robimy?
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
Edytowane przez agusia dnia 23-04-2010 21:45 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 23-04-2010 22:00 |
|
|
Lincoln stał i z głupią minął przysłuchiwał się Suzanne. - Wygląda to co najmniej dziwnie. Ludzie robili notatki, których nikt później nie czytał? Co to w ogóle za konstrukcja? Tuba połączona z tą stacją. Nie mogli tego osobiście odbierać tylko bawić się w taki transport? Ech, od początku nie mam pojęcia co tu się dzieje.
Mężczyzna spojrzał na busa, później na Su. Lekko się nad nią pochylił i podał rękę. - Jedźmy już do tej Świątyni. Teraz to oni się pewnie niepokoją naszą nieobecnością. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-04-2010 22:11 |
|
|
Suzanne podała swą dłoń Lincolnowi i wspólnie doszli do busa. Gdy usadowili się już na miejscach, a Lincoln jechał spokojnie, Suzanne powiedziała cicho:
-To takie dziwne. Rozwijali się tutaj, bawili się w poważne badania, a teraz tak po prostu...-Suzanne przerwała. Już miała powiedzieć mężczyźnie o tym, czego dowiedziała się od Neala, ale stwierdziła jednak, że z tą tajemnicą musi jeszcze poczekać... O tym, że dól pełen był pracowników Dharmy wybitych przez Innych, powie im, gdy nadejdzie odpowiednia pora. Skończyła więc słowami: -...po prostu ich nie ma. Hej, poznaję to miejsce! Szliśmy tędy po wysadzeniu bunkra! Więc musisz jechać tam.- ręką wskazała krzaki na prawo rada, że skończyli już temat notesów i Dharmy.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 23-04-2010 22:16 |
|
|
Samochód delikatnie skręcił w drogę wskazaną przez Su. Rozbitkowie jechali już spokojnie, bez takich emocji, jakie im towarzyszyły zanim znaleźli tubę z zeszytami.
- Dobrze, że mamy samochód. Jak się okaże, że nasi wyruszyli na poszukiwania, to znajdziemy się szybciej, niż mielibyśmy szukać na piechotę. - Teren, przez który jechali faktycznie wydawał się znajomy. - Patrz, na pewno tędy szliśmy. Pamiętam ten kamień. Zaraz będziemy na miejscu... |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-04-2010 22:21 |
|
|
Już po chwili stali przed murami Świątyni. Suzanne uśmiechnęła się lekko.
-Tutaj kończy się nasza przygoda. Do następnego razu, Malecky.
Nie oglądając się na mężczyznę, wkroczyła na dziedziniec. Nie wyglądał tak, jak go pozostawili- na środku bowiem znajdowało się skupisko ludzi, którzy pochylali się nad czymś. Suzanne szybko podbiegła tam, rozpoznając twarze Innych.
-Hej, co mu się stało?- spytała, patrząc beznamiętne na leżącego na ziemi, postrzelonego mężczyznę.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 23-04-2010 22:24 |
|
|
Malecky po pożegnaniu się z Suzanne, został jeszcze na moment w busie. Wziął głęboki oddech, gdyż nie wiedział czy zastanie tam wszystkich. Obawiał się, że wyprawa do Czarnej Skały mogła przyczynić się do czyjeś śmierci. Powoli wyszedł z niebieskiego pojazdu i wolnym, nierytmicznym krokiem zmierzał ku wejściu do Świątyni.
/będę jutro/ |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-04-2010 22:27 |
|
|
- Nie wiemy! Znaleźliśmy go w dżungli!- krzyknęłam zirytowana, w dalszym ciągu uciskając rannego Josha. Moje ręce były ubrudzone jego krwią. Nie było to przyjemne uczucie- Ja pierdole, gdzie jest Juliet i ten popieprzony Dogen...- warknęłam wkurzona.
[ wybaczcie, ale mam dzisiaj podły nastrój. Na nic lepszego mnie dzisiaj nie stać ]
' target='_blank'>
Edytowane przez Muminka dnia 23-04-2010 22:27 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-04-2010 22:42 |
|
|
Suzanne widząc wściekła Meredith i czując, że na nic im się nie przyda, czmychnęła w głąb Świątyni. Nienawidziła tego miejsca. Szla korytarzami, dotykając hieroglifów, na które miała ochotę splunąć. Szukała reszty rozbitków jednocześnie zastawiając się nad odkryciem... A jeśli chodzi o odkrycia, Suzanne przypomniała sobie coś jeszcze. Wybuchnęła śmiechem, który echem potoczył się po wszystkich zakamarkach pomieszczenia.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
von Veron
Użytkownik
Postów: 2227
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-04-2010 23:02 |
|
|
Emily spojrzała na Joshuę.
- Przecież ten facet nie żyje- pomyślała.
Nie wiadomo czemu przed oczami jej wyobraźni pojawiła się klepsydra, stojąca przy zbiorniku z wodą w środku Świątyni.
- Jego czas się kończy.
Położyła dłoń na czole Josha. Kto mu to zrobił? Widmore? Numerki?...
/dobranoc, idę losty oglądać/
Edytowane przez von Veron dnia 23-04-2010 23:04 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-04-2010 23:30 |
|
|
/ekhm, Octi, ja też byłam z Wami /
Scarlett zszokowana, że padło właśnie na Josha, jęknęła cicho gdy zobaczyła jego zakrwawione oblicze.
- Hej... wszystko będzie dobrze - szepnęła, stojąc nad nim.
Sparaliżowana widokiem mężczyzny, który był w bardzo złym stanie, usłyszała pytanie Emily:
-Kto mu to zrobił? Widmore? Numerki?
Przypomniała sobie sytuację, kilka chwil przed strzałem. "To na pewno tamci ludzie" - pomyślała i odparła:
- Gdy błądziłam w dżungli, tuż po tym, jak usłyszeliśmy ryk Czarnego Dymu i rzuciłam się przed nim w ucieczkę, dobiegły do mnie jakieś przyciszone głosy. Zbliżając się, dostrzegłam grupę ludzi - kilku mężczyzn i kobietę. Potem... yyy... - urwała, powróciwszy myślami do tamtego wydarzenia - ...poślizgnęłam się i usłyszałam strzał. Kiedy ponownie odzyskałam równowagę, ich już nie było.
Wciąż nie mogła sobie darować swojego nierozgarnięcia i nieostrożności w tamtej chwili. Zgromadzeni w świątyni popatrzyli na nią dziwnie, wzrokiem obejmując całą jej osobę - od stóp do głów obłoconą.
Edytowane przez Gooseberry dnia 23-04-2010 23:31 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-04-2010 23:38 |
|
|
- Lincoln... - Powiedziała ujżawszy ukochanego wchodzącego na dziedziniec, a na jej twarzy pojawił się znów szczery uśmiech. Jakoś małą ją teraz interesował Joshua, zresztą nawet go nie znała. Szła w kierunku nadchodzącego Linca, miał na sobie jakieś nowe ubrania, których wcześniej nie zauważyła. - Jesteś tu. - Rzekła cichutko przytulając się do jego klatki piersiowej. - Martwiłam się i tęskniłam.. - Wpatrywała się w jego pełną skupienia twarz. Widziała człowieka który wiele przeszedł w swoim życiu.. Jedyną osobę dla której warto by było umrzeć. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Dogen
Użytkownik
Postów: 61
NPC
|
Dodane dnia 24-04-2010 11:10 |
|
|
/ Przepraszam was, mam remont w mieszkaniu no i średni dostęp do neta /
Dogen usłyszał nawoływania i pojawił się na dziedzińcu. Ujrzał Josha i przeklął w znanym tylko sobie języku.
- Musimy zabrać go do źródła! - krzyknął wskazując na kandydatów, oczekując ich pomocy. - Nie zostało mu już dużo życia.
/ Robię newsa o głosowaniu/ |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 24-04-2010 11:48 |
|
|
Gdy Lincoln doszedł do muru świątynnego, zaczęły dobiegać do niego głosy z dziedzińca. - "Hej, co mu się stało?" "Nie wiemy! Znaleźliśmy go w dżungli!" "Jego czas się kończy." - Mężczyzna szybko wszedł do środka i przedzierając się przez zbiorowisko ludzi nad ciałem, zobaczył leżącego nieznajomego. Ulżyło mu, że nie jest to żaden z jego znajomych. Bez słowa odszedł od ciała i zaczął wyglądać Any-Lucii, która po chwili stanęła obok niego. - Ana... - wyszeptał i przytulił się do niej bez słów. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-04-2010 12:53 |
|
|
Jason wstał jak co dzień i poszedł do kuchni zrobić sobie płatki. Nie rozumiał, czemu tak dużo ludzi tutaj cierpi lub umiera i nie zamierzał przeżywać kolejnej żałoby. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-04-2010 13:30 |
|
|
- Do źródła? O czym ty do cholery mówisz, koleś?! - zdenerwowana Scarlett podeszła do Dogena i potrząsnęła nim nerwowo - Nie widzisz, że on umiera? Potrzeba mu lekarza! LEKARZA!
Mężczyzna spojrzał tylko na nią, a następnie zignorował. Wokół Josha pojawiło się kilku ludzi Dogena, którzy podnieśli Barnetta z ziemi, kierując się w stronę zbiornika wodnego.
- Co wy robicie?! Oszaleliście?! - wykrzykiwała Scarlett niemal ze łzami w oczach, patrząc, jak zanurzają rannego Josha w wodzie.
Chciała temu zaprzestać, ale oni jej nie słuchali. Gdy całe jego ciało znalazło się pod powierzchnią wody, brunetka odwróciła się i przymknęła oczy. Nie zniosłaby kolejnej śmierci jakiejkolwiek osoby z ich grona. Po prostu już nie miała na to siły.
Edytowane przez Gooseberry dnia 24-04-2010 13:30 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-04-2010 13:43 |
|
|
Elena kątem oka dojrzała Sue i Lincolna pojawiających się w Świątyni. Po chwili przyszedł Dogen i kazał zabrać Josha do źródła.
- Tak! Tak! Do Źródła! - zawołała i w podskokach znalazła się przy Dogenie - Źródło uratuje mu życie prawda? Prawda? Chodzi o to źródło, które wygląda jak jacuzzi, prawda? Prawda? - zasypała go pytaniami, szarpiąc Japończyka za rękaw. Podekscytowana Elena dała się ponieść emocjom, jednak gdy ujrzała oburzony wzrok Dogena, puściła jego rękaw i zaśmiała się nerwowo.
Po chwili kilku ludzi podniosło Josha i zanieśli go do źródła. Okazało się, że rzeczywiście chodzi o ten zbiornik, który przy pierwszej wizycie w Świątyni uznała za jacuzzi. Przyglądała się otwartą buzią, gdy Josh został całkowicie zatopiony w wodzie.
- Wow... - szepnęła nie odrywając wzroku. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Dexter
Użytkownik
Postów: 1382
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-04-2010 13:47 |
|
|
Sawyer stał z boku i obserwował, jak ludzie Dogena wynoszą poważnie rannego Josha. Zaprowadzili go do źródła, gdzie zanurzyli całego w wodzie. Nie miał pojęcia w jaki sposób ta metoda miała go uzdrowić, w ten sposób dużo łatwiej jest zabić... James patrzył też na ubłoconą Scarlett, która niczym lwica walczyła o dobro towarzysza. Pamiętał, że już na plaży przejawiała takie zachowanie, jakby dobro innych przekładała nad swoje własne. Miał ochotę podejść do niej i ją przytulić, lecz sytuacja, jaka wywiązała się między nimi lekko to uniemożliwiała. James postanowił odbyć z nią poważną rozmowę - dziś wieczorem...
/ btw. Goose, świetny avatar /
Edytowane przez Dexter dnia 24-04-2010 13:53 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
grzechuuu
Użytkownik
Postów: 905
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-04-2010 13:56 |
|
|
Okazało się, że zasnąłem w fotelu. Zbudziły mnie krzyki dochodzące z dziedzińca. Przeciągając się powoli, wstałem. Mozz stał za drzwiami, jakby na mnie czekając. Poszedłem za nim w kierunku reszty. Stałem i obserwowałem co robią ludzie Dogena.
/Będę po 19 / |
|