Pijana Arleta zasiała nieco zamętu więc dla porządku opiszę jazeere
Fakt, że powyższy opis nie jest esejem na 5 stron rozumiem doskonale, gdyż jazeera faktycznie jest osobą, która nie może o mnie wiele powiedzieć, dokładnie tak samo jak ja o niej Cóż, wiem o niej naprawdę mało. Jedynie, że ma na imię Zosia (wiek musiałem sprawdzić w profilu więc się nie liczy). Spośród osób, które jeszcze w miarę udzielają się na forum lub też udzielały jeszcze w czasach, w których ja tu byłem być może jest to osoba o której wiem najmniej, a nasza jakakolwiek styczność jest bliska zeru Chodzi mi o to, że nie jestem w stanie sobie przypomnieć jakiejkolwiek wspólnej aktywności, rozmowy, wymiany pw, a nawet styczności naszych postaci w którejkolwiek edycji Co w sumie jest dziwne, bo oczywiście jest tu więcej osób których praktycznie nie znam, ale przynajmniej choć raz zdarzyło mi się pisać z nimi w mp albo w jakimś temacie (np. z adim kłótnie o filmy ). Więc jazeera to pewnego rodzaju fenomen biorąc pod uwagę moją kosmiczną aktywność na forum Mimo to, paradoksalnie zawsze wydawało mi się, że jazeera mnie nie lubi (a właściwie mojej kreacji forumowej, bo pewnie tylko ok. 10% postów jakie tu piszę jest na serio więc trudno mówić, że Flaku to jestem ja), nie wiem czemu, ale tak mi się wydawało stąd stwierdzenie "bardzo lubię czytać jego posty" jest trochę zaskakujące (i też nieco niepokojące jeśli zastanowić się o które posty chodzi). Mógłbym zastępczo napisać np. o jej grze w mp, postaciach które mi się podobały itp. niestety i tu nic nie wiem, nic nie pamiętam. Pewnie jazeera miała wiele zajebistych postaci, ale tak to już chyba jest, że zwykle zapamiętuje się postacie, z którymi się grało, a mniej te pozostałe, więc niestety nie pamiętam nic Ogólnie jazeera sprawa wrażenie bardzo sympatycznej osoby. Ale to już tyle, bo nic więcej sensownego nie jestem w stanie napisać
Flak8, Flaczers, Flaczerinho, Paweł Kaczor z Rodziela, Pracownik Roku w Tesco.
Określić go mozna na wiele sposobów, jednak wciąż chodzi o tę samą osobę, czyli Flaczka. Historia mojej i Flaka znajomości sięga jeszcze z24, chociaż nie bardzo to pamiętam. Jego nick pewnie przewinął mi się na czacie, głosowałam też na niego w rankingu gawędziarzy, ponieważ własnie tak na poczatku kojarzył mi się Flaku - bez względu na sytuację, na poruszany temat, zawsze był w pogotowiu by sypnąć jakimś gawędziarskim komentarzem. Może dlatego bardzo długo myślałam że jest ode mnie dużo starszy. Jakież było moje zdziwienie gdy okazało się że jest ode mnie młodszy Mój pierwszy kontakt ( ) z Flakiem, taki porządniejszy to MP 15, kiedy moja Camila i jego Morten zawiązali jakąśtam relację (Morten to ogólnie jedna z moich ulubionych postaci na MP ever, pozdrawiam Mortena!). Potem chyba pisaliśmy ze sobą w MP Dharma (kompletnie nic nie pamiętam z tej edycji), potem przyszedł czas na MP Igrzyska które wspominam bardzo dobrze, super mi się pisało wtedy z Flakiem i Lionem, mimo iż od połowy edycji byłam na wojażach i łapałam zasięg z hotspotów . Potem nadszedł chyba najważniejszy, przełomowy wręcz <Two steps from hell - Heart of courage.mp3> moment w naszej znajomości czyli prowadzenie edycji MP19. MP 19 było, cytując Lindę, trochę jak dziecko z downem, trochę się tego wstydzisz a jednak kochasz całym sercem Bo tak własnie było z naszą edycją, wyszła jaka wyszła ale mimo wszystko mam do niej olbrzymi sentyment. Po pierwsze przez ogrom pracy włożony w prace nad nią, po drugie przez wizje jakie stworzyliśmy, jak wyglądała ona w naszych wyobrażeniach, po trzecie przez super kontakt z chłopakami przez czas jej prowadzenia. Serio, wtedy miałam wrażenie że serio się lubimy, mamy o czym gadać i ma szanse to przetrwać, jak na porządną internetową znajomość przystało Jako że jest to opis Flaka to odpuszczę sobie opis relacji z Lionem i skupię się na Pawle. Wtedy miałam wrażenie że się dogadujemy, dowiedziałam się że Flaczers ma do powiedzenia coś więcej niż i "jebać żydów". Wiadomo, czas zrobił swoje i w pewnym momencie nasze drogi się rozeszły, niemniej miło wspominam czasy gdy nasz kontakt istniał w jakikolwiek sposób Podsumowując: osoba powyżej jest fajnym, inteligentnym facetem z bardzo odpowiadającym mi poczuciem humoru, o dobrym guście muzycznym i najprawdopodobniej bardzo zanieczyszczonymi płucami, jako że mieszka w Krakowie. Pozdrawiam i zachęcam do odbioru wygranego w zakładzie piwa, niedługo się przedawni
Morten to ogólnie jedna z moich ulubionych postaci na MP ever, pozdrawiam Mortena!
Postaci prawie nie pamiętam, ale pamiętam za to jak wycofałem się z gry przed radą w obawie przed odpadnięciem, bo poziom wydawał mi się tak kosmiczny. Szkoda
Po pierwsze przez ogrom pracy włożony w prace nad nią, po drugie przez wizje jakie stworzyliśmy, jak wyglądała ona w naszych wyobrażeniach, po trzecie przez super kontakt z chłopakami przez czas jej prowadzenia.
Ach to były czasy kiedy wracałem o 23 po całym dniu pracy i potem jeszcze przez pół nocy ogarniałem MP. Dziś już pewnie by mi się nie chciało
najprawdopodobniej bardzo zanieczyszczonymi płucami, jako że mieszka w Krakowie
Przez ostatni rok miałem przewlekły kaszel, który do dziś w sumie nie został zdiagnozowany (ale już ustąpił). To tyle w kwestii sytuacji w Krakowie
Pozdrawiam i zachęcam do odbioru wygranego w zakładzie piwa, niedługo się przedawni.
Widzę, że dalej nie ogarniasz, więc powtórzę po raz któryś: TO TY WYGRAŁAŚ ZAKŁAD xD
No i dzięki, że w końcu ktoś mnie normalnie opisał, chociaż nie wygląda to na zbyt szczery opis, ale dobre i to
mremka napisał/a:
Ło kuurwa serio? Widzisz jak mnie stłamsiłeś, uwierzyłam że to ja przegrałam ;/
Tak i zakład był o moje zwycięstwo w którejś edycji. Ty stwierdziłaś, że wygram, a ja że nie, no i wygrałem. Jak ktoś ma jeszcze archiwum z gg to tam są dowody, bo to było chyba na konfie z Lionem podczas jakiegoś spisku
Z ciekawości sprawdziłem czy już kiedyś Agnieszkę opisywałem i okazało się, że tak. Było to 5 lat temu. Wow. Przypominam sobie, że już w tamtym czasie mremka wypominała mi swój oraz mój wiek w kontekście pojęcia "starość". Po tylu latach okazuje się, że można być jeszcze starszym. Ale przynajmniej Aga starzeje się godnie, co można zauważyć oglądając TVN gdzie można mremkę obejrzeć. No dobra, to jest czas obecny. Wróćmy do przeszłości. Jej pojawienie się na stronie MP zbiegło się z konfliktem na linii MP - z24. Porównałbym to do sporu Basków albo Katalończyków z Hiszpanią. My jako forum chcieliśmy mieć swoją odrębność, mieliśmy swoją kulturę, sposób pisania inny od z24, ale mieliśmy świadomość, że wywodzimy się z z24. I wówczas każdy z tamtej strony był ucieleśnieniem zła i jego pojawienie się było niezbyt mile widziane. Jeżeli dobrze pamiętam z mremką było podobnie. Jakiś konkretów nie pamiętam, ale sam fakt podchodzenia do Agnieszki z bardzo dużym dystansem już tak. Z czasem antagonistyczne podejście złagodniało i nastał czas MP15. Już na etapie dzielenia obozów z Umbastycznym chciałem mremkę w swoim obozie i tak się stało, że Camila Coalmouse trafiła do ogonowców. Moim zdaniem jedna z dwóch najlepszych postaci w MP obok Eleny Larionovej. Genialny styl pisania, prowadzenia postaci i rozwijania fabuły. Pomimo tego, że często GMowanie mnie w tamtym okresie przerastało, to bardzo dobrze pisało mi się moją postacią (Matt Payne) i dzięki temu edycja w miarę fajnie wyszła. Więc duża w tym zasługa mremki.
Niestety nigdy nie było dane nam się spotkać, chociaż już kilkakrotnie była ku temu okazja. Zwłaszcza, że wciąż pamiętam o obiecanym piwie! Za pierwszym razem do spotkania mogło dojść podczas meczu na wodzie Polska - Anglia w Warszawie, ale nie wyszło. Za drugim razem podczas warszawskiego zlostu, na który nie dotarłem. Trzeci raz jest dość świeży, już byliśmy umówieni, założyłem najlepszą koszulę, ale koniec końców do spotkania na wrocławskiej majówce w tym roku nie doszło. To co, do czterech razy sztuka?
Konkludując, Agnieszkę mremkę bardzo lubię. Swego czasu w MP tchnęła nowe życie, a przy tym okazała się być bardzo sympatyczną, zabawną i inteligentną koleżanką. Ostatnio co prawda kontakt się urwał, ale jestem pewien, że do jakiegoś zlostu jeszcze dojdzie. Pozdrawiam!
Pierwszy gwałciciel MP, gej przodowy i najprawdziwszy dewiant.
Przykładowe PW rozsyłane przez Lincolna:
No dobra, a teraz na poważnie. W sumie nie do końca poważnie, ale przynajmniej szczerze. Choć to wyżej też jest szczerze, a PW jest autentyczne.
Pamiętam, że w zamierzchłych czasach MP (przed MP15) Lincoln był dla mnie postacią z jednej strony dość obojętną (nie znałem go za bardzo, nie pisałem z nim itd.), a z drugiej dość trudną. Mieliśmy inny styl gry w MP, często w różnych tematach obieraliśmy odmienne stanowiska co do dylematów związanych z MP (gwałty, orgie, pedofilia i inne równie przyziemne sprawy).
Jak zrodził się szalony pomysł, żebyśmy razem poprowadzili MP15? Już nie pamiętam, ale na pewno był to pomysł na pierwszy rzut oka debilny Cóż, później jednak okazał się pomysłem wybitnym. Sama edycja wyszła całkiem fajnie, z Lincolnem współpracowało się bardzo dobrze, a mieliśmy okazję się lepiej poznać i zrozumieć. Chyba pokazałem Michałowi wtedy, że nie jestem aż takim skończonym idiotą i pojebem, za jakiego mnie pewnie wcześniej miał A ja też zmieniłem wtedy na jego temat zdanie, oczywiście zmiany na ogromny plus.
Moja wcześniejsza niechęć do Lincolna (choć nie wiem czy niechęć to odpowiednie słowo, bardziej neutralność) wynikała chyba z tego, że jakoś widziałem w nim rywala, może mu trochę zazdrościłem (?). Sam nie wiem. Pamiętajmy, że było to jakieś 6 lat temu, człowiek był młody i głupi, brał takie sprawy bardziej na poważnie itd. W sumie jestem dość ambitny, lubię mieć rację, lubię jak inni zgadzają się z moim zdaniem (pewnie jak wszyscy) i jakoś irytowało mnie, że Lincoln ma odmienne poglądy, a jeszcze znajduje poklask i inni mu przytakują. I chyba też widziałem, że mimo iż jesteśmy tak różni, to mamy ze sobą naprawdę sporo wspólnego i na swój sposób jesteśmy do siebie podobni, a tego nie mogłem znieść. Tak bardzo problemy rodem z jakiejś gimbazy.
No i coż. Poznałem go lepiej i nie wiem jak wcześniej mogłem go nie uwielbiać. Lincoln to niesamowity gość. Ma świetne poczucie humoru, zajebiste pomysły, ogromną wyobraźnię, świetnie się z nim pisze, dobrze rozmawia.
Mieliśmy okazję się spotkać (szkoda, że tylko raz i tak krótko) i było bardzo, bardzo przyjemnie. Czułem się jakbym spotkał dawno niewidzianego świetnego kumpla. Od razu złapaliśmy wspólny język i miło spędziliśmy czas (a przynajmniej mówię za siebie ). Lincoln jest typem osoby, które lubię i których towarzystwa szukam, więc nie mogę go nie uwielbiać. Ma mój ogromny szacunek za to jaki jest i jakbyśmy mieli okazję w życiu na większą znajomość niż drogą MP, to myślę, że bylibyśmy naprawdę dobrymi kumplami.
#bromance
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
W sumie powinienem opisać Umbę, ale widząc Wasze opisy, to aż żal się wychylać Zawsze lubiłem pisać z nim/czytać na forum, ale nawet nie pamiętam jak ma na imię (pamiętam za to zdjęcie profilowe na facebooku ) i... chyba się w końcu na żadnym zlocie nie spotkaliśmy? Także, no, szkoda. Pogadalibyśmy sobie o matematyce czy coś (żart, odkąd jestem na studiach, matematyki unikam jak ognia). Ale cieszę się, że "wróciłeś" na forum, tak samo jak i ja, po kilku miesiącach przerwy (no, Twoja była trochę dłuższa). Zdecydowanie w moich oczach jesteś jednym z jego fundamentów.
EDIT: Kurde, w kwestii imienia obstawiałem Piotra, ale w końcu sprawdziłem na facebooku i... w sumie byłem blisko
mrOTHER - ma na imię Tomasz gdyż mam go w znajomych na fb gdzie taka informacja widnieje, a po za tym gówno o nim wiem. Na obecne standardy jest naczelnym sztywniakiem, co umieszcza go w panteonie forumowych dziwaków. Mieliśmy okazję razem pograć w MP25, gdzie był jedną z najlepiej piszących osób i gdyby chciało mu się pisać więcej niż 2 posty na tydzień to pewnie zaszedłby daleko, a tak to odpadł po frajersku gdzieś w połowie edycji. W dodatku pewnie nie zaruchałby Isleen nawet jakby mu wystawiła dupę. To chyba tyle
Dziękuję Umba za wzruszający opis. Potwierdzam, że PW jest w pełni autentyczne. Ale chcę się odnieść do tego, skąd się zrodził pomysł wspólnego prowadzenia MP. Z tego co pamiętam, ja jako zwycięzca MP13 miałem prowadzić kolejną edycję, ale coś mi nie pasowało (chyba szukałem osoby do prowadzenia, ale Amelia nie chciała, jazeera też nie miała czasu). Ty chyba w międzyczasie wygrałeś edycję i też miałeś prowadzić MP. I jeżeli dobrze pamiętam, chyba jazeera na chacie albo SB rzuciła pomysł, żebyśmy zrobili to razem. I tak to chyba było, co nie zmienia faktu, że było to totalnie niezrozumiałe i zarazem świetne. Widzimy się na kolejnym zlocie, jak trzeba będzie to się go zrobi w Krakowie, żebyś nie miał wymówki przed rezygnacją. Pozdrawiam.
Opisywałam tego żyda, już milion razy i w sumie nie mam nic więcej do dodania, bo Flaku nie tylko nie ma zamiaru pojawić się na żadnym zlocie,ale także olewa MP i klub filmowy. Właśnie, klub. Flaku ma naprawdę dziwny gust. Uwielbia filmy o jedzeniu zupy, kapaniu wody i innych nudnych rzeczach, które chyba tylko on lubi. Jest miłośnikiem filmów z rodzaju Dziury, co jeszcze do tej pory nie mieści mi się w głowie. W ogóle chyba jego gust filmowy jest najbardziej daleki od mojego.
Do tego zgrywa kozaka na forum, a w rzeczywistości to grzeczny chłopczyk, który nigdy nie chciałby nikogo zabić, a Fidela Castro uważa za morderce.
Nie gra w MP, a w sumie szkoda, bo pisze bardzo dobrze, a do tego przydałoby się podkręcić współczynnik dewianctwa za jego pomocą. Chociaż czy właściwie Flaku grał kiedyś przez całą edycję jakimś dewiantem? No nie wydaje mi się.
Spotkałam Flaka całe dwa razy i jedyne, co pamiętam z naszej rozmowy to jaranie się spiskiem w pedalskim MP Dziki Zachód, chyba jego ulubionej edycji zaraz po legendarnym, jak sam to określa MP19. W sumie Flaku może mógłby jeszcze raz spróbować swoich sił jako GM i stworzyć remeke'a MP19.
Flaku jest naczelnym opierdalaczem na forum i aż się dziwię, że w ogóle podejmuje ten wysiłek, żeby się zalogować. Ciekawe, czy w życiu poza forum też taki jest.
Ponadto Flaku ma specyficzne poczucie humoru, które o dziwo, w przeciwieństwie do jego gustu filmowego, jakoś do mnie przemawia. Jego żydowskie i pedalskie teksty stały się równie kultowe, co zamki z papai i emota Więc mimo wszystko wniósł dużo do tego forumowego świata. No i obiecał, ze będzie spamował na forum dopóki alzhaimer nie sprawi, ze zapomni adresu, albo parkinson, że nie będzie w stanie się zalogować. Trzymam go za słowo. Amen.
We are all evil in some form or another, are we not?
Otherwoman napisał/a:
Spotkałam Flaka całe dwa razy i jedyne, co pamiętam z naszej rozmowy to jaranie się spiskiem w pedalskim MP Dziki Zachód
Nawet na zlocie o tym mówiłem?
Też właściwie nic nie pamiętam, mimo że z tobą chyba najwięcej gadałem na tych zlotach. No ale ja nie pamiętam co robiłem tydzień temu, więc nie ma się co dziwić
Właściwie nie wiem czy kiedykolwiek miałam okazję Cię opisywać a z lenistwa nie zamierzam wertować 28 stron aby to sprawdzić więc postaram się zauważyć coś oryginalnego. Prawdę mówiąc to nawet nie mogę sobie przypomnieć Twojego wieku, mam tylko pewne wyobrażenie, że jesteś w wieku którejś z moich sióstr. Dlatego byłam w szoku kiedy na warszawskim zlocie oświadczyłaś, że jesteś papierosową dziewicą a ja pokazywałam Ci jak należy się zaciągać fajkami. Teraz kiedy już od prawie dwóch lat nie palę czuję pewien dyskomfort i niedogodność na samo wspomnienie. Ale ludzie się zmieniają.. Na przykład właśnie przeglądając nasze wspólne zdjęcia dochodzę do wniosku, że Arleta widziała mnie w każdej mojej wariacji na głowie.. Dzięki Bogu już skończyłam z koloryzowaniem włosów.
i tak prezentowały się lata naszej znajomości począwszy od Zlotu w Krakowie, Zlotu w Warszawie I, Zlotu w Warszawie II i wreszcie Zlotu w Warszawie III
Bardzo miło wspominam zlot w Arletowym domu, do tej pory czuję smak specyficznego rosołu z chilli który bardzo mi smakował i mam przed oczami pokój prawdziwej fanki zagubionych. Gadżety, plakaty, magazyny.. jakoś przy tym wszystkim przyjemniej grało się w I never i poruszało kwestie związane z forum. Z wielką radością zwiedzałam z Arletką Warszawę i po spotkaniu z nią nieco inaczej spoglądałam na miasto. Zaczęłam przeglądać historyczne strony opisujące konkretne wydarzenia w danych miejscach przy czym powiększać swoją wiedzę o stolicy co jest bardzo na plus. Pożyczyła mi nawet swoją książkę.
Mam przychylny stosunek do Otherw również ze względu na jej bliskość do natury. Uwielbiam wszystko co związane z lasem. Uwielbiam klasyfikować porosty, wysłuchiwać szczekania sarny, szukać dziupli jakiejś tam sóweczki zwyczajnej, łapać turkucie podjadki, urządzać kilkugodzinne spacery, poznawać nowe tereny leśne i poszerzać wiedzę na ten temat. Dlatego bardzo cieszy mnie kiedy wrzuca na swój facebookowy album dzika Warszawa nowe zdjęcia klępy czy tam jakiejś piestrzenicy(ps: jadłaś tego grzyba? bo on chyba jadalny jest) nie wiem czemu ale mam takie przeświadczenie, że ludzie z miasta trochę nie doceniają uroków fauny i flory naszej ziemi-Arleta jest osobą która przeczy temu myśleniu. Mam też nadzieję na wspólny wypad w góry z Othi gdyż chciałabym po powrocie do Polski zdobyć 28 szczytów Korony Gór Polski a wydaje mi się osobą która zna to środowisko.
Uważam, że Arletka jest bardzo inteligentną userką, nie zgadzam się z nią w wielu kwestiach ale szanuję jej poglądy. Lubię czytać jej barwne posty i żałuję, że ostatni raz pograłyśmy wspólnie tak na dłuższą metę chyba w MP13! Forum istnieje jeszcze głównie dzięki niej i mam nadzieję, że za kilka lat również zobaczę jej nick w last seen users.
Pozdrowionka i buziaki aśnabaem
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
Zosię poznałam na zlocie w 2011. Nie ma się chyba co rozpisywać na ten temat, bo nasze spotkania wałkowałyśmy w tym i innych wątkach na forum wielokrotnie. Każdy chyba wie, że się bardzo z nią lubię i od tego 2011 r. mamy bliższy bądź trochę dalszy kontakt ze sobą z kilkoma małymi przerwami. Nawet w ciągu tych przerw myślałam o niej raczej pozytywnie (oczywiście prócz żalu o to, że się nic nie odzywa ), bo łączyły nas bardzo mile spędzone wspólne chwile.
Dlatego kiedy na jednych z pierwszych moich zajęć napisała do mnie, że chciałaby pomieszkać przez chwilę w Warszawie i potrzebuje pomocy na start - zgodziłam się bez wahania. Kilka dni później stała już ze swoim ogromnym, wojskowym plecakiem na Młocinach. Jak na 19-latkę w takim momencie życia to było dosyć odważne, poza tym wydaje mi się, że człowiek jednak musi drugiemu dosyć mocno zaufać, żeby chociaż na chwilę chcieć dzielić się z nim swoim życiem, i za to zaufanie bardzo Zosi z tego miejsca dziękuję, szczególnie dlatego, że jak wszyscy dobrze wiedzą, nie zawsze kreacja z MP koresponduje z tym, jaki dany człowiek jest w rzeczywistości. Los chciał, że spotkałyśmy się akurat w momencie, kiedy obie byłyśmy w pewien sposób życiowo rozjechane i parę razy tak w ramach wejścia w dorosłość dostałysmy butem w twarz od życia jakiś czas wcześniej, każda z nas miała kilka spraw do poukładania i rzeczy do zrobienia, dlatego miesiąc ten nie minął na jakichś megawiksach non stop. Z perspektywy wydaje mi się jednak, że to bylo całkiem ciekawe doświadczenie, które pomogło nam obu iść dalej, każda w swoją stronę. I najprawdopodobniej nikt z MP już nigdy nie zrobi takiego długiego zlotu Nie doceniałam długo tego, ale jakiś czas później uświadomiłam sobie, że jej gadanie ciągłe w stylu coachingowym, pozytywne nastawienie i sama obecność sprawiły, że trochę lepiej koniec końców zaczęłam znosić uroki mieszkania i życia samemu w Warszawie (a uwierzcie mi, samotność dla takiego ekstrawertyka jak ja to jest koszmar dużo większy niż przebywanie na woodstocku dla introwertyka) i nabrałam dystansu do otaczającego mnie świata. Co oczywiście nie znaczy, że coaching działa, raczej że Zosia i jej ciepło płynące prosto z serca działają, chociaż często się zdarza, że chce za bardzo pogodzić wszystko i wszystkich jak w Imagine Johna Lennona i próbujemy jej z April jakoś przemówić, że tak się nie da Mimo że często się z tego śmieję i pewnie dużo padnie z mojej strony takich tekstów w MP, to bardzo lubię jej bardzo entuzjastyczne wstawki w stylu "wow ale super", "fajnie", "haha smieszne", "wow naprawde?" często służące podtrzymaniu rozmowy i tematu, urocze to jest. Zosia lubi też się przekomarzać jak ma dobry humorek, robi to w równie uroczy sposób - vide śmiechy z zostawiania przeze mnie kubka po herbacie w zlewie z rana, przylepianie lusterka w łazience na szeroką, brązową taśmę klejącą albo kontrolowanie, czy się uczę, czy siedzę na fejsie, a ostatnio także mój pół-wegetarianizm. O jej urodzie rozpisywać się nie ma co, bo wyniki plebiscytu na miss forum mówią same za siebie. Wspomnę tylko, że ładnie jest jej w każdym możliwym kolorze włosów, ale zmieniała je zdecydowanie za szybko, a tłumaczyłyśmy jej z Karoliną że je zniszczy, wtedy nie posłuchała Zosia jest również jedyną osobą na forum, która poznała kogoś z mojego realnego kręgu przyjaciół - piła wódkę z moją przyjaciółką, która bardzo miło do tej pory wspomina jełowiankę.
Wydaje mi się, że jest również osobą, do której nikt na forum nie jest nastawiony negatywnie, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Ma dosyć emocjonalny stosunek do MP, tak jak z resztą do większości ludzi których poznaje, czego czasem jej współczuję, a czasem zazdroszczę.
Ostatnio przy okazji userowego MP wysłała mi jakieś strasznie pojebane zdjęcia z 2012 roku jak jeszcze paliłyśmy dużo papierosów i miałyśmy straszne stylówki typowe dla tamtych czasów, przez co dużo wspomnień do mnie wróciło i stąd w sumie ten opis. Mam nadzieję i życzę tego Tobie, sobie i tej rudej z Ukrainy, że spotkamy się już w maju, aby powspominać razem. A, i że wypijemy przy tym jakieś różowe półsłodkie, podobne do tego, które zostawiłaś mi na parapecie z okazji urodzin.
Wysyłam buziaki na wyspy, i jak to mówią: Polska dla Polaków, Anglia dla Anglików i Polaków.
Edytowane przez panda dnia 02-02-2017 08:16
Nie będzie to z pewnością opis tak ładny i składny jak te dwa wcześniejsze ale postaram się przedstawić osobę Angeliki z mego punktu widzenia. To, że studiuje prawo i mieszka w Warszawie, czy przyjaźni się z dziewczynami z forum wszyscy raczej wiedzą więc przejdę może do stosunku jaki mam do pandy. Dawniej co by tu ukrywać uważałem ją trochę jako za przeproszeniem zimną sukę. Nie znałem jej jednak wtedy wcale więc moja opinia oparta była wyłącznie na tym co widziałem tutaj. Bliżej jednak zaczęło się pisać podczas MP25 czy w późniejszych edycjach. Wtedy mój stosunek się do Angeliki zmienił ale tak znowu nie do końca. panda to bardzo inteligentna osoba oraz co by nie mówić lubiąca dominować. Przez to na pewno mogę powiedzieć że nie związałbym się z taką osobą U Angeli cenię jednak takie cechy jak duża inteligencja, gotowość do merytorycznej dyskusji na każdy temat mimo iż w 90% nasze zdania są rozbieżne oraz to, że jest osobą walącą prosto z mostu.
Podsumowując więc ten chaos dodam, że poznałem pandę podczas zlotu w Warszawie i miło wspominam to spotkanie. Nazwałbym Angelikę osobą specyficzną jak na osoby, które znam gdyż moi znajomi to raczej spokojne osoby, a panda to jedna z kilku osób, która jest bardziej ekstrawertykiem i do tego dość emocjonalnym. Panna Tracz jest więc z pewnością pozytywną postacią forum i mam nadzieję, że pojawi się na planowanym zlocie dzięki czemu moje zdanie o niej stanie się jeszcze bardziej pozytywne. Mam nadzieję, że panda rozumie specyficzność mych wypowiedzi i nie obrazi się za "zimną sukę" gdyż mam po prostu ubogie słownictwo raczej jeśli chodzi o bluzgi
adi1991 napisał/a:
Nie będzie to z pewnością opis tak ładny i składny jak te dwa wcześniejsze ale postaram się przedstawić osobę Angeliki z mego punktu widzenia.
A właśnie ze bardzo ładnie napisałeś
Dawniej co by tu ukrywać uważałem ją trochę jako za przeproszeniem zimną sukę. Nie znałem jej jednak wtedy wcale więc moja opinia oparta była wyłącznie na tym co widziałem tutaj.
90% ludzi nieznajacych mnie tak uważa z tego co słyszę w późniejszych rozmowach
lubiąca dominować
Łagodnie napisane, dziękuję za litość XDDD
Ej i serio ktoś ma jeszcze tak jak adi, że kumpluje się raczej z ludźmi... No nie wiem jak to nazwać, "jednego pokroju"? Ja mam znajomych i takich socjopatow jak ja (gorszych tez), ludzi w stylu Zosi, intro i ekstrawertykow, czesto maja skrajnie różne poglądy na życie i wyznają inne wartości, "krzykaczy" (pozdro umba XD) i dyplomatów, ludzi z różnych środowisk od patosu po jakieś wille w sulejowku i nigdy nie uwazałam tego za jakieś strasznie dziwne