1) J. K. Rowling "Harry Potter: magiczny almanach"
Właśnie planuję to sobie kupić, bo mi brakuje w Potterowej kolekcji.
Ładnie wydane, przyjemnie się do przejrzało, ale trochę jednak zabrakło mi czegokolwiek świeżego.
Otherwoman napisał/a:
3) Cezary Zbierzchowski "Chłopi 2050, czyli agronauci w czasach katastrofy klimatycznej"
sci-fi
Słuchałem tego w formie słuchowisko z udziałem kilku spoko aktorów i efekt był super. Książka broni się sama w sobie, bo mamy tutaj świat niedalekiej przyszłości, jak wskazuje tytuł w czasach katastrofy klimatycznej z perspektywy mieszkańców małej wioski i ich perypetii. Na plus poczucie humoru, które do mnie trafiło, wątki sci-fi też dobrze napisane.
To brzmi nawet ciekawie. Wydaje się, że coś takiego innego. I trochę tak pachnie post-apo
Bardzo przyjemne. Polecam formę audio, bo ciekawa obsada. A całość to humorystyczne sci-fi w polskim klimacie - czyli polska wieś ze stereotypową mentalnością mieszkańców.
Otherwoman napisał/a:
5) Rafał Kosik "Vertical"
sci-fi
Mamy tutaj świat, który składa się z pionowych lin i stalowych miast, które wznoszą się po linach "do celu". Nie wiadomo skąd, nie wiadomo od kiedy, nie wiadomo jak jeszcze długo - nikt nie zna życia sprzed tych miast, nikt nie wie co jest tym końcowym celem itd. Głównym bohaterem jest chłopak, który nie rozumie tego, że nikt nie zadaje pytań i każdy jest pogodzony ze swoim losem. Sam uważa, że miasta gdzieś musiały zostać stworzone i jakoś wyruszyć w tę podróż na górę. Postanawia się więc wbrew wszystkim udać w dół. Pierwsza część książki była super, dobrze wykreowany świat itd. Z biegiem czasu jednak było gorzej. Autor miał chyba dużo pomysłów, za dużo i zamiast obdzielić nimi kilka książek, użył wszystkiego. W pewnym momencie miałem przesyt tego wszystkiego, oprócz tych miast były podróże w czasie, roboty, sztuczna inteligencja, wodny świat, podziemny świat...
A to mi tak jakoś pachnie matematyką
Oj, nie było w ogóle matematyczne. W kwestiach książek matematycznych to polecam obyczajówkę "Ukochane równanie profesora" <3
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Już nic więcej nie przeczytam, więc wrzucam podsumowanie.
1) Ava Reid - "Studium zatracenia"
fantasy (romans, młodzieżówka, thriller[?])
Studentka architektury i student literatury udają się do domu zmarłego pisarza. Ona ma go przebudować, a on chce udowodnić, że pisarz był oszustem i ktoś inny napisał jego dzieła. I właśnie to śledztwo jest wątkiem przewodnim.
Książka jest dość wciągająca i ma fajny klimat, mimo, że nie dzieje się tutaj jakoś dużo i nie ma fabularnych fajerwerków. Główna bohaterka ma pewne wizje powiązane z twórczością autora i nie do końca wiadomo na ile, to tylko jej urojenia, a na ile to się dzieje naprawdę.
Minusem jest jednak to ich śledztwo. Od początku miałem podejrzenia jak to się skończy i z biegiem akcji były kolejne poszlaki, które wskazywały, że mam rację. Oczywiście bohaterowie robili wszystko, żeby nie rozwiązać zagadki i potem byli w ogromnym szoku, gdy wszystko rozwiązało się w sposób, który wydawał się oczywisty od samego początku...
Finalnie książka na plus, ale pozostawia niedosyt.
2) Alexandra Christo - "Pieśń syreny"
fantasy (romans)
Mamy tutaj świat, w którym żyją syreny. Generalnie każda z nich musi zdobyć ludzkie serce na swoje każde urodziny.
No i mamy dwójkę bohaterów. Pierwsza to syrena, następczyni tronu, która ze względu na swoją pozycję poluje tylko na serca ludzkich książąt. Drugi bohater to książę, który jest też piratem i najlepszym łowcom syren.
Konflikt między dwoma rasami jest ciekawie przedstawiony, królowa syren też jest spoko wykreowana. Chyba najbardziej irytuje mnie ten wątek romansowy. Taki oklepany wątek, że mają się ku sobie, ale no są wrogami, z dwóch kompletnie innych światów, to nie mogą być razem, ale ciągnie ich ku sobie i mogliby zakończyć konflikt, ale... itd. itp. bleh.
Podobnie jak poprzednia książka, podobała mi się, ale mogło być lepiej.
No, tutaj nie ma niedosytu. Kolejny genialny tom napisany przez Arkadego.
Kraj wzorowany na Japonię, mamy tutaj samurajów, szogunów itd. trochę nadprzyrodzonych mocy, do tego wroga zza morza (wzorowanego na Mongołach). Całość jest po prostu super, dobra fabuła, fajny klimat, sporo orientu.
4) Polly Ho-Yen - "Mroczna kołysanka"
Sci-fi
Świat, w którym kobiety mają problem z zachodzeniem w ciążę. Istnieje specjalna metoda leczenia, która jest trudna i nie daje 100% pewności. Ze względu na niską ilość urodzeń, rodzice są bardzo kontrolowani przez państwo i za wszelkie pomyłki dostają ostrzeżenia, po przekroczeniu limitu dziecko jest im odbierane.
Mamy tutaj 2 linie czasowe.
W linii z przeszłości obserwujemy proces leczenia i wychowywania dzieci przez kobiety z otoczenia głównej bohaterki, a potem jej samej. W linii teraźniejszej mamy opis ucieczki kobiety wraz z córką w celu uniknięcia zabrania jej przez funkcjonariuszy państwa.
Całość jest dość ciekawa, może nie porywająca, ale solidna. Plus za ciekawe zakończenie.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Studentka architektury i student literatury udają się do domu zmarłego pisarza. Ona ma go przebudować, a on chce udowodnić, że pisarz był oszustem i ktoś inny napisał jego dzieła. I właśnie to śledztwo jest wątkiem przewodnim.
Opis brzmi ciekawie
4) Polly Ho-Yen - "Mroczna kołysanka"
Sci-fi
Świat, w którym kobiety mają problem z zachodzeniem w ciążę. Istnieje specjalna metoda leczenia, która jest trudna i nie daje 100% pewności. Ze względu na niską ilość urodzeń, rodzice są bardzo kontrolowani przez państwo i za wszelkie pomyłki dostają ostrzeżenia, po przekroczeniu limitu dziecko jest im odbierane.
Czytałam o tej książce, ale temat trochę mnie zniechęcił. Jakoś kwestia zachodzenia w ciąże/bądź niemożności szczególnie mi nie podchodzi i do tego ostatnio kojarzy się jakoś politycznie.
Moje podsumowanie na luty:
Tym razem udało się więcej przeczytać, jako że trafiłam na całkiem mocne pozycje.
Zacznę od najsłabszej, bo nie ma się co o niej rozpisywać
1. Masha Gessen "Putin. Człowiek bez twarzy"
Gatunek: biografia Ocena: 5/10
Książka dotyczy głównie przemian w Rosji po upadku Związku Radzieckiego. Dużo polityki, samego Putina trochę mniej. Pozycja raczej dla tych, którzy interesują się historią współczesną. Pojawiło się tam jednak kilka rzeczy, które mnie w miarę zainteresowały. Co ciekawe sporo metod stosowanych w Rosji miało swoje odzwierciedlenie w polityce PiS. Niektóre wyglądały nawet jak "kopiuj/wklej".
2. Stephen King "Gra Geralda"
Gatunek: thriller psychologiczny Ocena: 7/10
Jessie i Gerald udają się do domku nad jeziorem. Okolica jest opustoszała, gdyż sezon letniskowy już minął. Gerald namawia ją do erotycznej gierki z użyciem kajdanek. Kiedy już Jessi zostaje przypięta do łóżka, jej mąż niespodziewanie... umiera, a kobieta zostaje całkiem sama ze swoim problemem. A raczej problemami, bo choć kwestia uwolnienia się jest priorytetem, to Jessie musi zmierzyć się także z innymi zagrożenia, a taką swoją własną psychiką.
***
Powieść Kinga, która kiedyś pewnie by mi się nie podobała. Jej akcja ogranicza się do jednego miejsca, a działania bohaterki skupiają się głównie na mizernych próbach uwolnienia się z niego. Dziś jednak doceniam kunszt ciekawie rozbudowanego thrillera psychologicznego. Opisy myśli i odczuć bohaterki pobudzają wyobraźnię, a także nakłaniają się do zastanawiania nad własną osobą. Dość sugestywne opisy cierpienia Jessie, zarówno te fizyczne jak i psychiczne, powodują, że czytelnik niemal współodczuwa razem z nią i pragnie, by to się wreszcie skończyło. Wbrew pozorom, uważam to za zaletę, a samą przygodę z tą książką jako swojego rodzaju katharsis. Bo pomimo tych wszystkich ciężkich przeżyć, powieść daje nam także małą lekcję psychoterapeutyczną.
Powieść nie przypomina typowych horrorów Kinga, lecz utrzymana jest bardziej w duchu "Cujo", "Misery", czy "Dolores Claiborn" (do której zresztą w swojej treści nawiązuje).
Powiem tak, mimo praktycznie braku jakiejś rozbudowanej akcji, książka mocno wciąga i trudno było mi się od niej oderwać.
3. Robert Galbraith (JK. Rowling) "Serce jak smoła"
W agencji Robin i Strike'a pojawia się kobieta, twórczyni internetowej animacji, publikowanej animacji. Błaga o ustalenie tożsamości anonimowego prześladowcy internetowego. Agencja z różnych powodów odmawia, jednak już następnego dnia wiadomości trąbią o tajemniczej śmierci Edie na cmentarzu. Zadaniem agencji jest odnalezienie mordercy, lecz by tego dokonać, najpierw muszą ustalić, kim jest tajemniczy Anomia.
***
Do tej pory chyba moja ulubiona część serii. Pomijając rozbudowane relacje na linii Strike-Robin oraz samą zagadkę kryminalną, w w tej części pojawia się mnóstwo bardzo współczesnych tematów, nierzadko towarzyszących nam na co dzień. Cieszy mnie, że R. poruszyła tematy zjawisk internetowych, które w ostatnich czasach są mocno nasilone. Z jednej strony pojawia się kwestia ogromnego hejtu skierowanego na osobę zamieszczającą jakiś wpis na twitterze, co sugeruje nam, że autorka posiłkowała się swoim własnym doświadczeniem. Potwierdza to choćby przedstawienie fandomu jako tego, który najpierw uwielbia twórcę, a potem bez wahania kieruje przeciw niemu agresję. Generalnie sytuacja mocno przypomina tę po niefortunnym wpisie Rowling na twitterze.
Z tym od razu wiąże się też wszechobecne zjawisko cancel culture, doszukiwanie się w każdej produkcji elementów, które na pewno kogoś obrażają - tu świetny pomysł z animacją "stworów" żyjących na cmentarzu. Oskarżenia są niemal idiotyczne. Np. jedna grupa obwinia Edi o ableizm - brak tolerancji dla niepełnosprawnych, dlatego, że postacie z kreskówki są np. częściami ciała, które wydostały się z grobów. Inna grupa oskarża twórczynię o... transfobię (tak, tu znowu ewidentne nawiązanie) z powodu jednej z bohaterek, która jest dżdżownicą zastanawiającą się czasem nad swoją tożsamością, a jak wiemy dżdżownice są obupłciowe. Były tez oskarżenia o rasizm i takie tam. Wszystko mega absurdalne. A wszystko to obecne w naszej kulturze.Pojawia się też wątek inceli na przykładzie internetowych trolli atakujących kobiety. Wśród nich znajdują się między innymi członkowie ultraprawicowej organizacji. Od nich także oberwało się Eddie.
Osobiście bardzo podobało mi się przedstawienie tutaj tych zjawisk społecznych, a jak widać Edie miała wielu wrogów, lecz kto mógłby posunąć się do morderstwa.
Co było dla mnie dodatkowo fajne:
1. Świetny klimat cmentarza Highgate i jego animowanych mieszkańców z samym Drekiem na czele. Drek najbardziej tajemnicza postać o wyglądzie doktora Plagi, prawdopodobnie był personifikacją samej śmierci. Takie trochę mroczne i zabawne, po prostu groteskowe.
2. Mnóstwo wątków, które kojarzyły mi się z zagubieni24:
Fani, stworzyli grę ("Gra Dreka" ), inspirując się serialem. Było tam dwóch adminów - twórca gry (takie odpowiednik Matta) i główny admin (Anomia), którego wszyscy się bali i nikt o nim nic nie wiedział (odpowiednik VPNa). Do tego dochodziły rozmowy na czacie, które łudząco przypominały nasze czaty i rozmowy na gg. No i wreszcie wszechobecne pojazdy rodem z "twórczości" Casinesa.
Prócz tego, było więcej fajnych rzeczy, ale nie będę już o wszystkim pisać. Generalnie powieść do polecania. Widać, że Rowling się rozkręciła z pisaniem kryminałów.
Akcja rozgrywa w XIX wieku, w świecie arystokracji, nawiedzanym przez duchy, a także samą postać Śmierci. Trafia do niego Signa Farrow, mająca nieciekawą przeszłość (jej rodzina została tajemniczo otruta na przyjęciu) i tajemniczą przyszłość. Signa odkrywa w sobie nietypowe zdolności, jak np. porozumiewanie się z duchami, a także ze Śmiercią. Śmierć jest rodzaju męskiego, więc tutaj mamy rozwikłany temat romansu, trochę infantylnego, przypominającego "Zmierzch". Natomiast poza tymi kwestiami, fabuła skupia się na rozwiązaniu zagadki kolejnej tajemniczej śmierci rodziny, u której zamieszkałą (tu trochę podobne elementy jak w Inheritans Games).
Bardzo przyjemna to była młodzieżówka utrzymana w w gotyckim stylu. Zestawienie wytwornego i pełnego życia arystokracji z gotyckim mrokiem i śmiercią, która jest tutaj utożsamiana z wolnością i szczęściem.
Ogólnie fajna, nieco mroczna lektura dla rozrywki. A skoro lubisz młodzieżówki, myślę, że ta by Ci się spodobała
We are all evil in some form or another, are we not?
Dwie pierwsze części są takie sobie, ale im dalej, tym lepiej. Wydaje mi się, że dopiero przy kolejnych zaczęła się dobrze czuć w pisaniu kryminałów. Pierwsza jest mocno drętwa, jakby starała się trzymać jakiegoś podręcznika do pisania tego gatunku. W drugiej pojawiają się takie trochę głupoty. Od trzeciej już zaczyna być profesjonalnie. Wiem, że niektórzy hejtują Żniwa Zła (cz. 3), np. Czytaczowie, ale mnie się akurat ta część podobała. Na pewno znacznie bardziej od Wołania Kukułki.
We are all evil in some form or another, are we not?
Już trochę rozmawialiśmy o tej książce, ale muszę docenić ją jeszcze raz. Teoretycznie to nie jest gatunek, który czytam regularnie, ale Orbitowski fenomenalnie operuje słowem. Przez tę książkę się płynie, jest świetnie napisana, warsztat naprawdę super. A przy tym ma się ciągle wrażenie, że to brzmi naturalnie, jak na narrację zwykłego fryzjera. Do tego dobry humor. No i podobało mi sie, że autor pokazuje nie tylko losy bohaterów, ale też prezentuje przemiany społeczeństwa polskiego na przestrzeni lat. Kawał dobrej książki.
2) J. R. R. Tolkien - "Upadek Numenoru"
Fantasy
Generalnie spoko, ja lubię bardzo uniwersum Władcy Pierścieni. Największy minus tej książki to jednak niekompletne materiały. Wiele książek Tolkiena kończył jego syn na podstawie materiałów zostawionych przez ojca. A tutaj tych materiałów było chyba za mało. Momentami jest sporo przypisów i domysłów, a nie prawdziwego tekstu. Ale to co jest to jak zwykle na fajnym poziomie.
3) Agnieszka Kulbat - "Bujda"
młodzieżówka / thriller
O fabule: młoda dziewczyna, której siostra niedawno została zgwałcona, a następnie popełniła samobójstwo, jest środkiem morderstwa, które okazuje się pomszczeniem jej siostry
Generalnie książka była ok, ciekawa fabuła parę zwrotów akcji, ale były 2 rzeczy, które mnie niemiłosiernie irytowały
a) zbiegi okoliczności - ja rozumiem, że takie rzeczy mają miejsce, no, ale jak główna bohaterka widzi jak ktoś obcy coś robi i się martwi jak znajdzie tę osobę, a w następnej scenie okazuje się, że trafili razem do klasy w szkole i jeszcze usiedli w sąsiednich ławkach, no to jest to dla mnie za dużo. Mam wrażenie, że autorce brakowało warsztatu i tak łatała brak logicznych pomysłów
zachowanie głównej bohaterki - wokół niej dzieje się wiele złego, morderstwa, groźby, dziwne listy, nowe fakty w sprawie siostry, jacyś bandyci, porwania, a ona sobie prowadzi własne śledztwo, nikomu nic nie mówi, ani matce, ani policji, tylko się lekko martwi i brnie w to dalej sama...
Pomimo tych irytujących rzeczy, całościowo było na plus, w sumie za klimat, no i tę fabułę
4) Agnieszka Kulbat - "Bojkot"
thriller / młodzieżówka
Kolejna książka tej autorki i o poziom lepsza, widać rozwój warsztatu.
O fabule: są dwie linie fabularne, ale generalnie chodzi o to, że główna bohaterka zostaje oskarżona przez szkolną psycholog o przyczynienie się do śmierci nauczycielki, a następnie to pani psycholog jest znaleziona martwa
No tutaj zachowanie bohaterów jest logiczniejsze, dwie linie fabularne też robią robotę, mamy zwroty akcji, więcej relacji bohaterów, no jest sporo lepiej.
5) Vaishnavi Patel - "Kajkeji"
fantasy / mitologia
Fabularyzowana historia inspirowana mitologią indyjską. Główna bohaterka odkrywa w sobie moc, która pozwala jej widzieć relacje łączące ją z innymi ludźmi w postaci świetlnych więzi, którymi może manipulować, by wpływać na innych. Wykorzystuje swoje moce, by zmieniać rolę kobiet w społeczeństwie. A do tego mamy bogów, demony, politykę i spory królestw. Całość świetna.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Już trochę rozmawialiśmy o tej książce, ale muszę docenić ją jeszcze raz. Teoretycznie to nie jest gatunek, który czytam regularnie, ale Orbitowski fenomenalnie operuje słowem. Przez tę książkę się płynie, jest świetnie napisana, warsztat naprawdę super. A przy tym ma się ciągle wrażenie, że to brzmi naturalnie, jak na narrację zwykłego fryzjera. Do tego dobry humor. No i podobało mi sie, że autor pokazuje nie tylko losy bohaterów, ale też prezentuje przemiany społeczeństwa polskiego na przestrzeni lat. Kawał dobrej książki.
Dokładnie tak. Ta książka jest taka właśnie jednocześnie zabawna - humor związany z objawieniem, jak i poważna - wszystkie kwestie społeczne. Bywała nawet przygnębiająca - mnie np. przygnębił jakoś wątek powodzi i tych uwięzionych saren...
Ja dodam podsumowanie jutro, bo teraz napieprza mnie brzuch i nie mam do tego siły...
We are all evil in some form or another, are we not?
W tym miesiącu 4 książki: dwie powieści Kinga i dwa kryminały
1. Stephen King "Sklepik z marzeniami"
Gatunek: Horror Ocena: 7/10
W małym miasteczku, Castle Rock, zjawia się tajemniczy przybysz - Leland Gaunt. Jego imię z całą pewnością nawiązuje do Lelanda z Twin Peaks, gdyż w całej powieści pojawiają się wzmianki o tym serialu i także inne nawiązania. Sam Leland jest oczywiście podejrzany jak ten twin peaksowy. Otwiera on sklep, w którym można kupić wszystko, czego się akurat pragnie. Cena wydaje się być przystępna, jednak już wkrótce, każdy, kto dokonał transakcji, przekona się, że jest znacznie wyższa niż się początkowo wydawało. I nie chodzi oczywiście o kwestie finansowe. Ceną bowiem są fragmenty duszy mieszkańców. I tym samym, ludzie kupujący różne duperele (które wydają im się jakimiś skarbami a w rzeczywistości są kupą śmieci), coraz bardziej pogrążają się w przemocy i chaosie narastającym w miasteczku. Jego szeryf (ten sam, który pomagał rozwikłać sprawę sobowtóra z "Mrocznej połowy", podejmuje się trudnego zadania powstrzymania Lelanda przed całkowitym zniszczeniem jego miasta. ż
Jest to jedna z tego rodzaju powieści Kinga, które szczególnie lubię. Fabuła i elementy grozy stają się nośnikiem dla innych, ważniejszych kwestii - społecznych i psychologicznych. Pod tym względem książka przypomina nieco Stukostrachy. Tutaj również mamy niewielką społeczność małego miasteczka, na przykładzie której King naświetla kilka problemów. Ukazuje genezy jak i absurdy konfliktów międzyludzkich, zarówno tych osobistych, jak i tych na większa skalę. Tutaj fajnie pokazane, kto na tym korzysta - handlarze bronią. Unaocznia dość ciekawą kwestię handlu - sprzedawanie ludziom badziewia, chęć posiadania czegoś za nic, obsesje na punkcie różnych rzeczy. Pojawia się też problematyka radzenia sobie z przeszłością, "odpuszczania sobie", czy częsty dość temat u Kinga - wolnej woli. Co zaś do elementów fantastycznych były również całkiem udane. Musze przyznać, że widać tutaj podobieństwo do Bastionu w postaci otwarcia i zamknięcia powieści - motyw wiecznie odradzającego się zła. Właściwie nie ma się tutaj do czego przyczepić. Jest to z całą pewnością porządna pozycja, choć do wyższej oceny czegoś mi jednak brakowało.
2. Stephen King "Rose Madder"
Gatunek: fantastyka Ocena: 6,5/10
Kolejna powieść Kinga, która ma drugie dno. Tym razem autor bierze na warsztat kwestie kobiet prześladowanych przez mężczyzn. Cała powieść jest zresztą dość mocno feministyczna.
Główna bohaterka, Rosie, jest od czternastu lat katowana przez swojego psychopatycznego męża, Normana. Jego imię jest również nieprzypadkowe i nawiązuje do Normana Batesa z Psychozy. Ten Norman również dręczony jest jest przez jakąś chorobę/zaburzenie, a objawy coraz to nasilają się. Pewnego dnia, Rosie postanawia odejść i robi to natychmiast, tak jak stała. Zabiera jedynie torebkę i kartę kredytową.
Wkrótce, pomimo dużych trudności udaje jej się rozpocząć życie na nowo, a za jego początek uznaje symbolicznie kupiony w lombardzie tajemniczy obraz "Rose Madder". Jak się wkrótce okazuje, obraz nie jest zwyczajnym obrazem. A pomimo grozy, którą budzi, staje się dla Rosie jedynym ratunkiem przed ścigającym ją Normanem (który jest zresztą policjantem).
Fabuła nie jest jakoś bardzo rozbudowana, ale mnóstwo w niej symboliki. Najwięcej symboli z mitologii klasycznej pojawia się na i w obrazie. Jest więc coś na kształt labiryntu minotaura, rzeki, która ma dziwne właściwości. Pojawia się też byk jako symbol męskości i lisica symbolizująca kobiecość.
Powieść nie tylko dobrze nakreśla kwestię przemocy wobec kobiet, ale świetnie przedstawia rysy psychologiczne zarówno ofiary jak i prześladowcy. Pokazuje też, że można sobie poradzić ze złymi rzeczami, które nas potkały i każdy może znaleźć w sobie do tego siłę.
Ogólnie ciekawa i wartościowa powieść, choć nie było w niej czegoś takiego, żeby mocniej wciągało przy czytaniu.
3. Mieczysław Gorzka "Poszukiwacz zwłok"
Gatunek: kryminał Ocena: 6/10
Jest to pierwszym tom serii "Wilk i Lesiecki". Laura Wilk jest policjantką, która staje na czele ekipy rozpracowującej seryjnego mordercę nastolatek. Lesiecki, znany jako poszukiwacz zwłok" otrzymuje natomiast sprawę odnalezienia zwłok pewnej dziewczyny, córki polityka PiSu, która zaginęła lata temu. Okazuje się jednak, że wszystko coraz bardziej się komplikuje. Policja bowiem jest mocno skorumpowana i zamiast ujęcia mordercy, pojawia się coraz więcej zabójstw. Lisiecki także ma problem z odkryciem śmierci dziewczyny, gdyż przy jej zwłokach mają znajdować się poważne dokumenty, kompromitujące polityków. Ci więc, nie przebierając w środkach, próbują udaremnić śledztwo. Do tego dochodzi ktoś z tajemniczej przeszłości Lisieckiego, ktoś kto pragnie zemsty za jakieś dawne uczynki.
Książka wględnie ciekawa, ale dupy nie Urywa. Właściwie nie tu co więcej o niej pisać, może poza tym, że pierwszy raz się spotkałam w powieści z tym, by zagadka nie została rozwiązana. Zapewne jej dalszy ciąg trafi do kolejnego tomu. Taki clifhanger w rodzaju lostowego "kto jest w trumnie". Choć oczywiście mam już swoje podejrzenia i rzecz jasna będe musiała tera sięgnąć po kolejny tom.
4. Sławomir Gortych "Schronisko, które przestało istnieć"
Gatunek: kryminał Cykl: Karkonoska seria kryminalna Ocena: 7/10
Debiut, co widać mocno po braku wprawy językowej przy pisaniu, a jednak całkiem dobry debiut. Na niedociągnięcia warsztatowe można przymknąć oko, ponieważ wszystko wynagradza nam ciekawa fabuła, świetny klimat Karkonoszy i dużo ciekawostek z regionu, w tym dotyczących wydarzeń historycznych, które naturalnie obrosły w legendy.
Tak więc oczywiście mamy historie o ukrytych przez Niemców skarbach, zemście i tajemniczych zgonach, a wszystko to pod okiem Ducha Gór Karkonosa.
Mnie się dodatkowo super czytało tę książkę, bo dopiero co odwiedziłam opisywane w niej miejsca i jeszcze lepiej mogłam się wczuć w fabułę. Polecam szczególnie miłośnikom gór i Dolnego Śląska.
We are all evil in some form or another, are we not?
O "Sklepiku z marzeniami" słyszałem już sporo dobrego i jest na mojej liście do przeczytania, kolejna pozytywna opinia może podbić pozycję tej książki w rankingu.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Mój czytelniczy kwiecień był dość nietypowy. Z beletrystyki przeczytałam tylko jedną książkę i to... książkę dla dzieci. A poza tym? Trzy książki różnych gatunków i tematyk,
1. Lars Mytting "Porąb i spal. Wszystko co mężczyzna powinien wiedzieć o drewnie"
Gatunek: poradnik Ocena: 7/10
Tak, wiem, że to może się wydawać dziwne, że czytam podręcznik rąbania drewna, ale to była naprawdę przyjemna lektura
Wszystko jest tu wyjaśnione od a do z, ale przede wszystkim ta książka wprost pachnie norweskimi lasami. Po lekturze naprawdę ma się ochotę wyjechać gdzieś do Norwegii, zamieszkać w domku gdzieś na odludziu i palić w gustownym kominku. Ideał prostego życia na stare lata
2. Lawrence Wright "Szatan w naszym domu. Kulisy śledztwa w sprawie przemocy rytualnej"
Gatunek: reportaż Ocena: 7/10
Jedna z książek serii amerykańskiej wydawanej przez wydawnictwo Czarne. Książka dość nietypowa, choćby dlatego, że wcale nie jest ona ani o szatanie, ani o przemocy rytualnej Mimo wszystko jest jednak bardzo ciekawa i... intrygująco-pouczająca.
Skupia się ona na sprawie sądowej dotyczącej rodziny Ingramów i dotyczy wydarzeń z 1988 roku (czyli okres tzw. satanic panic w Ameryce). Otóż córki Paula Ingrama oskarżyły jego, matkę oraz kilkoro znajomych o odprawianie satanistycznych rytuałów, a w tym mordowanie noworodków, gwałty i inne mocno dewianckie rzeczy (np. wkładanie oderwanej rączki niemowlaka do pochwy itp.). W wyniku tego oskarżenia Paul przesiedział w więzieniu 14 lat. Problem w tym, że... te wszystkie wydarzenia nigdy nie miały miejsca. Ówcześnie bowiem była również moda na freudowskie tzw. wyparcie wspomnień, które rzekomo powracają przy odpowiedniej terapii. Stąd też nagle naroiło się mnóstwo ludzi, którzy "przypominali" sobie niestworzone rzeczy ze swojego życia. Tak też stało się z Paulem i jego żoną. Zaczęli przyznawać się do rzeczy, o które ich oskarżano, twierdząc, że wspomnienia do nich wracają. Przesłuchujący Paula psycholog wykonał pewien eksperyment i opowiedział mu wymyślone "wspomnienie", którym podzieliła się jego córka. Poprosił, by Paul się dobrze zastanowił i faktycznie - po jakimś czasie Paul "pamiętał" wydarzenia, które wymyślił psycholog. Sprawa była mocno zakręcona, bo wiadomo było, że Ingramowie są niewinni, nie było nawet skrawka dowodu zbrodni, które rzekomo popełnili (choćby martwych niemowląt), ale ponieważ przyznali się do winy, musieli zostać uznani za winnych... Cała ta sytuacja była porównywana do polowań na czarownice, kiedy to ludzie przyznawali się do przeróżnych rzeczy i skazywani byli na śmierć (choć wówczas pomagały w tym również tortury). Ogólnie cała sprawa jest niesamowicie ciekawa z psychologicznego punktu widzenia i co ciekawe... można komuś zewnętrznie wpoić sztuczne wspomnienia. Czy to może się kiedyś przydać? Kto wie
3. Tom Felton "Po drugiej stronie różdżki"
Gatunek: autobiografia Ocena: 7/10
Książka, o której ostatnio wspominałam. I choć mówiłeś wtedy, że biografie totalnie na nie, to tę akurat mogę polecić. Nie jest to w żadnym razie typowa autobiografia. Raczej zbiór takich krótkich historyjek z planu i z życie, zawartych w poszczególnych rozdziałach. Przypomina bardziej wpisy na blogu, niż typową biografię. Czyta się bardzo lekko. Fajnie też znowu spotkać znajome postacie. Z relacji Toma wynika, że zarówno Alan Rickman jak i Jason Isaacs byli niesamowicie oryginalnymi i ciekawymi osobowościami. Natomiast Ralph Fiennes przerażał Toma, podobnie jak sam Voldie. Ciekawostką jest, że to właśnie Ralph wymyślił/zaimprowizował tę scenę przytulasa Voldiego i Draco
Jedną z ciekawostek, która też mnie... zaciekawiła? (ciekawe ciekawostki z z24 mi się przypominają) był list, jaki Tom otrzymał od jednego z fanów. Otóż napisał do niego facet, który w prawdziwym życiu zmienił swoje imię i nazwisko na Lucjusz Malfoy i proponował, by razem zamieszkali
Było też trochę mniej przyjemnych rzeczy - Tom opowiedział pokrótce o swoich problemach psychicznych i alkoholizmie. Trzeba jednak przyznać, że zrobił to z dystansem i nie roztkliwia się szczególnie nad swoimi nieszczęściami.
Fajna, przyjemna lektura. Bardzo szybko się czyta. Dodatkowo zawiera sporo zdjęć, co jeszcze przyspiesza czytanie Polecam
4. Phil Hickes "Aveline Jones i duch z Malmouth"
Gatunek: literatura dziecięca Ocena: 6/10
Jest to pierwszy tom serii "Aveline Jones". Głowną bohaterką jest... niespodzianka: Aveline Jones - jedenastoletnia dziewczynka zafascynowana historiami o duchach. W tym przypadku historia dotyczy legendarnego ducha kobiety, ukazującego się w jednym z zadupiastych kornwalijskich miasteczek, gdzie Avelin spędza halloween. Trzeba przyznać, że klimat jest bardzo na plus. Nie jest to zabawna historyjka o duchach, ale prawdziwy horror dla dzieci utrzymany w dość mocno ponurym i posępnym klimacie. Czytając to jako dziecko, pewnie byłabym zachwycona. Obecnie jednak wszystko porównuję mimowolnie z HP, w tym przypadku z Kamieniem Filozoficznym, bo analogiczny wiek. I co tu dużo mówić - Harrego nic nie przebije.
Tym niemniej fajna książeczka. Również polecam
We are all evil in some form or another, are we not?
Wrzucę dziś też moje podsumowanie, ale najpierw skomentuje Twoje, bo jest dużo ciekawych fragmentów.
Otherwoman napisał/a: 1. Lars Mytting "Porąb i spal. Wszystko co mężczyzna powinien wiedzieć o drewnie"
Po lekturze naprawdę ma się ochotę wyjechać gdzieś do Norwegii, zamieszkać w domku gdzieś na odludziu i palić w gustownym kominku.
Tytuł jest intrygujący Kurde, to brzmi mega nudno i mega ciekawie jednocześnie. W tym roku jadę na wakacje do Norwegii, może przeczytam to przed wyjazdem, żeby wczuć się w klimat
Otherwoman napisał/a: 2. Lawrence Wright "Szatan w naszym domu. Kulisy śledztwa w sprawie przemocy rytualnej"
Ogólnie cała sprawa jest niesamowicie ciekawa z psychologicznego punktu widzenia i co ciekawe... można komuś zewnętrznie wpoić sztuczne wspomnienia. Czy to może się kiedyś przydać? Kto wie
No właśnie brzmi to bardzo interesująco jako studium ludzkiej psychologii itd. Wstępnie dorzucam na listę do przeczytania.
Otherwoman napisał/a: 3. Tom Felton "Po drugiej stronie różdżki"
No ja jestem raczej negatywnie nastawiony do biografii, ale tę już kilka osób mi chwaliło i jakoś się waham. Pewnie ze względu na Potterowe ciekawostki kiedyś się skuszę.
Otherwoman napisał/a:
4. Phil Hickes "Aveline Jones i duch z Malmouth"
Też brzmi intrygująco. Można to czytać jako "stand alone"? Czy raczej nastawić się na całą trylogię trzeba?
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Mamy tutaj świat przyszłości, w którym doszło do wojny domowej na tle światopoglądowym: obrońcy życia vs. zwolennicy aborcji. Wywalczono kompromis, który polega na tym, że dziecko można usunąć... między 13, a 18 rokiem życia. No i technicznie się go nie zabija, a oddaje na "podzielenie" czyli transplantacje organów - dziecko więc wciąż żyje, tylko rozszczepione na wielu biorców. No i mamy tutaj losy trójki nastolatków:
- dziewczyny z sierocińca, która ze względu na wysokie koszty utrzymania trafia na listę
- młodego buntownika, który sprawia problemy wychowawcze, więc rodzice chcą się go pozbyć
- syna bardzo religijnej rodziny, która oddaje Bogu dziesięcinę, czyli dziesiątą część wszystkiego co mają, a on jest akurat dziesiątym dzieckiem
Fabuła jest ok, ale głównie działa tutaj świetny pomysł i klimat. To pierwszy tom cyklu i czekam na kolejne (choć w sumie ten pierwszy tom zamyka pewną historię, więc można teoretycznie na nim poprzestać)
2) Robert Jerzy Szmidt "Szczury Wrocławia. Dzielnica"
Sci-fi
To już czwarta część cyklu, w skrócie: apokalipsa zombie w czasach PRLu. Mnie bardzo odpowiada styl tej książki mamy mnóstwo postaci, większość wprowadzanych tylko po to, żeby zaraz zginąć w łapskach zombie (albo z rąk jakichś złoli). Mimo ogromej rotacji i mieszanki wątków, mamy też główną fabułę, które prze przed siebie. Mnie odpowiada ten klimat, trochę horroru wymieszanego z czarnym humorem.
3)4)5) Frank Herbert "Diuna", "Mesjasz Diuny" oraz "Dzieci Diuny" (cykl "Kroniki Diuny"
Sci-fi
Bardzo spodobały mi się 2 filmy (oba na podstawie pierwszego tomu) i postanowiłem sprawdzić książki. No i pierwszy tom jest mega. Świetna historia, wspaniale wykreowany świat. Cała planeta Arrakis ze swoimi bezcennymi złożami melanżu, do tego czerwie, cała ta polityka i konflikty między rodami, Fremeni, no coś wspaniałego. Drugi tom mi się trochę mniej podobał. Dla mnie coś nie grało z fabułą - jakbym miał streścić o czym była ta część, to nie wiedziałbym co powiedzieć - za mało się działo, a za dużo filozoficznych przemyśleń. W pierwszym i trzecim tomie było to bardziej zrównoważone. No i 3 tom znowu bardziej mi się podobał. Poszło to wszystko w jakimś dziwnym kierunku, ale w sumie na plus. Dziś zacząłem czwarty tom i mam zamiar przeczytać cały główny cykl (czyli 6 tomów - potem jeszcze syn Heberta z jakimś ziomeczkiem napisali trylion prequeli, sequeli, dodatków itd.).
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Kurde, to brzmi mega nudno i mega ciekawie jednocześnie.
I chyba takie trochę jest
Bo to jest dobry poradnik, przyjemnie napisany, ale wiadomo - tylko dla niektórych
Pewnie ze względu na Potterowe ciekawostki kiedyś się skuszę.
To można tak szybko przelecieć. Te rozdziały są krótki i bardzo lekko napisane. Do tego te fragmenty dotyczące HP naprawdę ciekawią.
Też brzmi intrygująco. Można to czytać jako "stand alone"? Czy raczej nastawić się na całą trylogię trzeba?
Pierwszą część jak najbardziej można przeczytać jako jedno. Cała historia zamyka się w tym tomie. Przypuszczam, że kolejne, to będą po prostu kolejne pojedyncze zagadki, ale nie mam pojęcia, czy będą jakieś nawiązania do wcześniejszych zdarzeń.
1. Neal Shusterman "Podzieleni"
Sci-fi
2) Robert Jerzy Szmidt "Szczury Wrocławia. Dzielnica"
Sci-fi
3)4)5) Frank Herbert "Diuna", "Mesjasz Diuny" oraz "Dzieci Diuny" (cykl "Kroniki Diuny"smiley
Sci-fi
Widzę, że trzymasz się gatunku
Mamy tutaj świat przyszłości, w którym doszło do wojny domowej na tle światopoglądowym: obrońcy życia vs. zwolennicy aborcji. Wywalczono kompromis, który polega na tym, że dziecko można usunąć... między 13, a 18 rokiem życia.
Widzę, że kogoś zainteresowały obecne kwestie polityczne
Zastanawia mnie tylko, dlaczego przed 13 nie można usunąć. Przecież im młodsze, tym świeższe organy...
2) Robert Jerzy Szmidt "Szczury Wrocławia. Dzielnica"
Dużo osób to sobie chwali. A ponieważ lubię takie horrorowe klimaty, więc zapewne też sięgnę po ten tytuł
Bardzo spodobały mi się 2 filmy (oba na podstawie pierwszego tomu)
Kurczę, a ja obejrzałam pierwszą część i wynudziłam się jak mops...
We are all evil in some form or another, are we not?
2) Robert Jerzy Szmidt "Szczury Wrocławia. Dzielnica"
Sci-fi
3)4)5) Frank Herbert "Diuna", "Mesjasz Diuny" oraz "Dzieci Diuny" (cykl "Kroniki Diuny"smiley
Sci-fi
Widzę, że trzymasz się gatunku
nawet nie zwróciłem uwagi, jakoś tak wyszło no lubię bardzo klimaty Sci-fi i sporo czytam, a w sumie to jest bardzo szerokie pojęcie i każda z tych książek to w sumie kompletnie inny podgatunek
Otherwoman napisał/a:
2) Robert Jerzy Szmidt "Szczury Wrocławia. Dzielnica"
Dużo osób to sobie chwali. A ponieważ lubię takie horrorowe klimaty, więc zapewne też sięgnę po ten tytuł
Mnie się to podoba. Niektóre sceny śmierci są niedołężne jak z MP i Szmidt ma fajną akcję promocyjną, te wszystkie trupki mają imiona i nazwiska ludzi z jego fanpage'a, robi losowania/konkursy i uśmierca swoich czytelników
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Mnie się to podoba. Niektóre sceny śmierci są niedołężne jak z MP smiley i Szmidt ma fajną akcję promocyjną, te wszystkie trupki mają imiona i nazwiska ludzi z jego fanpage'a, robi losowania/konkursy i uśmierca swoich czytelników smiley
O, to całkiem fajna akcja. Naprawdę kojarzy się z MP
We are all evil in some form or another, are we not?
v6.01.15 © 2003-2005 | Original style by yassineb :: Ported for PHP-Fusion by: 
