Autor |
RE: Wyspa |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:11 |
|
|
Lincoln przez moment przyglądał się Elenie nieufnie, ale gdy powiedziała, że rozbiła się z nimi, po prostu jej uwierzył. - Zapraszam w takim razie do naszego Wyspiarskiego Związku Osób Spadających z Nieba... - powiedział z nieznacznym uśmiechem i ręką wskazał na widoczny obóz, gdzie przy nierozpalonym ognisku siedziało kilkanaście osób. - Królik. Myślałem, że to... Ech, nieważne zresztą. - mocniej ścisnął królika w dłoni i ruszył do obozu. - To był Twój plecak? - zdziwił się. - Wybacz, ale to nie było zbyt dobre. W ogóle kiedykolwiek wąchałaś te batony? Mają okropny zapach...
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
shan
Użytkownik
Postać: Shannon Rutherford
Postów: 3022
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:12 |
|
|
Shannon Rutherford
Shannon przechadzała się na boso między fragmentami samolotu. Wciąż główkowała nad tajemniczym pojawieniem się jej brata w nocy zaraz po katastrofie.
Była głodna, bardzo głodna. Zauważyła, że jeden z rozbitków (jakiś statysta) zajada siedząc nieco w cieniu pyszne banany. Shannon założyła kilka kosmyków włosów za ucho i ruszyło do niego śmiało w ogóle nie bojąc się porażki.
- Część. - Zagadała uśmiechając się promiennie. - Widzę, że zerwałeś kilka przepysznych bananów... byłbyś tak miły? - Mówiąc trzy ostatnie słowa "niechcący" przejechała ręką po udzie mężczyzny.
Veronica Fergusson
Veronica zaintrygowana "azjatką z przyszłości" przypatrywała się jej uważnie stojąc z boku.
Edytowane przez shan dnia 31-10-2010 01:14 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:14 |
|
|
Ana-Lucia kucnęła na piasku, niedaleko dżungli. Oparła pyzatą twarz o dłonie i przymknęła oczy na moment. Próbowała ogarnąć w głowie całą sytuację, mimo wszystkich scen które miała okazję zobaczyć zachowała zimną krew. Zmieniła pozycję na leżącą i wpatrywała się w gwiazdy. Była zmęczona, już z samego rana wraz z Peterem i Milesem układali ciała poległych na jedne miejsce.
_____________________
Tymczasem po drugiej stronie wyspy siedziałem na pniu powalonego drzewa. - Krew już nie leci? - Zagadałem do Veronicy. W tym samym czasie obudziła się azjatka którą przytargał do obozu Josh parę godzin wcześniej.
Edytowane przez jazeera dnia 31-10-2010 01:18 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:17 |
|
|
Nicholas podsumował wszystko tak ""
Tymczasem Jason grał na gitarze i patrzył na tajemniczą blondynkę z krótszymi niż przeciętna kobieta włosami.
Edytowane przez Lion dnia 31-10-2010 01:22 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:23 |
|
|
- Wujciu... On się nie chce ze mną bawić... - Chłopiec Z Brudnymi Stopami, przecierając piąstkami rozmazaną od łez i brudu twarz, zwrócił się do jakiegoś mężczyzny w Świątyni. Liam Norton cały czas leżał nieprzytomny. Póki był w takim stanie, nic mu nie groziło. Dopiero po odzyskaniu przytomności mogłyby się zacząć problemy.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
shan
Użytkownik
Postać: Shannon Rutherford
Postów: 3022
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:23 |
|
|
Veronica Fergusson
- Nie... przestało. - Odpowiedziała Jeffowi uśmiechając się do niego delikatnie. - Co sądzisz o tym wszystkim? - Spytała go cicho wskazując głową na kobietę. - Mamy 2004 rok...
Shannon Rutherford
Shannon w tym czasie wciąż uśmiechała się do mężczyzny siedzącego obok.
- Z chęcią ci odstąpię jednego lub... nawet dwa... tylko wiesz... za wszystko trzeba płacić. - Puścił do niej oczko i oblizał wargi w taki sposób, że Rutherford najchętniej by uciekła. Wymusiła się jednak na zalotny uśmieszek i czekała na rozwój sytuacji. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:25 |
|
|
Elena z MP10
Łatwo poszło... - mruknęła do siebie, uśmiechając się pod nosem i poszła za mężczyzną w stronę ogniska.
- Czy wąchałam batony? Nie tylko wąchałam, ale jadłam je. Codziennie je jem... Są cudowne... - powiedziała siląc się na spokój, chociaż w środku zaczynała się gotować. Nie rozumiała, jak komuś mogłyby nie smakować batoniki Apollo!
- No to co... Chyba trzeba ugotować tego królika? Jeśli mi pomożesz, będzie szybciej. Znam się na gotowaniu. Umiem bardzo dobrze gotować. - powiedziała z dumą w głosie, gdy doszli do obozu. Oczywiście było to kłamstwo, ale chciała zyskać dodatkowe punkty u rozbitków. - Tak w ogóle, jestem Elena.
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:28 |
|
|
- To dobrze.. Zapewne krwawienie zostało spowodowane na wskutek przebłysków, chociaż.. Nie wiem, nie znam się na tym, jestem laborantem sekcyjnym a nie fizykiem.. Trzeba spytać tych jajogłowych co o tym sądzą.. - Zamyśliłem sie na moment po czym zerknąłem na azjatkę. - 2004 rok? Dobra, ale co tu robią japońce? Czy to możliwe, by naród japoński czy tam chiński zawładnął światem w 2004?! |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:30 |
|
|
- Lincoln... - odrzekł i niechętnie wyciągnął w jej kierunku dłoń. Nie miał zamiaru się na tej wyspie z nikim zaprzyjaźniać, a tym bardziej być skazanym na czyjąś pomoc. Tylko, że już drugiego dnia sytuacja go do tego zmusiła. - Może mogłabyś na początek rozpalić ognisko? - zapytał i zajął się wiązaniem butów.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:33 |
|
|
Sun odwróciła wzrok. Speszyła się mężczyzny, nie było przy niej Jina... Ale przecież kiedyś też była sama. Rodzice nie pomagali jej w problemach, musiała radzić sobie ze wszystkim. Zagryzała wargi i walczyła. Teraz musiała zrobić tak samo, choć była od razu na przegranej pozycji, a przynajmniej tak jej się wydawało. Jeden guzik się odpiął, ale nie zwróciła na to uwagi.
- Jestem Sun. - odparła. Chciała żeby wyszło swobodnie i spokojnie, lecz cały czas była roztrzęsiona. - Nie pamiętam wiele. Chyba rozbił się nasz samolot, Oceanic 815 z Sydney do Los Angeles. - dokończyła szybko i odetchnęła z ulgą. Pierwszy etap zaliczony. Porwała swoją torebkę i zaczęła szukać telefonu, który dał jej Jin tylko do ważnych kontaktów. Był włączony, ale nie było w nim zasięgu, a zegar szalał i co chwila zmieniała się w nim godzina. - Macie tu jakiś telefon? Trzeba wezwać pomoc... - usłyszała kolejnego mężczyznę z tyłu. - Po pierwsze, jestem Koreanką. - powiedziała pewnie i dumnie. Zadowolona z siebie dodała: - Nie, wszystko jest w porządku, czemu pytasz?
Josh prychnął. Jak można było być tak naiwnym? Z zaciekawieniem spoglądał na przedmiot w dłoni Sun, to dla nich coś zupełnie nowego. Katastrofa samolotu... Więc musieli być też inni. Oby nie było ich wiele.
- Sun, tu nie ma nic takiego. Ta wyspa to w większości dżungla. Przykro mi, ale będziesz musiała tu zostać na dłużej, jeśli nie na zawsze.
Edytowane przez panda dnia 31-10-2010 01:41 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:34 |
|
|
Obok Cortez przeszła rozmawiająca para. Dziewczyny nie kojarzyła, jednak mężczyznę i owszem. Cham tuż po katastrofie zamiast pomagać rannym i potrzebującym, siedział na kamieniu i wgapiał się w ocean. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
shan
Użytkownik
Postać: Shannon Rutherford
Postów: 3022
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:37 |
|
|
Veronica Fergusson
Veronice przypomniało się jak facet z bardzo dalekiej przeszłości powiedział im, ze przebłyski kończą się śmiercią. Nie podzieliła się tym jednak z Jeffem tylko blado uśmiechnęła.
- Myślisz, że w tym czasie na wyspie są sami skośnoocy? Może to córka Nabosaki?! - Usłyszała słowa Sun. - A co to jest ten telefon? - Spytała Jeffa.
Shannon Rutherford
- A jaką byś chciał za to zapłatę? - Spytała nie przestając się uśmiechać. Zbliżyła się nieco bliżej a mężczyzna podniósł ręce. Odór jaki się stamtąd wydobywał był niedopisania. - No wiesz.... - Zaczęła. - Ja nie jestem wcale głodna. - Po tych słowach zagłębiła się w pobliską dżunglę twierdząc, że gdzieś blisko musi rosnąć jakieś drzewo owocowe.
Edytowane przez shan dnia 31-10-2010 01:38 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:40 |
|
|
Gdy tylko nas stąd wydostaną, koniecznie muszę to opublikować!- pomyślała Suzanne, kończąc pisać ostatnie zdanie. Ognisko już prawie całkiem zgasło. Ostatnie iskierki wzlatywały powolutku w górę, tworząc przyjemny obraz całości. Do Su nie dochodziło jeszcze, że rozbili się na wyspie. Nie było tak, jak w każdym filmie. Zero krwi, zero ofiar, zero wraku na plaży. Jedynie jakaś jaskinia i papajowe drzewka. Blondynka odchyliła się do tyłu, kładąc ręce na ziemi za sobą. Przymknęła oczy i przysłuchiwała się przyjemnej melodii gitary.
Gigi-
Westchnęłam. Kolejny przeskok. Ból głowy i... po raz kolejny strumień krwi obficie wyleciał z nosa. Łapiąc się za niego zwróciłam się do ludzi:
-Macie pojęcie, czy może to być spowodowane?
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
Edytowane przez agusia dnia 31-10-2010 01:41 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:45 |
|
|
Brodaty Nicholas powiedział:
- Ta wyspa jest niezwykła... To przez jej magiczne właściwości! - mówił sepleniąc. Te zmiany czasu źle na niego działały. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:46 |
|
|
- Przecież to prawdopodobne... Bóg wie co działo się przez tyle lat.. - Mruknąłem, przyjrzałem się Sun po czym zwróciłem się do Veronicy. - Za ładna na córkę Nabosaki.. - W tym czasie też wyciągnąłem drugą 27-letnią chusteczkę z kieszeni i wręczyłem do rąk Gianny. - Proszę.
Edytowane przez jazeera dnia 31-10-2010 01:47 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:47 |
|
|
Elena z MP10
- Rozpalić ognisko? Nie ma problemu. - odpowiedziała i wyjęła z plecaka zapałki, które o dziwo nie wyglądały jakby kiedykolwiek były mokre. Miała nadzieję, że nikt na to nie zwróci i zajęła się rozpalaniem ogniska. Gdy skończyła, popatrzyła na Lincolna.
- Trzeba zdjąć skórę z tego królika. - stwierdziła i wyciągnęła z buta swój scyzoryk. Wyciągnęła wolną rękę w kierunku Lincolna, licząc na to, że poda jej królika.
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:48 |
|
|
Chwyciłam chusteczkę od Jeffreya. Nasze ręce zetknęły się i nagle... coś mi się przypomniało.
-Jeff, mogę Cię prosić na słówko?- spytałam mężczyzny po dokładnym wytarciu przestrzeni pod nosem.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:50 |
|
|
Lincoln podał blondynce królika i po wytarciu zakrwawionej dłoni w spodnie, usiadł przy ognisku, w którym pojawiły się pierwsze płomienie i zaczął wrzucać kolejne drwa sprawiając, że ogień był coraz większy. Zbliżał się zmrok i gdyby nie fakt, że mieli wypadek i na dodatek są głodni, panowałaby bardzo miła atmosfera. Linc wyciągnął dłonie przed siebie i zaczął je ogrzewać.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:50 |
|
|
- No komórka... - westchnęła Sun. Czy oni naprawdę nie znają tych wszystkich zdobyczy techniki? Postanowiła o to zapytać. - Skąd wyście się urwali? Teraz połowa ludzkości ma komórki, to ich okno na świat! - wytłumaczyła im jak małym dzieciom, po czym podała telefon mężczyźnie, który siedział przy niej.
Josh w skupieniu oglądał telefon. Wcisnął parę klawiszy. Szkoda, że byli na wyspie, bo chciałby wypróbować taki wynalazek. Podał telefon dalej, do Veronicy. Nie odpowiedział na pytanie Sun. Niedługo i tak albo by się to wyjaśniło, albo nastąpi kolejny przeskok. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
shan
Użytkownik
Postać: Shannon Rutherford
Postów: 3022
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 31-10-2010 01:52 |
|
|
Shannon Rutherford
Shannon przedzierała się przez gęste zarośla. Żadnych drzew czy krzewów na, których by rosło coś co można by było zjeść nie było. Musiała sobie radzić sama... zazwyczaj miała jakiegoś faceta, który wyręczał ją w różnych sprawach. Żyła tak przez ostatnie trzy lata i przyzwyczaiła się do tego stopnia, że trudno było jej pomyśleć, że mogłoby być inaczej. Kiedy zaś nie miała żadnego partnera był przy niej "ukochany" brat Boone, którym posługiwanie się było jeszcze łatwiejsze, ale Boone'a nie ma.... Widziała go tej pierwszej nocy, ale on uciekł do dżungli. Zawsze był dziwny, ale coś takiego?
Rutherford w końcu zrezygnowała i postanowiła wrócić w poszukiwaniu innego sposobu. Po 10 minutach była już na plaży. Minęła szerokim łukiem faceta od bananów i wypatrywała kolejnego frajera.
Veronica Fergusson
Veronica z zaciekawieniem obejrzała dokładnie telefon i nacisnęła kilka klawiszy. Był gładki. Taki niezwykły i fascynujący.
Ciekawiły ją inne postępy jakich dokonano od 1977 roku.
- No proszę... - Skomentowała i podała telefon do Leslie i Bryana.
Edytowane przez shan dnia 31-10-2010 01:54 |
|